środa, 25 grudnia 2013

W święta nikt nie powinien być sam - Rozdział trzeci

Hey! Say! JUMP Christmas Special
„W święta nikt nie powinien być sam”





Rozdział 3

16:31 – 17:00





Wigilia Bożego Narodzenia, godz. 16:31, kawiarnia niedaleko Roppongi Hills



            - Wow, Inoo… To było… przemyślane – skomentował tłumaczenie Inoo Chinen, ciągle jeszcze delektując się swoim w połowie już rozpuszczonym deserem.
            - No, oczywiście, że było przemyślane – stwierdził lekko obrażonym tonem Inoo. – Myślisz, że narażałbym się na podpadnięcie Yabu tylko dla samej przyjemności kłamania. Zresztą czy okłamywanie może być przyjemne?
            - Nie wiem, ale ze sposobu w jaki o tym mówisz zaczynam wierzyć, że tak.
            Tym razem to Inoo miał ochotę kopnąć Chinena, ale się powstrzymał. Jeszcze go oskarżą, że bije dużo młodszych od siebie i nikt mu nie uwierzy, że ten mały potworek przed nim jest tylko trzy lata młodszy od niego i… właśnie… jest małym potworkiem.
            - W każdym razie w życiu bym tego nie zrobił jeśli nie chodziłoby o to, że chodzenie bardzo dużymi grupkami na zakupy jest niepraktyczne, tym bardziej jeśli osobom z tej grupki chcesz kupić prezenty. A wiesz, jaki Yabu jest uparty. Jeśli wiedziałby, że też idę dzisiaj z tobą na zakupy gdzieś w Tokio, zrobiłby wszystko byśmy dołączyli do jego grupki.
            - Wiem, wiem. Tyle że jeśli jutro przed koncertem Yabu cię spyta, dlaczego go okłamałeś to raczej tego mu nie powiesz.
            - No raczej nie… Ale może stwierdzi, że to jednak nie byłem ja.
            - Na to bym nie liczył – stwierdził Chinen marszcząc brwi patrząc w puchar, tak że Inoo nie wiedział, czy zastanawia się nad wymówką, jaką będą chcieli jutro sprzedać Yabu czy nad tym co zrobić z resztkami lodów pozostałymi na ściankach naczynia. W końcu westchnął głośno. – Chyba najlepiej będzie jak po prostu go przeprosisz i przekupisz prezentami.
            Inoo spojrzał na niego jak na idiotę.
            - Szczerze spodziewałem się, że po tylu rozmyślaniach, wymyślisz coś lepszego… - nie ukrywał rozczarowania starszy z nich.
            - Naprawdę? To może ty pokażesz na co cię stać – zaproponował Chinen.
            Inoo zastanawiał się przez mniej niż dziesięć sekund, gdy nagle na twarzy pojawił mu się złowieszczy uśmieszek.
            - Jesteś przerażający – skomentował młodszy z nich, po czym dodał z podobnym uśmiechem – I to lubię w tobie najbardziej.


Wigilia Bożego Narodzenia, godz. 16:35, pociąg Osaka-Tokio

            Yuya siedząc w pociągu miał mnóstwo czasu, by zastanowić się jak wywiązać się z kary i nie zostać złapanym przez policję. Bo cóż… nowa kara nie należała do najłatwiejszych i do najbardziej zgodnych z prawem. Ale jego przyjaciele zawsze mieli dziwne poczucie humoru, więc jakoś szczególnie ta zmiana kary Yuyi nie zdziwiła. Patrząc więc przez okno rozmyślał, jak „wziąć sobie” jedną z ozdób z największej choinki w Tokio, stojącej niedaleko Tokyo Tower, a następnie przewieź ją do Osaki.
            Yuya w żadnym wypadku nie miał zamiaru kraść. Przynajmniej jeśli go do tego nie zmusi sytuacja. Na początek postanowił, że zapyta się jakiegoś ochroniarza czy kogokolwiek odpowiedzialnego za tę choinkę, kręcącego się niedaleko niej czy nie mógłby odkupić takiej ozdoby. Jeśli się nie zgodzi, to cóż… Będzie sobie musiał taką ozdóbkę „wziąć sobie” tak po prostu, a później wpłaci trochę pieniędzy do kasy miasta, tak niby bez powodu, a tak naprawdę jako rekompensatę za tę bombkę czy cokolwiek innego, co mu się uda zwinąć.
            Z tą optymistyczną myślą oparł głowę na obramowania okna i zasnął.


Wigilia Bożego Narodzenia, godz. 16:39, sklep odzieżowy w Roppongi Hills

            „Święta to naprawdę czas cudów” doszedł do wniosku Daiki, gdy jakimś niewytłumaczalnym sposobem wyszedł cało z przeciągania go jak liną i to nawet bez interwencji ochrony, która od dłuższego czasu przyglądała im się z uwagą. I o ile to, że wyszedł cało zaskoczyło Daikiego, o tyle to, że ostatecznie to Hikaru ustąpił, po prostu odwracając się na pięcie i szybkim krokiem wychodząc z domu handlowego, nie zdziwiło go ani trochę. W przypadku tej dwójki zawsze było tak, że to młodszy z nich zawsze w końcu ustępował pierwszy. Pierwszy też zawsze przepraszał. Teraz jednak Daiki nie sądził, by Hikaru tak po prostu przeprosił Yabu. I czemu to wszystko musiało się wydarzyć tuż przed ich trasą koncertową? Nikt nie wiedział. Daiki westchnął głośno, kończąc swoje rozmyślania.
            - Zamiast wzdychać mógłbyś mi po prostu powiedzieć, że ta koszula mi nie pasuje, a nie... – stwierdził Yabu, który właśnie przyglądał się w lustrze niedaleko Daikiego, przymierzając jakąś koszulę.
            Daiki miał ochotę westchnąć jeszcze raz, ale w końcu się powstrzymał nie chcąc narażać się na kolejne nadinterpretacje ze strony Yabu, który całą sytuację znosił nadzwyczaj dobrze.


 Wigilia Bożego Narodzenia, godz. 16:43, ulica niedaleko Roppongi Hills

            Chinena rozbolał brzuch od śmiania się przez ponad dziesięć minut.
            - Nie wiem co w tym było takiego śmiesznego – wymruczał Inoo, patrząc na swoje buty. Były ubłocone od brudnego śniegu z chodników. Podniósł wzrok by jednak dalej obserwować oświetlone świątecznymi lampkami ulice. Zdecydowanie był to o wiele przyjemniejszy widok.
            - Przecież to nawet nie był żaden plan – przerwał na chwilę śmianie się Chinen, tylko na to, by zaraz po tym jeszcze raz wybuchnąć śmiechem.
            - A masz lepszy pomysł?
            - Nie, ale Yabu musiałby być idiotą, jakby w to uwierzył. – Inoo wyglądał, jakby chciał zaprotestować, ale Chinen mu nie pozwolił. – Nie, czekaj. Daj mi dokończyć. Ale Yabu jest idiotą, więc twój plan może nawet wypalić.
            - Jak zwykle z szacunkiem o senpaiach – skomentował Inoo, ale w jego głosie nie było słychać nagany.
            - Jakby ci to przeszkadzało… I jakbyś sam był lepszy. Kto okłamuje senpaiów, hę?
           - Wiesz, ja przynajmniej jestem w jego wieku i dostaliśmy się do agencji na tym samym przesłuchaniu. No i ja, to ja.
            Chinen przewrócił oczami na ostatni argument.
            - Jak zwykle skromny… Czyli jednak trzymamy się tego, że przedwczoraj mówiąc, że jedziesz do Saitamy miałeś na myśli sklep w Roppongi Hills o takowej nazwie? Okay, dla mnie może być. Jestem tylko ciekawy, co powiesz jeśli się cię zapyta, co sprzedają w tym sklepie.
            Inoo wzruszył ramionami.
            - Wymyślę coś na poczekaniu. Yabu jest za leniwy, żeby sprawdzić czy naprawdę takowy sklep istnieje, tym bardziej że do tego momentu główny napad złości zdąży mu przejść.
            - W sumie to i racja... – zgodził się Chinen, po czym pokręcił głową, nadal nie mogąc uwierzyć, jaką historię Inoo chce sprzedać Yabu.


Wigilia Bożego Narodzenia, godz. 16:47, ulica niedaleko Roppongi Hills

             Hikaru po opuszczeniu Roppongi Hills szedł szybkim krokiem przez ulice Tokio bez konkretnego celu. Był wściekły na Yabu, a nawet nie był pewny dlaczego. Dlatego że ten kupuje Inoo regularnie masę prezentów, a jemu tylko na urodziny? I to tylko dlatego, że cały zespół mówi o tym już miesiąc przed? Czy może dlatego że Yabu tak bardzo przejmował się nieobecnością Inoo na ich zakupach, nawet jeśli towarzyszyło mu dwoje innych przyjaciół? Hikaru nie wiedział dlaczego tak bardzo go to dotknęło, ale nie potrafił tego tak po prostu Yabu wybaczyć. Po tych wszystkich latach przyjaźni, żeby pokłócić się o coś takiego… Trudne do wyobrażenia, ale zapewne tak musiało być.
            Nagle się zatrzymał. Przechodził właśnie koło sklepu sportowego, w którym zamówił dla Yabu wymarzony przez niego zestaw koszulek z nazwiskami jego ulubionych piłkarzy. Miał go odebrać jutro przed ostatnią próbą do koncertów i dać go Yabu w wolnej chwili, tak samo zresztą jak resztę prezentów. Tyle że reszta prezentów nie była tak przemyślana jak ten. I myśl o tym trochę go bolała, gdy wchodził do sklepu, z nadzieją że w środku znajdzie rozwiązanie swoich problemów.


Wigilia Bożego Narodzenia, godz. 16:51, sklep odzieżowy w Roppongi Hills

            Po piętnastu minutach Daiki miał dość chodzenia po sklepach i obserwowania, jak Yabu przymierza setki ubrań. Coś co miało być polowaniem na prezenty dla przyjaciół i rodziny skończyło się na udawaniu, że nic się nie stało i próbie odwrócenia swoich myśli poprzez zakupienie sobie masy rzeczy, głównie ubrań. Daiki w pewnym sensie go rozumiał, ale nie miał pojęcia dlaczego musi w tym uczestniczyć. Chciał nawet to powiedzieć Yabu, ale ten uciszył go zanim zdążył dojść do połowy zdania. Nie mając nic lepszego do roboty, wyciągnął komórkę. Spodziewał się, że Yabu nie pozwoli mu nawet bawić się telefonem, ale o dziwo, nawet jeśli mu to przeszkadzało, to nie okazał tego w żaden sposób. Daiki więc skorzystał z tej rozrywki jaką dawała mu komórka.


Wigilia Bożego Narodzenia, godz. 16:55, ulica niedaleko Roppongi Hills

             Po wyjściu ze sklepu Hikaru miał dużo lepiej poukładane myśli i pomysł jak spędzić resztę wieczoru. Może ten pomysł nie był do końca dopracowany, ale Hikaru i tak nie miał żadnych planów na dzisiejszy dzień jeśli nie liczyć zakupów, więc biorąc pod uwagę fakt, że miał już kupione prezenty dla wszystkich osób, którym planował coś podarować, nic nie stawało na przeszkodzie, by wprowadzić go w życie. Wiedząc więc, że czeka go długi spacer, wyjął i nałożył schowaną głęboko w kieszeni kurtki czapkę, a następnie ruszył w kierunku, który wydawał mu się właściwym, by dojść do miejsca, które planował dzisiaj jeszcze odwiedzić.


Wigilia Bożego Narodzenia, godz. 16:59, duży dom w Tokio, pokój

            Jeśli ktoś kiedyś zastanawiał się czy można szukać ładowarki przez ponad godzinę, to Yuto znał już odpowiedź – można. I nawet jeśli w między czasie znalazł schowane przez rodziców komputer, iPada i gameboya (i przy okazji dowiedział się, że wbrew temu, co mu powiedzieli, nie schowali tych rzeczy w sejfie), to nauczony, że jak się coś zaczyna to trzeba to skończyć, szukał dalej. I jak zwykle, wytrwałość się opłacała, gdy minutę przed siedemnastą podłączył ładowarkę i szybko wklepał kod PIN tylko na to, by dowiedzieć się, że około szesnastej dzwonił do niego Hikaru, a dziesięć minut temu próbował się z nim połączyć Yamada. Już miał oddzwonić do starszego z nich, gdy ktoś zadzwonił w dzwonek przy drzwiach wejściowych i Yuto automatycznie porzucił komórkę podłączoną do prądu i podszedł do wideo domofonu, by zobaczyć kto to taki.


1 komentarz:

  1. I z kłótni Hikaru zrobił dramat. A Yabu kupuje sobie ciuszki jak typowa fochnięta żonka... a co, biedny synek )(Dai-chan) musiał zostać z mamusią i pilnować, czy jej do twarzy we wszystkim. xDDD Nie mogę z nich, no serio jak state dobre małżeństwo <3
    A Takaki... OK XD normalnie co to za pomysł z kosmosu... ja nie mogę, widać, że to HSJ, nie równo mają pod sufitami swoimi. xD Już widzę ten skandal w tv: gwiazda jpopu kradnie ozdobę z tokijskiej choinki... *leży i kwiczy* xDDD HSJ tak bardzo rządzi w te Święta xDDD
    Tak i Chinen taka mała bestyjka... normalnie Inoo starszy, a głupszy, co za idealnie dobrany duet. XDD

    OdpowiedzUsuń