czwartek, 30 lipca 2015

W święta nikt nie powinien być sam - Epilog

Hey! Say! JUMP Christmas Special
„W święta nikt nie powinien być sam”




Epilog
           
            Gdy następnego ranka Inoo obudził się, wiedział tylko że śniło mu się coś strasznego i że w tym śnie dużą rolę odgrywał Chinen. Gdy jednak przez parę sekund nie mógł sobie przypomnieć co dokładnie takiego działo się w jego śnie, odsunął od siebie naglącą myśl, że jego sny mają tendencje do sprawdzania się w pewnej mierze i zamiast tego rozejrzał się po otoczeniu. Siedział teraz w futonie, w salonie domu Yuto, gdzie poza nim na rozkładanej sofie spali jeszcze Yabu z Hikaru, a w przeciwnym kącie pomieszczenia można było zobaczyć materac z Yuyą na nim i pusty futon Chinena. Przez wyjście do przedpokoju widać było leżące sylwetki Daikiego i Yamady. Inoo mgliście pamiętał jeszcze jak tuż przed jego zaśnięciem Yuto i Keito sprzeczali się o to czy Keito powinien być specjalnie traktowany i spać w sypialni Yuto. Najwyraźniej jednak Yuto musiał być bardziej przekonywujący, wnioskując po tym że nigdzie nie było śladu ani Keito ani jego posłania. Inoo w sumie był przede wszystkim pod wielkim wrażeniem tego, że Yuto udało ich się wszystkich pomieścić na prawdziwych posłaniach, nie korzystając przy tym z łóżek znajdujących się w pokoju rodziców i brata.
            Jego wzrok ponownie zatrzymał się na pustym futonie Chinena. Miał wrażenie, że powinien coś sobie przypomnieć i to coś poza dzisiejszym snem. Coś z choinką i z placem głównym Tokio. I dodatkowymi posiłkami. Po chwili wzruszył jednak ramionami dochodząc do wniosku, że musiało to być mało ważne. Zamiast zastanawiać się dalej postanowił wstać i poszukać czegoś do picia.
            W kuchni zastał Chinena, który siedział na parapecie i w zamyśleniu spoglądał przez okno.
            - Piękny widok – pierwszy cicho odezwał się Inoo, po tym jak znalazł czystą szklankę do której nalał wody mineralnej i z którą podszedł do okna, by zobaczyć czemu przygląda się jego kolega.
            - Mmm… - mruknął Chinen twierdząco, dopiero po chwili odrywając wzrok od widoku za oknem. – Taki śnieg w Tokio to mimo wszystko rzadkość.
            - Robisz się sentymentalny – skomentował Inoo, upijając po tym łyk wody.
            - Powiedziała osoba, która pod przykrywką nie przejmującej się niczym osoby, ukrywa troskę o przyjaciół, swoją przyszłość i rodzinę – prychnął Chinen, a gdy Inoo tego nie skomentował dodał: - Dużo o tym dzisiaj myślałem. Zainteresowałem się tobą ze względu na twoją przebiegłość umysłu i poczucie humoru. Nie sądziłem, że masz też tą miękką stronę.
            - Nie wiem o czym mówisz? – powiedział Inoo z lekko zaczerwienionymi policzkami.
            - Ależ wiesz – zaśmiał się cicho Chinen. – Ale najgorsze jest to, że przez to lubię cię jeszcze bardziej – dodał, przysuwając się po parapecie bliżej Inoo. – Jesteś naprawdę wspaniałym przyjacielem – stwierdził, zarzucając na Inoo rękę w pół-uścisku i poklepując go plecach.
            Po paru sekundach Chinen ponownie się od Inoo odsunął zabierając mu już prawie pustą szklankę z wodą.
            - Pójdziesz obudzić Yuto? Prosił mnie bym go obudził jeśli wstanę przed nim – poprosił Chinen, a Inoo zamrugał zaskoczony.
            - Nie mów, że ta cała słodka gadka była, po to tylko bym poszedł na górę i obudził naszego wspólnego przyjaciela – chciał wiedzieć Inoo, podejrzliwie przyglądając się Chinenowi, na co ten uśmiechnął się słodko.
            - Oczywiście, że nie… - stwierdził, a gdy Inoo nie wyglądał na przekonanego, dodał: - … tylko. To był tylko jeden z powodów. Ale idź już, bo w końcu nie zbierzemy się na ten koncert.
            Inoo już tego nie skomentował, tylko bez słowa skierował się na górę
            Minęły około dwie minuty zanim również Chinen opuścił kuchnię i przeszedł do przedpokoju.
            - Naprawdę? Tylko na tyle cię stać? – usłyszał przechodząc koło leżących kolegów, co spowodowało, że lekko podskoczył. Automatycznie spojrzał na sylwetkę Daikiego, ale ten wydawał się być w głębokim śnie. Jakby czytając w myślach Chinena, Daiki westchnął głęboko i usiadł, otwierając oczy. – Mam na myśli tą kartkę z napisem „Idiota” przyczepioną na plecach Inoo. Naprawdę tylko na tyle cię stać?
            Chinen wbrew oczekiwaniom nie wyglądał jakby go skarcono, a zamiast tego uśmiechnął się jakby właśnie wygrał dużą sumę pieniędzy.
            - Zauważyłeś? – spytał z dumą w głosie.
            - Oczywiście. Rewanż na poziomie podstawówki – odpowiedział Daiki, słodko przecierając oczy, jakby wcale nie karcił kolegi z zespołu za brak pomysłowości w żartach.
            Chinen wzruszył ramionami.
            - To nie tak, że to co powiedział Inoo wymagało czegoś większego – stwierdził, po czym zapytał zmieniając temat: - A ty? Czemu nie śpisz?
            - Naprawdę? Potknąłeś się o mnie dziesięć minut temu idąc do kuchni. Zdecydowanie to nie jest powód, by się obudzić – stwierdził Daiki ironicznie, a Chinen mimowolnie się skrzywił na samo wspomnienie, tego jak prawie się przewrócił. – A tak w ogóle, twoje stwierdzenie o tym, że to co powiedział Inoo nie potrzebuje większej zemsty, sprawiło tylko, że jestem teraz prawie pewny, że masz coś jeszcze w zanadrzu.
            Chinen lekko przechylił głowę na bok.
            - A to jedno? – odpowiedział, jakby to było oczywiste. – Nikt nie zadziera z Chinenem – dodał niezłośliwie, na co Daiki cicho się roześmiał:
            - Czyli jednak?
            - Oczywiście. To będą naprawdę wesołe święta – odpowiedział z uśmiechem Chinen. 


