Hey!
Say! JUMP –
Christmas Special
„W święta nikt nie powinien być sam”
Rozdział 3
16:31
– 17:00
Wigilia
Bożego Narodzenia, godz. 16:31, kawiarnia niedaleko Roppongi Hills
- Wow, Inoo… To
było… przemyślane – skomentował tłumaczenie Inoo Chinen, ciągle jeszcze
delektując się swoim w połowie już rozpuszczonym deserem.
- No,
oczywiście, że było przemyślane – stwierdził lekko obrażonym tonem Inoo. –
Myślisz, że narażałbym się na podpadnięcie Yabu tylko dla samej przyjemności
kłamania. Zresztą czy okłamywanie może być przyjemne?
- Nie wiem, ale
ze sposobu w jaki o tym mówisz zaczynam wierzyć, że tak.
Tym razem to Inoo
miał ochotę kopnąć Chinena, ale się powstrzymał. Jeszcze go oskarżą, że bije
dużo młodszych od siebie i nikt mu nie uwierzy, że ten mały potworek przed nim
jest tylko trzy lata młodszy od niego i… właśnie… jest małym potworkiem.
- W każdym
razie w życiu bym tego nie zrobił jeśli nie chodziłoby o to, że chodzenie
bardzo dużymi grupkami na zakupy jest niepraktyczne, tym bardziej jeśli osobom
z tej grupki chcesz kupić prezenty. A wiesz, jaki Yabu jest uparty. Jeśli
wiedziałby, że też idę dzisiaj z tobą na zakupy gdzieś w Tokio, zrobiłby
wszystko byśmy dołączyli do jego grupki.
- Wiem, wiem.
Tyle że jeśli jutro przed koncertem Yabu cię spyta, dlaczego go okłamałeś to
raczej tego mu nie powiesz.
- No raczej
nie… Ale może stwierdzi, że to jednak nie byłem ja.
- Na to bym nie
liczył – stwierdził Chinen marszcząc brwi patrząc w puchar, tak że Inoo nie
wiedział, czy zastanawia się nad wymówką, jaką będą chcieli jutro sprzedać Yabu
czy nad tym co zrobić z resztkami lodów pozostałymi na ściankach naczynia. W
końcu westchnął głośno. – Chyba najlepiej będzie jak po prostu go przeprosisz i
przekupisz prezentami.
Inoo spojrzał
na niego jak na idiotę.
- Szczerze
spodziewałem się, że po tylu rozmyślaniach, wymyślisz coś lepszego… - nie ukrywał
rozczarowania starszy z nich.
- Naprawdę? To
może ty pokażesz na co cię stać – zaproponował Chinen.
Inoo
zastanawiał się przez mniej niż dziesięć sekund, gdy nagle na twarzy pojawił mu
się złowieszczy uśmieszek.
- Jesteś
przerażający – skomentował młodszy z nich, po czym dodał z podobnym uśmiechem
– I to lubię w tobie najbardziej.
Wigilia
Bożego Narodzenia, godz. 16:35, pociąg Osaka-Tokio
Yuya
siedząc w pociągu miał mnóstwo czasu, by zastanowić się jak wywiązać się z kary
i nie zostać złapanym przez policję. Bo cóż… nowa kara nie należała do
najłatwiejszych i do najbardziej zgodnych z prawem. Ale jego przyjaciele zawsze
mieli dziwne poczucie humoru, więc jakoś szczególnie ta zmiana kary Yuyi nie
zdziwiła. Patrząc więc przez okno rozmyślał, jak „wziąć sobie” jedną z ozdób z
największej choinki w Tokio, stojącej niedaleko Tokyo Tower, a następnie
przewieź ją do Osaki.
Yuya w żadnym
wypadku nie miał zamiaru kraść. Przynajmniej jeśli go do tego nie zmusi
sytuacja. Na początek postanowił, że zapyta się jakiegoś ochroniarza czy
kogokolwiek odpowiedzialnego za tę choinkę, kręcącego się niedaleko niej czy
nie mógłby odkupić takiej ozdoby. Jeśli się nie zgodzi, to cóż… Będzie sobie
musiał taką ozdóbkę „wziąć sobie” tak po prostu, a później wpłaci trochę pieniędzy
do kasy miasta, tak niby bez powodu, a tak naprawdę jako rekompensatę za tę
bombkę czy cokolwiek innego, co mu się uda zwinąć.
Z tą
optymistyczną myślą oparł głowę na obramowania okna i zasnął.
Wigilia Bożego Narodzenia, godz. 16:39, sklep
odzieżowy w Roppongi Hills
„Święta to naprawdę
czas cudów” doszedł do wniosku Daiki, gdy jakimś niewytłumaczalnym sposobem
wyszedł cało z przeciągania go jak liną i to nawet bez interwencji ochrony,
która od dłuższego czasu przyglądała im się z uwagą. I o ile to, że wyszedł
cało zaskoczyło Daikiego, o tyle to, że ostatecznie to Hikaru ustąpił, po
prostu odwracając się na pięcie i szybkim krokiem wychodząc z domu handlowego,
nie zdziwiło go ani trochę. W przypadku tej dwójki zawsze było tak, że to młodszy
z nich zawsze w końcu ustępował pierwszy. Pierwszy też zawsze przepraszał.
Teraz jednak Daiki nie sądził, by Hikaru tak po prostu przeprosił Yabu. I czemu
to wszystko musiało się wydarzyć tuż przed ich trasą koncertową? Nikt nie
wiedział. Daiki westchnął głośno, kończąc swoje rozmyślania.
- Zamiast wzdychać mógłbyś mi po
prostu powiedzieć, że ta koszula mi nie pasuje, a nie... – stwierdził Yabu,
który właśnie przyglądał się w lustrze niedaleko Daikiego, przymierzając jakąś
koszulę.
Daiki miał ochotę westchnąć jeszcze
raz, ale w końcu się powstrzymał nie chcąc narażać się na kolejne
nadinterpretacje ze strony Yabu, który całą sytuację znosił nadzwyczaj dobrze.
Wigilia Bożego
Narodzenia, godz. 16:43, ulica niedaleko Roppongi Hills
Chinena rozbolał brzuch od śmiania się przez ponad dziesięć
minut.
- Nie wiem co w
tym było takiego śmiesznego – wymruczał Inoo, patrząc na swoje buty. Były
ubłocone od brudnego śniegu z chodników. Podniósł wzrok by jednak dalej obserwować
oświetlone świątecznymi lampkami ulice. Zdecydowanie był to o wiele
przyjemniejszy widok.
- Przecież to
nawet nie był żaden plan – przerwał na chwilę śmianie się Chinen, tylko na to,
by zaraz po tym jeszcze raz wybuchnąć śmiechem.
- A masz lepszy
pomysł?
- Nie, ale Yabu
musiałby być idiotą, jakby w to uwierzył. – Inoo wyglądał, jakby chciał
zaprotestować, ale Chinen mu nie pozwolił. – Nie, czekaj. Daj mi dokończyć. Ale
Yabu jest idiotą, więc twój plan może
nawet wypalić.
- Jak zwykle z
szacunkiem o senpaiach – skomentował Inoo, ale w jego głosie nie było słychać
nagany.
- Jakby ci to
przeszkadzało… I jakbyś sam był lepszy. Kto okłamuje senpaiów, hę?
- Wiesz, ja
przynajmniej jestem w jego wieku i dostaliśmy się do agencji na tym samym
przesłuchaniu. No i ja, to ja.
Chinen
przewrócił oczami na ostatni argument.
- Jak zwykle
skromny… Czyli jednak trzymamy się tego, że przedwczoraj mówiąc, że jedziesz do
Saitamy miałeś na myśli sklep w Roppongi Hills o takowej nazwie? Okay, dla mnie
może być. Jestem tylko ciekawy, co powiesz jeśli się cię zapyta, co sprzedają w
tym sklepie.
Inoo wzruszył
ramionami.
- Wymyślę coś
na poczekaniu. Yabu jest za leniwy, żeby sprawdzić czy naprawdę takowy sklep
istnieje, tym bardziej że do tego momentu główny napad złości zdąży mu przejść.
- W sumie to i
racja... – zgodził się Chinen, po czym pokręcił głową, nadal nie mogąc
uwierzyć, jaką historię Inoo chce sprzedać Yabu.
Wigilia
Bożego Narodzenia, godz. 16:47, ulica niedaleko Roppongi Hills
Hikaru po opuszczeniu Roppongi Hills szedł
szybkim krokiem przez ulice Tokio bez konkretnego celu. Był wściekły na Yabu, a
nawet nie był pewny dlaczego. Dlatego że ten kupuje Inoo regularnie masę
prezentów, a jemu tylko na urodziny? I to tylko dlatego, że cały zespół mówi o
tym już miesiąc przed? Czy może dlatego że Yabu tak bardzo przejmował się
nieobecnością Inoo na ich zakupach, nawet jeśli towarzyszyło mu dwoje innych
przyjaciół? Hikaru nie wiedział dlaczego tak bardzo go to dotknęło, ale nie
potrafił tego tak po prostu Yabu wybaczyć. Po tych wszystkich latach przyjaźni,
żeby pokłócić się o coś takiego… Trudne do wyobrażenia, ale zapewne tak musiało
być.
Nagle się
zatrzymał. Przechodził właśnie koło sklepu sportowego, w którym zamówił dla
Yabu wymarzony przez niego zestaw koszulek z nazwiskami jego ulubionych
piłkarzy. Miał go odebrać jutro przed ostatnią próbą do koncertów i dać go Yabu
w wolnej chwili, tak samo zresztą jak resztę prezentów. Tyle że reszta
prezentów nie była tak przemyślana jak ten. I myśl o tym trochę go bolała, gdy
wchodził do sklepu, z nadzieją że w środku znajdzie rozwiązanie swoich
problemów.
Wigilia Bożego Narodzenia, godz. 16:51, sklep
odzieżowy w Roppongi Hills
Po piętnastu minutach Daiki miał
dość chodzenia po sklepach i obserwowania, jak Yabu przymierza setki ubrań. Coś
co miało być polowaniem na prezenty dla przyjaciół i rodziny skończyło się na
udawaniu, że nic się nie stało i próbie odwrócenia swoich myśli poprzez
zakupienie sobie masy rzeczy, głównie ubrań. Daiki w pewnym sensie go rozumiał,
ale nie miał pojęcia dlaczego musi w tym uczestniczyć. Chciał nawet to
powiedzieć Yabu, ale ten uciszył go zanim zdążył dojść do połowy zdania. Nie
mając nic lepszego do roboty, wyciągnął komórkę. Spodziewał się, że Yabu nie
pozwoli mu nawet bawić się telefonem, ale o dziwo, nawet jeśli mu to
przeszkadzało, to nie okazał tego w żaden sposób. Daiki więc skorzystał z tej
rozrywki jaką dawała mu komórka.
Wigilia
Bożego Narodzenia, godz. 16:55, ulica niedaleko Roppongi Hills
Po wyjściu ze sklepu Hikaru miał dużo lepiej
poukładane myśli i pomysł jak spędzić resztę wieczoru. Może ten pomysł nie był
do końca dopracowany, ale Hikaru i tak nie miał żadnych planów na dzisiejszy
dzień jeśli nie liczyć zakupów, więc biorąc pod uwagę fakt, że miał już kupione
prezenty dla wszystkich osób, którym planował coś podarować, nic nie stawało na
przeszkodzie, by wprowadzić go w życie. Wiedząc więc, że czeka go długi spacer,
wyjął i nałożył schowaną głęboko w kieszeni kurtki czapkę, a następnie ruszył w
kierunku, który wydawał mu się właściwym, by dojść do miejsca, które planował
dzisiaj jeszcze odwiedzić.
Wigilia
Bożego Narodzenia, godz. 16:59, duży dom w Tokio, pokój
Jeśli ktoś
kiedyś zastanawiał się czy można szukać ładowarki przez ponad godzinę, to Yuto
znał już odpowiedź – można. I nawet jeśli w między czasie znalazł schowane
przez rodziców komputer, iPada i gameboya (i przy okazji dowiedział się, że
wbrew temu, co mu powiedzieli, nie schowali tych rzeczy w sejfie), to nauczony,
że jak się coś zaczyna to trzeba to skończyć, szukał dalej. I jak zwykle,
wytrwałość się opłacała, gdy minutę przed siedemnastą podłączył ładowarkę i
szybko wklepał kod PIN tylko na to, by dowiedzieć się, że około szesnastej
dzwonił do niego Hikaru, a dziesięć minut temu próbował się z nim połączyć Yamada.
Już miał oddzwonić do starszego z nich, gdy ktoś zadzwonił w dzwonek przy
drzwiach wejściowych i Yuto automatycznie porzucił komórkę podłączoną do prądu
i podszedł do wideo domofonu, by zobaczyć kto to taki.
I z kłótni Hikaru zrobił dramat. A Yabu kupuje sobie ciuszki jak typowa fochnięta żonka... a co, biedny synek )(Dai-chan) musiał zostać z mamusią i pilnować, czy jej do twarzy we wszystkim. xDDD Nie mogę z nich, no serio jak state dobre małżeństwo <3
OdpowiedzUsuńA Takaki... OK XD normalnie co to za pomysł z kosmosu... ja nie mogę, widać, że to HSJ, nie równo mają pod sufitami swoimi. xD Już widzę ten skandal w tv: gwiazda jpopu kradnie ozdobę z tokijskiej choinki... *leży i kwiczy* xDDD HSJ tak bardzo rządzi w te Święta xDDD
Tak i Chinen taka mała bestyjka... normalnie Inoo starszy, a głupszy, co za idealnie dobrany duet. XDD