******************

A/N: Nie wierzę, że mi się udało to dokończyć, po prostu nie wierzę. Wielkie podziękowania dla Alex, Avalii i Haru (kolejność alfabetyczna), które w różnych momentach tego ponad pięcioletniego procesu tworzenia tego fica, przyczyniły się do jego rozwoju. Mam nadzieję, że wszyscy którzy zdecydowali się przeczytać ten fanfic, tego nie żałują i że dobrze się przy tym bawili. Osoby które w nieskończoność czekały na update, przepraszam. Do usłyszenia kolejny raz za X czasu ;p

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. To ten… Nie wiem, jak długi wyjdzie mi ten komentarz, ale na pewno będzie chaotyczny, bo będę próbowała ogarnąć całość ficka w jednym komencie, co jest niemożliwe, więc no, sama rozumiesz xD W każdym razie na początku, tak bardzo nie ma to jak ta ciepła świąteczna atmosfera w środku wakacji, poważnie, mogłam się spodziewać, że jakoś teraz to dokończysz xD Ale w sumie jak to w jakiejś piosence było, atmosfera świąt powinna trwać cały rok, więc kto by się przejmował kalendarzem xD

    To teraz co do fabuły, to ogólnie jak zwykle było przesłodko, przesympatycznie, przezabawnie i w ogóle bardzo pozytywne opko, nawet jeśli momentami były jakieś kłótnie czy nieporozumienia, bo to dzięki temu później wychodziło jeszcze bardziej uroczo, lol xD

    A tak po kolei o każdym coś, to zacznę od najoczywistszej oczywistości czyli YabuHika, normalnie stare dobre małżeństwo tak bardzo xD Takie kłótnie o byle co, żeby się zaraz pogodzić, to ja rozumiem, haha xD Chociaż Hikaru taka obrażona królewna, niby chce, żeby go Żon przeprosił, ale z drugiej strony nie chce, żeby się dowiedział gdzie jest, nawet jeśli powinien się cieszyć, że ten w ogóle go szuka, logiczne xD Chociaż Yabu z tej dwójki jeszcze gorszy, ja rozumiem, że zakupy odstresowują, no ale bez przesady, biedny Daiki, że został w to wciągnięty…

    To dalej Dai-chan, ten to w ogóle miał największego pecha z nich wszystkich chyba, był z jednymi, to się natknął na kłótnię małżeńską, później wyrwał się do kogoś innego, to się okazało, że trzeba „ukraść” bombkę, dobrze, że jeszcze Chinen tam trochę myślał, bo inaczej to już w ogóle byłaby tragedia, zwłaszcza przy Inoo, który zawstydza wszystkich kłamców, że tak łatwo dał się złapać, no i z Takakim, który jes największym idiotą pod słońcem, że nie dość, że dalej nie umie biegać po tylu latach tańczenia na scenie, to jeszcze jest na tyle głupi, żeby dać się wmanewrować w genialny inaczej zakład i nawet nie pomyślał o najprostszym sposobie, żeby go wygrać, no po prostu brawo (tak, dalej go nie lubię, chociaż rola zespołowego idioty mu nawet pasuje XD)

    *i tu Alex musiała przerwać pisanie komenta, bo goście przyszli i kończyła go, jak sobie poszli tj po 1 w nocy, stąd może być on jeszcze bardziej chaotyczny niż wcześniej*

    Dobra, kto mi tam został?…

    Yuto – zdecydowanie najlepszy bohater tego ficka, uwielbiam chłopaka normalnie. Przygarnie każdego, pocieszy, znajdzie zajęcie, nawet specjalnie przegra grę, jeśli to dla kogoś, no po prostu taki przyjaciel to skarb i normalnie wszyscy, którzy mu się potem zwalili na chatę powinni mu fundnąć jakiś super prezent gratis dodatkowo oprócz tych, które i tak mają dla niego na święta, o! :P

    Ale za to postać jego drugiej połówki to mi się tak średnio widzi… Znaczy lubię Keito, bo o Keito, ale tu taka sierotka z niego jest, normalnie jakby nie Yuto, to on by w tym świecie nie przeżył, poważnie xD Chociaż nie wiem, nawet w tym swoim nieogarnięciu to jest uroczy momentami, no i oczywiście OkaJima razem są słodcy, tak jak to było w którymś rozdziale, „jeśli jeszcze nie jesteś fanem, to zaraz Cię nim zrobimy”, takie prawdziwe <3 XD

    No i na koniec Yamadzia został, chociaż jego tu w sumie dużo nie było jakoś, biedne dziecko, że go w domu nie doceniają i w ogóle, ja chętnie przytulę i pocieszę, jak inni nie chcą, naprawdę xD Jeszcze jakby mi coś upekł/ugotował, to już w ogóle będę kochać nad życie, lol, ja w ogóle nie rozumiem, czemu ta rodzina go tak traktuje, no naprawdę. No, ale na szczęście zawsze jest jakiś przyjaciel, do którego można pójść w gorszej chwili i potem dołączają inni i jest party hard xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. I w ogóle to już chyba powinnam iść spać, bo ten komentarz ma już ponad stronę w Wordzie Calibri 11-tką, i jest coraz bardziej bez sensu, więc jak doczytałaś do końca to gratuluję xD No i życzę Weny do dalszego pisania, żebym miała co czytać, i to jak najszybciej o :P

      xoxo ;*

      Alex vel Riva vel Layla

      PS Dzięki wielkie za podziękowania na końcu notki, I za dostarczenie mi lektury, kiedy leżałam w szpitalu, tak mi się przypomniało, kocham Cię <3

      PS2 blogspot stwierdził, że przekroczyłam limit dozwolonych znaków w komentarzu, więc musialam go podzielić trochę. I to jest prawdopodobnie najdłuższy komentarz, jaki napisałam w ciągu ostatnich paru lat, doceń! xD

      Usuń
  3. Doceniam ;) I dziękuję z całego serca :* Też Cię kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń