niedziela, 17 marca 2013

A Shared Dream - Everyday – "Każdego dnia daję z siebie wszystko. Marzę o tym dniu, kiedy skradnę Twoje serce. Ale nie wiem jak to zrobić. Ciągle nie wiem jak…"

Druga część "A Shared Dream" (pisana od listopada 2012 roku do bodajże lutego 2013)





Tytuł: „Everyday – Każdego dnia daję z siebie wszystko. Marzę o tym dniu, kiedy skradnę Twoje serce.  Ale nie wiem jak to zrobić. Ciągle nie wiem jak…”
Pairing: VinSeop, JaeVin (mentioned: SooVin, SooHoon, 2shin, ElVin)
Rating: PG-13
Genre: Dramat obyczajowy, romans, komedia
Ilość słów: ????
Summary: 12 maja 2011 roku – fanmeeting i zdarzenia po spotkaniu z fanami.
                     Inspirowane filmikami z fanmeetingu z tego dnia.
                     Pisane, głównie przy piosence U-KISS –Everyday.






       Kiseop od bardzo dawna nie był tak szczęśliwy jak właśnie dzisiaj. Po zmianach w zespole nie za dobrze dogadywał się z Kevinem, co spowodowało znaczne pogorszenie ich stosunków, które, trzeba przyznać, i tak nigdy nie były w zupełności idealne. A teraz dzięki napiętemu grafikowi zajęć znowu zaczęli ze sobą normalnie rozmawiać. Wprawdzie początkowo z czystego przymusu, ale teraz naprawdę wszystko wróciło do normy. I dzisiaj Kiseop odczuwał to szczególnie mocno, co powodowało, że czuł się naprawdę uszczęśliwiony. Ale w sumie to nie to było teraz dla niego najważniejsze. Dużo bardziej istotne było to, że Kevin dzisiaj uśmiechał się szerzej i śmiał się dużo częściej niż zazwyczaj. A przynajmniej biorąc pod uwagę ostatnie 5 miesięcy.
            - Kiseop, spójrz! Fanki trzymają transparenty z Vinseop. Jak słodko!
       Kiseop nic nie odpowiedział tylko się uśmiechnął. Zdecydowanie Kevin miał dzisiaj zbyt dużo energii, ale nie pozostawało nic innego, jak „winę” za to zrzucić na paczkę ciastek, którą Kevin zjadł rano, wiedząc, że cukier dodaje energii.
       Właściwie to zarówno Kevin, Kiseop jak i większa część zespołu nie miała nic innego do roboty, jak właśnie stać twarzą do fanek. Cały fanmeeting prowadzili jedynie Dongho i Soohyun i tylko oni mieli w rękach mikrofony.
       Ogrom energii jaki miał w tym momencie Kevin, nie udzielał się jednak Eli’owi, który miał już dość ciągnącego się w nieskończoność spotkania.
            - Ale nudy. – stwierdził w końcu – Ile można tak po prostu stać?
       Nie było mowy, by cichy głos Eli mogły usłyszeć fanki, ale za to usłyszał go Dongho, który chwilę później przysunął się w stronę lidera, by na ucho przekazać mu co właśnie usłyszał. Soohyun na te słowa tylko uśmiechnął się złośliwie i przez mikrofon stwierdził w stronę publiczności.
            - Eli właśnie stwierdził, że nie powinniśmy tak tutaj po prostu stać, więc proponuję byśmy zatańczyli Man Man Ha Ni. Co wy na to?
       Na to stwierdzenie odezwał się grupowy pisk fanek. Eli natomiast wysłał mordercze spojrzenie Dongho, który na to tylko się uśmiechnął i wskazał na lidera, dając mu do zrozumienia, że cały pomysł z tańczeniem wyszedł od Soohyuna.
            - Nevermind. Jak to wszystko się skończy zabiję was obu. – mruknął pod nosem raper, który wychowywał się w USA.      
       Szybko jednak Eli poprawił się humor, bo zaraz po odtańczeniu piosenki mogli usiąść przy murku oddzielającym ich od fanek. Może to nie było najlepsze miejsce do rozmów, ale Kevin szybko znalazł sposób na to, by przekazać treść swoich myśli siedzącemu obok Kiseopowi mimo próbujących się przekrzyczeć fanek. I tak fanki krzyczały jeszcze głośniej niż poprzednio widząc Kevina nachylającego się na „niebezpieczną” odległość do ucha Kiseopa. Soohyun i Dongho w tym czasie zastanawiali się jak daleko posunie się dzisiaj Kevin w fan serwisie, AJ i Eli czuli lekkie ukłucie zazdrości, a Hoon… myślał o następnym punkcie fan meetingu, wyraźnie starając się nie zauważać dyskretnych spojrzeń współtowarzyszy na dwójkę członków zespołu udającą w ogóle nieświadomą tego, że są celem zainteresowania.
            - Czyżby Kiseopowi udało się znaleźć klucz do serca Kevina? – spytał Soohyun Hoona, wyrywając go w ten sposób z zamyślenia. Mógł normalnie z nim rozmawiać, ponieważ oboje stanęli z dala od zgiełku towarzyszącego miejscom przy murku.
            - Tak sądzisz? – zdziwił się Hoon - Nie wydaje mi się by Kiseop w ogóle się o coś takiego starał. Nie uważasz, że ostatnio jest bardzo chłodny w stosunku do Kevina? Nie twierdzę, że Kiseop w ogóle jest osobą wylewną w uczuciach, ale dla Kevina kiedyś często robił wyjątek. A teraz? Kevin okazuje mu szczególne zainteresowanie, a ten? Odpowiada tak lub nie i lekko się uśmiecha. Jest już z Wami w zespole ponad rok. Powinien wiedzieć, że takie nagłe zainteresowanie ze strony Kevina nie będzie trwać wiecznie. Powinien to wykorzystać.
            - Ale to może właśnie jest ten sposób na Kevina – upierał się Soohyun
            - Nie przesadzaj. Dobrze wiesz, że Kevinowi dość często zdarzają się momenty nagłego wzrostu zainteresowania którymś członkiem zespołu. Czy nie był na przykład nadmiernie miły dla mnie i AJ-eja zaraz po moim dołączeniu do zespołu? Nie jest też niekiedy zbyt miły dla Eli’a przed, w czasie i jakiś czas po którymś z programów, których jednym z motywów przewodnich jest promowanie pairingu ElVin? Nie mówiąc już o tym, że Kevin z natury jest w pewien sposób miły. Może po prostu zauważył, że Kiseopa coś gnębi i chciał go pocieszyć. Nie ma co wyolbrzymiać, hyung. – również nie dawał za wygraną Hoon.
            - A ja nadal sądzę, że coś w tym jest. Kiseop nie zachowywał się ostatnio w żaden sposób inaczej, by miało to zwrócić uwagę Kevina i zmusić go do działania. A to znaczy, że komuś udało się w końcu przekonać do siebie naszą małą księżniczkę…
            - A nie martwisz się o media i opinię społeczną? – zaczął zastanawiać się Hoon – Wbrew temu co mogłoby się wydawać Korea nie akceptuje związków męsko-męskich.
       Soohyun spojrzał na swego rozmówcę wzrokiem, który wyrażał, że nie ma pojęcia o czym tamten mówi. Szybko się jednak najwyraźniej zorientował, bo zaczął się głośno śmiać. Dość długo nie mógł przestać, co spowodowało, że Hoon na poważnie zaczął rozważać, co powiedział nie tak. Pierwszy jednak odezwał się Soohyun, gdy tylko uspokoił się na tyle, by móc spokojnie mówić.
            - Po kim jak po kim, ale po tobie to ja się tego nie spodziewałem.
            - Czego? – nie ukrywał zdziwienia Hoon
       Soohyun jednak nie zdążył odpowiedzieć na to pytanie, bo podszedł do niego jeden z organizatorów fanmeetingu i oznajmił koniec przerwy. I w ten sposób chwilę później Soohyun stał tuż przed publicznością, mówiąc coś do niej na przemian z Dongho, a Hoon znajdując się bardziej z tyłu, delektował się przyjemną ciszą jaka panowała między nim, a stojącym obok niego Eli’em.

* * *

       Od rozmowy z Soohyunem o Kevinie, Hoon zaczął przyglądać się ich niedawnemu tematowi rozmowy. Wszystko wskazywało na to, że Soohyun miał rację – Kevin był nienaturalnie ożywiony. Tak szczęśliwego Kevina Hoon nie widział od… właściwie to prawda była taka, że Hoon nigdy go takiego nie widział. Słyszał tylko historie, często powtarzane przez Soohyuna i Dongho o wiecznie szczerze uśmiechniętym Kevinie, które dla niego brzmiały bardziej jak bajka o jakieś zaczarowanej księżniczce niż prawdziwa historia.
       W każdym razie w przeciwieństwie do Soohyuna, Hoon nie uważał ożywienia Kevina czy nagłej jego sympatii do Kiseopa za powód do zmartwień. Co innego, gdy w drugiej części fanmeetingu koło Kevina nie stał już Kiseop tylko Jaeseop i ta dwójka wesoło ze sobą rozmawiała. To rzeczywiście był powód do zmartwień i w żaden sposób nie pomagał tu fakt, że to Jaeseop wepchnął się pomiędzy VinSeop i to on kładł rękę na ramieniu Kevina czy głaskał go po głowie. Gdyby Kevin zachowywał się tak jak zawsze, to powinien demonstracyjnie zrzucić rękę narzucającej mu się osoby, po czym przypomnieć sobie o swoim „piesku” Dongho albo jeszcze lepiej, o Eli, który zawsze z olbrzymią radością przyjmował jakikolwiek wyraz zainteresowania z jego strony.

* * *

       Całe to przerzucenie się z VinSeop na JaeVin nie mogło oczywiście ujść uwadze Soohyuna, który zaraz po skończonym fanmeetingu dorwał Hoona zanim jeszcze zaczęli wsiadać do samochodów.
            - Miałeś rację. – zaczął, gdy tylko zrównał krok z Hoonem i upewnił się, że żaden inny członek zespołu ich nie usłyszy – Zmiana w zachowaniu Kevina to nie zasługa Kiseopa. Kevin jest po prostu chory, nie ma innego wytłumaczenia. Wiesz o czym oni rozmawiali?
       Hoon przez chwilę zastanawiał się o które „oni” może chodzić liderowi. W końcu zapytał.
            - „Oni” to znaczy Jaeseop i Kevin?
       Soohyun przytaknął.
            - Nie, nie wiem. – ciągnął dalej Hoon – Ale wygląda na to, że ty, hyung wiesz.
       Soohyun znowu kiwnął głową, po czym kontynuował.
            - Dosłyszałem wprawdzie tylko fragmenty ich rozmowy, ale to wystarczy, by stwierdzić, że z Kevinem jest coś nie tak.
       Poczekał chwilę mając nadzieję, że Hoon spyta się go, co dokładnie takiego usłyszał, ale ten najwyraźniej prowadził właśnie wewnętrzną walkę między ciekawością a moralnością, która mówiła mu, że nie powinien słuchać żadnych streszczeń podsłuchanych rozmów. Soohyun widząc to westchnął, ale mimo wszystko postanowił kontynuować.
            - Widziałeś to jak Kevin żartobliwie uderzył Jaeseopa lekko łokciem?
       Hoon tylko kiwnął głową.
            - Wiesz co wtedy powiedział Jaeseop? – tym razem Soohyun nie oczekiwał już odpowiedzi tylko ciągnął dalej – „Tak jak ty. Widać czujemy to samo.” Wtedy Kevin niby niewinnie spytał, co dokładnie Jaeseop ma na myśli, a Jaeseop na to, że „oboje boimy się, że przegramy tę walkę.” Później mówił coś ciszej więc nie słyszałem, ale na koniec ich rozmowy, dodał: „I w ten sposób ja i ty sprawimy, że nasza miłość będzie trwać wiecznie.” Czy ty rozumiesz, co to oznacza?
       Soohyun wyraźnie powiedział już wszystko co miał powiedzenia, ale Hoon nadal milczał. Tym razem był po prostu w zbyt wielkim szoku, by móc mówić. W końcu jednak otrząsnął się na tyle, by móc niepewnie odpowiedzieć na zadane pytanie.
            - Oznacza to, że będziemy mieć w zespole inną parę męsko-męską niż początkowo myśleliśmy?
            - Co? – Soohyun wyglądał na zszokowanego, tym bardziej, że Hoon mówiąc to wydawał się być całkowicie poważnym – Co ty masz dzisiaj z tymi parami gejowskimi? Nie, to wcale tego nie oznacza. I ostatnio też nie miałem niczego takiego na myśli, gdy rozmawialiśmy o VinSeop. Chodziło mi tylko o to, że…
            - Soohyun-hyung, Hoon-hyung, ile jeszcze każecie na siebie czekać?! – krzyknął w ich stronę Dongho, stojąc przed jednym z dwóch samochodów, którymi mieli jechać do hotelu. – Wszyscy czekamy już tylko na was!
       Na brzmienie gniewnego głosu maknae Hoon od razu zapomniał, że są z Soohyunem w połowie rozmowy i pobiegł w stronę samochodu przy którym stał Dongho zostawiając lidera w tyle. Zaraz za Hoonem do pojazdu wpakował się również Dongho, zamykając za sobą drzwi, co dla lidera znaczyło to, że nie ma już w samochodzie miejsc. Ruszył więc w kierunku drugiego samochodu, mając cichą nadzieję, że jedną z osób już tam siedzących będzie Kevin.
       Jednak jak to w życiu bywa, w samochodzie w którym jechał Soohyun, znajdywały się wszystkie osoby tej „afery” tylko nie Kevin. Przejechał więc całą drogę mając na tylnym siedzeniu dwóch Seopów, gdzie Jaeseop miał słuchawki na uszach i wydawał się spać, a Kiseop z miną pięciolatka był przeklejony do szyby i najwyraźniej myślami był w swoim własnym świecie, w który Soohyun nie miał zamiaru ingerować. W ten sposób przez godzinną jazdę nie dowiedział się nic nowego, a chęć dowiedzenia się czegokolwiek więcej w tej sprawie, nie dawała mu spokoju, więc nie mógł zasnąć. Spędził więc nudną jak nigdy dotąd jazdę i tylko modlił się w duchu, by jak najszybciej dotrzeć do hotelu. Po dotarciu na miejsce sprawa wcale się nie poprawiła, bo wszyscy jedli obiado-kolację w całkowitej ciszy.
       Jaeseop, Kevin i Dongho wyglądali jakby całą drogę spali (i pewnie tak było), a teraz patrzyli nieprzytomnym wzrokiem na to co jedzą. Kiseop nie wrócił jeszcze duchowo do zwyczajnego świata, a Hoon jadł cicho nie mówiąc ani słowa tak jak zawsze. Jedyną osobą z którą mógłby porozmawiać był Eli, ale on akurat usiadł na drugim końcu stołu, tak że fizycznie nie było to wykonalne, by prowadzić rozmowę, jeśli nie chciało się krzyczeć na pół stołówki. Jako osoba, która lubi mówić i do tego jest liderem, Soohyun czuł się okropnie i sprawa Kevina w jego głowie zeszła na dalszy plan. Wróciła jednak niedługo później, gdy przydzielano im pokoje.
            - Ja chcę być z Kiseopem. – to stwierdzenie wypowiedziane pewnym głosem mogli usłyszeć dzisiejszego popołudnia.
       Stali wszyscy zebrani wokół managera na środku korytarza, zapewne przy drzwiach pokoi, w których mieli dzisiaj spać. Manager trzymał w ręku klucze do trzech pokoi, co oznaczało, że podział będzie dzisiaj wyglądał 2-2-3. Zazwyczaj w momencie, gdy wszyscy zbierali się wokół managera, ten zadawał pytanie, kto chce być z kim. Dzisiaj jednak nie zdążył…
       Eli, Hoon i Soohyun spojrzeli zaskoczeni na Kevina. To był chyba pierwszy raz odkąd byli zespołem, kiedy to Kevin kogoś wybrał. Odkąd tylko pamiętali to Kevina zawsze wybierano, ewentualnie wynikało tak po prostu z tego z kim spędził dzień czy wcześniejszej długiej debaty - kto będzie z kim. Ale dzisiaj nie było żadnej debaty na taki temat, do tego Kiseop wydawał się niezbyt zadowolony, o czym świadczyło przygryzienie dolnej wargi. Jednak gdy manager spojrzał w jego stronę, kiwnął głową i jednocześnie zmusił się do uśmiechu. Tak więc Kevin został przydzielony do pokoju z Kiseopem.
            - W takim razie, ja chcę być z Hoonem. – zaproponował Soohyun, chcąc wreszcie dokończyć ich wcześniejszą rozmowę i wiedząc, że Hoon nie będzie miał nic przeciwko temu.
            - To ja będę z Eli. – stwierdził Jaeseop. Eli zgodził się kiwnięciem głowy.
            - No, Dongho. Musisz się do kogoś dołączyć. Wybieraj. – dał szansę maknae na wybranie z kim chce być manager.
       Dongho spojrzał na trzy pary. Mimo że był zły na Soohyuna za niewybranie go, miał już dzisiaj dość Kevina i dwóch Seopów, więc wybór wydał mu się oczywisty.
            - Hoon-hyung, nie będziesz miał nic przeciwko jak się do was dołączę, prawda? – spytał, na co Hoon dał znać głową, że nie ma żadnych zastrzeżeń do tego pomysłu, a Soohyun postanowił udać, że nie zauważył, że Dongho zupełnie zignorował fakt, że on też będzie w tym pokoju.
            - No to postanowione. Weźcie klucze do pokoi i idźcie odpoczywać – zarządził manager – Pamiętajcie, że to ostatni raz w tym miesiącu, kiedy macie całe popołudnie wolne.
       I tak Kevin i Jaeseop wzięli klucze do swoich pokoi i biorąc swoje bagaże skierowali się do wyznaczonych pokoi. Soohyun też tak zrobił i chwilę później otwierał drzwi do pokoju, który miał dzielić z Hoonem i Dongho. Przepuścił ich w wejściu, dzięki czemu mógł słyszeć, jak maknae cicho do siebie narzeka, że jeśli wolne po godzinie osiemnastej nazywa się wolnym popołudniem to on jest psem.
            - Nie narzekaj. – upomniał go Soohyun – Pamiętaj, że jak się szybko umyjesz i położysz spać to będzie znaczyć, że będziesz mógł przespać ponad 12 godzin, biorąc pod uwagę fakt, że jutro zaczynamy od ósmej.
            - To znaczy, że pozwalasz mi pierwszemu zająć łazienkę? Dzięki, hyung! – stwierdził na to Dongho i nie czekając na odpowiedź rzucił torbę na łóżko, w ekspresowym tempie wyjął z niej rzeczy potrzebne do wzięcia prysznica i zamknął się w łazience.
       Dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach łazienki wyrwał z zamyślenia Hoona, który widać wcześniej nie zwracał uwagi, co się wokół niego dzieje.
            - Ee? Łazienka już zajęta? A ja naprawdę chciałem z niej skorzystać…
            - Trzeba było nie myśleć tyle nad tym czemu Kiseop, wiedząc że spędzi w tym samym pokoju noc z najseksowniejszą dziewczyną w Seulu miał minę, jakby co najmniej miała to być nawiedzona fanka, ważąca 200 kg i była przyozdobiona pryszczami o liczbie większej niż gwiazdy na niebie – na samo wyobrażenie fanki, którą sam opisał Soohyuna przeszedł dreszcz, ale dalej się uśmiechał.
       Hoon natomiast pozostał całkowicie poważny.
            - Kevin nie jest dziewczyną. – stwierdził niemal grobowym tonem.
       Soohyun tym razem roześmiał się w głos.
            - Ale i tak wiesz o kogo mi chodziło.
       Hoon tylko westchnął i przez chwilę słychać było tylko szum wody w łazience.
            - Zaczynam się naprawdę martwić o Kevina. – stwierdził w końcu lider.
            - Zaczynasz? – zdziwił się Hoon – To, to rano czym był? Takim ot sobie obgadywaniem Kevina?
            - W pewnym sensie. – przyznał Soohyun.
       Znowu przez chwilę nikt nic nie mówił. Tym razem jednak ciszę przerwał młodszy z nich.
            - W każdym razie, czemu martwisz się o Kevina? Nie powinieneś raczej martwić się o to, że Kiseop postradał zmysły?
       Soohyun pokręcił głową.
            - Kiseop już tak ma. To nie pierwszy raz kiedy zachowuje się nielogicznie, a jest z natury zbyt miłą osobą, by mogło to trwać bardzo długo, więc nie ma się naprawdę, co martwić.
       Hoon pokiwał głową, po czym spojrzał nagle na lidera podejrzliwym wzrokiem, na co Soohyun odpowiedział spojrzeniem znaczącym jeden wielki znak zapytania.
            - To nic wielkiego i do tego nie związane z tematem – zaczął Hoon – ale wydaje mi się, że to pierwszy raz kiedy słyszę jak mówisz coś dobrego o Kiseopie.
            - Naprawdę? – zdziwił się Soohyun, po czym próbował sobie przypomnieć jakiś inny moment, w którym mógłby dobrze wspominać o Kiseopie w ciągu ostatnich trzech miesięcy, ale nic takiego sobie nie przypominał. Gorzej, nie mógł sobie przypomnieć, by kiedykolwiek komplementował Kiseopa wciągu tych prawie dwóch lat odkąd był z nim w zespole – Może masz rację…
            - W każdym razie, – podjął Hoon próbę do poprzedniego tematu – dlaczego martwisz się o Kevina? Kevin też przecież miewa „napady” bycia strasznie miłym, które później mu przechodzą. Może Kiseop nie chce później przeżywać rozczarowania, gdy już po ataku nagłej miłości Kevina do niego, ten będzie chciał go przytulić, a Kevin mu powie, by trzymał ręce z dala od niego, bo on nie jest pluszowym misiem.
       Hoon myślał, że Soohyun wybuchnie swoim głośnym śmiechem, ale ten tylko dziwnie na niego spojrzał.
            - Przytulałeś kiedyś Kevina? – spytał Soohyun z miną, która mówiła, że odpowiedź na to pytanie sprawi, że wszystkie niejasności na tym świecie nagle staną się jasne.
            - Bo to raz? Przecież po każdym dłuższym niewidzeniu się, takim które trwa dłużej niż 20 godzin, wszyscy się ściskamy na powitanie.
       Soohyun pokręcił głową.
            - Nie mam na myśli takiego szybkiego uścisku „na odczep się”. Ma na myśli mocny uścisk, taki trwający co najmniej kilka sekund.
       Hoon przez chwilę zastanawiał się, próbując sobie coś takiego przypomnieć, jednak w końcu pokręcił głową na znak, że nic takiego nie miało z jego udziałem miejsca.
            - No i wszystko jasne – wyprostował się dumnie Soohyun, siedząc na jednym z hotelowych łóżek, jakby naprawdę to co powiedział Hoon wyjaśniało sprawę – Ty po prostu nie wiesz, że takie coś warte jest tego, by później trochę pocierpieć.
       Hoon spojrzał na niego podejrzliwie.
            - Żartujesz, prawda? – bardziej stwierdził niż zapytał.
            - A jak myślisz?
            - Wolę nie wiedzieć. – odpowiedział Hoon wzruszając ramionami, nie chcąc dalej ciągnąć tego tematu.
            - Tak sądziłem. – stwierdził spokojnie Soohyun – To było tak nawiasem mówiąc. Co do sprawy z Kiseopem, martwię się dlatego bardziej o Kevina, bo u niego wszystkie działania mają jakiś większy sens. Zupełnie inaczej niż u Kiseopa, którego działania niekiedy nie mają zupełnego sensu, a przynajmniej dla normalnego człowieka, bo ja nie wiem, jak się sprawa przedstawia w jego małym światku.
            - Inaczej mówiąc Kevinowi bardziej ufasz? – skwitował Hoon, wzdychając – Znasz ich dłużej niż ja, więc zapewne masz rację – rozmowa wydawała się już skończona jednak w tym momencie Hoon coś sobie przypomniał – A właśnie… Mówiłeś coś dzisiaj o związku Kiseopa i Kevina, ale coś nam przerwało…
       Soohyun jak na zawołanie się rozchmurzył i roześmiał.
            - No bo ty cały czas mówiłeś o VinSeop jak o parze kochanków, a mi wcale o to nie chodziło.
       Hoon spojrzał na lidera ze szczerym zaskoczeniem.
            - Nie?
            - Nie. – potwierdził Soohyun z uśmiechem od ucha do ucha.
            - Więc o co ci chodziło w takim razie? Albo raczej o co nadal ci chodzi, bo jeszcze nie rozwiązaliśmy sprawy VinSeop…
            - O przyjaźń.
            - O przyjaźń? – zdziwił się Hoon.
            - Tak. O przyjaźń.
            - To Kiseop i Kevin nie są już przyjaciółmi?
            - W zależności, co uznajesz za przyjaźń. – stwierdził Soohyun – Spójrz, Kiseop jest typem samotnika, więc chyba nigdy nie miał przyjaciół z prawdziwego zdarzenia, ale wydaje mi się, że nie za bardzo mu na tym zależy. Co innego Kevin. Chyba nie muszę ci mówić, że to osoba, która lubi rozmawiać, bawić się. Jednak za każdym razem robi to z kim innym i w zasadzie nie ma takiej osoby, której sądziłby, że może zaufać. Do tego jak mu się zbierze na zwierzenia, to zapewne pierwsza rzecz o której ci powie to, to jak bardzo tęskni za przyjaciółmi z Ameryki. Myślę, że takiej osobie jak właśnie Kevin dużo trudniej będzie znaleźć przyjaciela, bo najzwyczajniej w świecie boi się zaufać, wiedząc, że wraz z zakończeniem pewnego etapu w jego życiu zakończy się też ich przyjaźń i że nie jest to coś nierozerwalnego i trwałego.
            - Myślałem, że Kevin nadal utrzymuje kontakt ze swoimi przyjaciółmi z dzieciństwa. – cicho wtrącił Hoon.
            - Ja utrzymuje kontakt z połową koreańskiego show biznesu, a niektórych osób nie znam nawet imion. Myślę, że podobnie jest w przypadku przyjaciół Kevina…
            - Jego przyjaciele zapomnieli jak ma na imię? To straszne! – oburzył się Hoon, a Soohyun dosłownie zrobił facepalm.
            - Oczywiście, że nie. Chodzi o to, że przyjaźń a utrzymywanie kontaktów to zupełnie co innego. To wygląda mniej więcej tak. Na samym początku rozłąki przyjaciele piszą do siebie codziennie i jedna osoba mówi co tam u starych znajomych, a druga opisuje kogo i co nowego poznała. Jednak już po miesiącu przyjaciele zaczynają się gubić w tym co mówiła druga osoba i irytować się, że o niektórych rzeczach muszą pisać lub mówić drugi raz. Rozmowy już nie są tak ciekawe jak na samym początku i stają się coraz rzadsze aż w końcu ograniczają się do krótkich rozmów przy okazji składania życzeń z okazji urodzin czy świąt Bożego Narodzenia. Tak też to wyglądało w przypadku Kevina i jego przyjaciół.
            - Aaa… - dał do zrozumienia, że wie już o co chodzi Hoon – I masz nadzieję, że Kevin jednak znalazł sobie, po tym wszystkim przyjaciela, i że tym przyjacielem jest Kiseop?
            - Dokładnie. – zgodził się Soohyun po czym już miał coś dodać kiedy od strony korytarza odezwał się czyjś głos.
            - Jak na tym co dzisiaj wyprawiał Kevin ma polegać przyjaźń, to ja podziękuję za tak zwaną „przyjaźń” i z niej nie skorzystam. – z całą powagą stwierdził Dongho wycierając mokre włosy ręcznikiem i kierując się w stronę łóżka na którym zostawił torbę i które najwyraźniej miało być łóżkiem na którym miał dzisiaj spać.
       Soohyun i Hoon spojrzeli na niego zdezorientowani.
            - Co masz na myśli? –zapytali jednocześnie.
           - To co powiedziałem. Jeśli to co wyprawiał dzisiaj Kevin nazywa się przyjaźnią, to ja nie chcę mieć przyjaciela.
       Ta odpowiedź nie pomogła bardziej zrozumieć pozostałej dwójce tego co powiedział wcześniej.
            - Uważasz, że Kevinowe przytulanie i uśmiechy w stronę Kiseopa są złe? – nie mógł pojąć tego Soohyun.
        Tym razem to Dongho spojrzał na nich z niedowierzeniem.
            - Nie mówcie mi, że nie wiecie. – powiedział maknae.
            - O czym? – jednocześnie spytała pozostała dwójka.
            - O zakładzie Jaeseopa z Kevinem.
       Przez chwilę trójka nic nie mówiła.
            - Więc naprawdę nie mieliście o tym pojęcia. – stwierdził Dongho, wzdychając.
       Soohyun i Hoon pokręcili głowami. Znowu zapadła cisza.
       W końcu odezwał się Soohyun.
            - Znasz szczegóły tego zakładu? – spytał z całkowitą powagą.
            - Powiedzmy. A przynajmniej wychodzi na to, że wiem i tak więcej od was. – odpowiedział niepewnie Dongho.
            - A możesz nam je powiedzieć?
       Dongho czuł się jak na przesłuchaniu. Siedział na swoim łóżku, a z pozostałych dwóch łóżek wręcz świdrowały go spojrzenia dwóch hyungów. Gdyby mieli w oczach laser, prawdopodobnie z biednego maknae nic by już nie zostało.
            - W zależności co chcecie wiedzieć. – pewność w głosie Dongho nie wzrosła ani o trochę.
            - No to może na początek co było przedmiotem zakładu.
            - Coś na ich poziomie, czyli, który pai ring jest popularniejszy w wyszukiwaniu w Internecie -  VinSeop (Kiseop x Kevin) czy JaeVin (Jaeseop x Kevin). Z tego co mi wiadomo mieli to rozstrzygnąć na podstawie dzisiejszych wyszukiwań, godzinę po powrocie z fanmeetingu, więc prawdopodobnie zwycięzca został już wyłoniony.
            - Rozumiem, że Kevin założył się z Jaeseopem, że VinSeop jest bardziej popularne.
            - No tak w zupełności w zgodzie z prawdą to Jaeseop założył się z Kevinem, a Kevin po prostu przyjął zakład. – poprawił Dongho.
            - Na jedno wychodzi. – stwierdził Soohyun.
            - O co się założyli? – był ciekawy Hoon.
            - Masz na myśli to, co ma zrobić przegrany? – upewnił się Dongho
       Hoon kiwnął głową.
            - Z tego co mi wiadomo, przegrany ma zrobić cokolwiek by mu nie kazał wygrany. Wszystkie chwyty dozwolone.
            - CO??!!! – pozostała dwójka nie mogła uwierzyć w to co właśnie usłyszała.
       Gdy już trochę otrząsnęli się z szoku, spojrzeli na siebie wymownie i pierwszy odezwał się Hoon.
            - Wiesz co? Zaczynam rozumieć to twoje zaufanie do Kevina. W takich sytuacjach jak ta jestem w 99 procentach pewny, że Kevin nie wymyśli nic głupiego dla Jaeseopa, co prawie równa się 100 procentowej pewności, że Jaeseop wymyśli coś zboczonego, okrutnego lub co najmniej dziwnego.
            - Ale moje zaufanie do Kevina właśnie spada! Jak on mógł się na coś takiego zgodzić i to jeszcze z Jaeseopem? Niewiarygodne. – nadal nie mógł uwierzyć Soohyun. Nagle przyszło mu coś do głowy – Dongho! Pójdź do pokojów Kevina i Jaeseopa i sprawdź na jakim etapie jest obecnie ta sprawa.
            - Yyy?? – zdziwił się Dongho – Ale hyung, ja już jestem w piżamie…
       Soohyun już miał coś odpowiedzieć, gdy rozległo się ciche, ale mimo wszystko stanowcze, pukanie do drzwi ich pokoju.
       Lider spojrzał na Dongho, a później na korytarz, którym można było dojść do drzwi wejściowych. Maknae tylko westchnął po czym ciężkim krokiem podreptał do wyjścia, mrucząc coś o tym, dlaczego to zawsze musi być on. W momencie kiedy otworzył drzwi w ramiona rzucił mu się podekscytowany Kevin.
            - Wygrałem, wygrałem! – mówił Kevin z radością, mocno ściskając Dongho.
            - Mmm – odpowiedział maknae, któremu dostęp powietrza został właśnie zablokowany – Dusisz mnie… - wyjąkał w końcu.
            - Oh, sorry. – przeprosił Kevin, puszczając Dongho, po czym ruszył w głąb pokoju, by podzielić się swoją dobrą wiadomością z innymi.
       W momencie kiedy wszedł do sypialni, skierowały się w jego stronę dwa spojrzenia – jedno Hoona, które wyrażało wyraźną ulgę, a drugie Soohyuna, z którego spojrzenia trudno było cokolwiek wyczytać.
            - Już słyszeliśmy. – powiedział poważnym tonem lider – Też się cieszymy.
       Mimo że głos Soohyuna nie wyrażał tego co zawarł w słowach, Kevin postanowił puścić to mimo uszów.
            - VinSeop wygrało o ponad dwieście wyszukiwań. Mimo tych wszystkich „słodkich” gestów jakie ja i Jaeseop dzisiaj wymieniliśmy, VinSeop i tak jest bardziej popularne. To cudowne, prawda?
            - Oczywiście. – przyznał sucho lider, po czym coś sobie przypomniał i dodał już bardziej normalnym tonem, wyrażającym zaciekawienie – A propos, rozumiem, że słodkie gesty miały spowodować wzrost popularności JaeVin i że wcześnie Jaeseop zarezerwował sobie w ramach zakładu prawo do nich, na co ty naiwnie się zgodziłeś...
            - Hyung, – przerwał mu Dongho, który zaraz po Kevinie wrócił do pokoju sypialnego i usiadł na swoim łóżku. – mówiłeś, że nie słyszałeś wcześniej o tym zakładzie. To skąd znasz wszystkie szczegóły co do warunków jakie zostały postawione?
       Soohyun spojrzał na niego z niedowierzaniem.
            - A myślisz, że ile ja ich znam? Wszystko to jest łatwe do przewidzenia, gdy mamy do czynienia z Kevinem, Jaeseopem i zakładem. Ale nadal jednego nie rozumiem… – na chwilę się zaciął – Moment… O czym to ja mówiłem?
            - Ostatnio zacząłeś o czymś czego nie rozumiesz, a wcześniej o słodkich gestach, jakie robił w moim kierunku Jaeseop i mojej na to zgodzie. – uprzejmie przypomniał mu Kevin, jednocześnie siadając obok Dongho na jego łóżku.
            - A tak. Sorry. No więc gesty rozumiem, ale na co były te słodkie słówka. Przecież tego nie mogły usłyszeć fanki.
            - Słodkie słówka? Nie było żadnych słodkich słówek. – zapewnił Kevin.
            - Hyung, nie wiem jak ty ale jak dla mnie to normalne, że żadnych słodkich słówek być nie mogło. To przecież chodzi o Kevina i jego stosunek do Jaeseopa. – zdziwił się Dongho.
       Kevin tylko z aprobatą dla słów Dongho pokiwał głową.
            - A co miały znaczyć te wszystkie „nasza miłość będzie trwać wiecznie” i „czujemy do siebie to samo” w takim razie. Tym razem również Dongho spojrzał na Kevina wyczekująco, wiedząc że raczej lider nie ma w zwyczaju wymyślać rzeczy.
       Kevin przez chwilę próbował sobie przypomnieć taką sytuację, po czym, gdy najwyraźniej wróciły do niego te wspomnienia, szeroko się uśmiechnął.
            - Aaaa… Masz na myśli moment kiedy Jaeseop wepchnął się pomiędzy mnie i Kiseopa na fanmeetingu.
       Tym razem to Soohyun próbował sobie przypomnieć dokładnie tą sytuację i to czy Kiseop był tam gdzieś niedaleko. Gdy stwierdził, że prawdopodobnie tak, powoli pokiwał głową.
            - No to rozmawialiśmy wtedy o naszym zakładzie. – kontynuował radośnie Kevin – Założyliśmy się jakieś 15 minut wcześniej i Jaeseop od razu przeszedł do przekonywania fanek o prawdziwości JaeVin, mimo że jednocześnie prowadziliśmy naprawdę poważną rozmowę. Nie wiem co z niej usłyszałeś i co sobie dopowiedziałeś, ale zapewniam cię, w tej rozmowie nie było nic słodkiego.
            - W takim razie o czym rozmawialiście, jeśli można wiedzieć? – mimo, że treściowo zdanie to wyglądało na ostre, to jednak w ustach Soohyuna w tym momencie brzmiało raczej zachęcająco do kontynuacji.
        Kevin spojrzał w sufit i przyglądał mu się przez chwilę w skupieniu, jakby było na nim napisane o czym rozmawiał dzisiaj z Jaeseopem.
            - No więc, to było mniej więcej tak. Rozmawialiśmy sobie z Kiseopem o głupotach, gdy nagle podszedł do nas Jaeseop i stanął między nami, przerywając naszą rozmowę…
            - Która i tak było o głupotach, więc w sumie nie powinno wam zależeć… - stwierdził Soohyun dość ironicznie, ponieważ podejrzewał, że Kevinowi nie przeszkadzałoby to, że ktoś stanął między nim a rozmówcą, o ile tą osobą nie byłby Jaeseop.
            - No dokładnie. – powiedział Kevin, co zaskoczyło Soohyuna, bo spodziewał się, że Kevin najzwyczajniej w świecie go zignoruje, ale nie skomentował tego. Kevin więc kontynuował – W sumie miałem powiedzieć właśnie Kiseopowi coś całkiem ważnego, ale później zapomniałem, chociaż to w sumie teraz nie ma znaczenia. Mogłem mu przecież powiedzieć wcześniej, więc to nie wina Jaeseopa.
       Soohyun był w coraz większym w szoku, ale wolał jednak na razie nie przerywać Kevinowi.
            - W każdym razie Jaeseop się do nas dołączył i przez pierwsze kilka minut rozmawialiśmy w trójkę o całym fanmeetingu, ale ponieważ trudno jest rozmawiać w trójkę, gdy stoi się w jednym rządku, a kilkanaście metrów przed tobą jest około pięciuset fanek jeśli nie chce się krzyczeć, więc wkrótce Kiseop zatopił się w swoich myślach, a ja i Jaeseop dalej rozmawialiśmy o fanmeetingu…
            - Moment, moment… - przerwał mu nagle Soohyun.
       Kevin spojrzał na niego zaskoczony, by zobaczyć szok wymalowany na całej jego twarzy, a następnie przeniósł wzrok na Hoona i maknae, których jednak mina mówiła to samo co lidera.
            - Chcesz powiedzieć… - zaczął Soohyun.
            - Że prowadziłeś normalną rozmowę z Jaeseopem? – dokończył Dongho.
            - Bez głupich żartów? – dodał Hoon.
            - Bez fochów? – zapytał Soohyun.
            - Bez kłótni i podnoszenia głosów? – dołożył swoje Dongho.
            - Niemożliwe! – krzyknęła chórkiem cała trójka.
            - Przestańcie! – stwierdził Kevin – Bo to brzmi jakbym nienawidził Jaeseopa i przez to nie potrafili ze sobą normalnie rozmawiać.
       Pozostała dwójka nie musiała nic mówić. Z ich min wyczytać można było, że dokładnie tak myśleli.
            - Bynajmniej ja i Jaeseop dalej SPOKOJNIE rozmawialiśmy o fanmeetingu, gdy nagle Jaeseop zaczął temat o zawartym wcześniej zakładzie i o tym że na pewno przegram. I tą pewnie część rozmowy słyszałeś. – mówiąc to zwrócił się Soohyuna. Zaraz po tym lider miał już się odezwać, że to nic nie wyjaśnia, gdy Kevin kontynuował – No więc objął mnie ramieniem, głaskał mnie po włosach niczym pieska…
            - To przynajmniej wiesz jak ja się zawsze czuję, gdy ty mi tak robisz. – stwierdził Dongho. Ale mimo treści nie było słychać w jego wypowiedzi złośliwości, więc Kevin mówił dalej.
            - Za każdym razem pytał się mnie czy po takiej formie fanserwisu nadal jestem pewny, że wygram, ale ignorowałem te pytania. W końcu spytał się czy może powinien mnie pocałować, by zapewnić sobie pewne zwycięstwo. Dałem mu więc lekkiego kuksańca łokciem, ale on tylko się roześmiał i powiedział żebym się nie przejmował, bo on tylko żartował. Chwilę milczeliśmy, a następnie Jaeseop spytał co zrobię, jakby się jednak okazało, że przegrałem zakład. Odpowiedziałem, że nie zależy mi aż tak bardzo na wygranej. I spytałem, co on zrobi jeśliby przegrał. On na to, że ma takie same odczucia jak ja i że chociaż raz czujemy dokładnie to samo. Zdziwiłem się, bo wydawało mi się, że jemu bardzo zależy na wygranej. Powiedział wtedy, że oboje boimy się przegrać tą walkę, ale nie ze względu na karę czy sprawę honoru, tylko ze względu na to, że dotyczy to bliskich nam osób. Chciałem, żeby wyraził się jaśniej, więc dodał, że ze względu na zespół nie jesteśmy wstanie podjąć pewnych kroków, bo mogłoby  to źle wpłynąć na relacje między członkami. Zrozumiałem z tego tylko tyle, że chcemy dobra zespołu, więc tylko pokiwałem głową. Ostatnie co powiedział zanim zaśpiewaliśmy kolejną piosenkę tego dnia, to było coś, że w sumie to jedyny sposób, by nasza miłość pozostała wieczna. W sumie nie mam pojęcia dlaczego zaczął mówić o miłości w U-KISS, przecież wiem, że jesteśmy zgrani i w ogóle, ale…
            - Jak dla mnie to Jaeseop mówił o tym, że kocha Kevina, a Kevin Kiseopa, ale ujawnienie tego popsuje stosunki w zespole. Choć jak dla mnie Jaeseop się ze swoją miłością zbytnio nie ukrywa… – stwierdził cicho Dongho, nachylając się do Soohyuna i Hoona, podczas gdy Kevin ciągle mówił.
       Hoon pokiwał tylko głową, tak jakby nie dotarła do niego treść słów Dongho, natomiast Soohyun spojrzał dziwnym wzrokiem na maknae i powiedział również cicho, akcentując każde słowo.
            - Za. Dużo. Fanficków.
            - Hej! Nie obgadujcie mnie na moich oczach! – oburzył się Kevin przerywając swoją wypowiedź.
            - Nie obgadujemy cię. Rozmawiamy o fanfickach. – odpowiedział dość szczerze Dongho.
       Soohyun znowu spojrzał na niego dziwnie.
           - Hyung, nie patrz tak na mnie! – stwierdziło maknae – przecież rozmawialiśmy o JaeVin, Vinseop i fanfickach.
       Soohyun tylko pokiwał głową, a Kevin wyglądał na lekko obrażonego.
            - To ja się męczę i opowiadam, żeby wyprowadzić Soohyuna-hyunga z błędu, a wy mi po skończeniu opowiadania mówicie o moich fanfickach? To… dziwne…  – stwierdził Kevin, zaczynając swoją wypowiedź tonem pełnym oburzenia, a kończąc głosem wyrażającym całkowite zdezorientowanie.
            - Haha! – roześmiał się głośno Soohyun – Może masz rację, że to dziwne. – stwierdził wstając z łóźka – No nic, ja idę zobaczyć co u reszty i powiedzieć im by zaczęli szykować się spać. Ty przez ten czas możesz porozmawiać sobie z Dongho, bo wydaje się być wielkim fanem JaeVin i VinSeop. Hoon pilnuj ich.
            - To nie tak… – tylko tyle usłyszał z wypowiedzi Dongho Soohyun, zanim wyszedł na korytarz hotelu. Pierwszą rzeczą jaką zrobił, gdy znalazł się poza pokojem, było głośne westchnięcie i ruszenie w stronę pokoju, w którym spodziewał się znaleźć Kiseopa. Zapukał do drzwi.
            - O, Kevin, wró… - zaczął głosem pełnym szczęści Kiseop, otwierając drzwi, ale uśmiech nieco mu przyblakł, gdy zamiast spodziewanej osoby zobaczył lidera – A to ty? – w jego głosie wyraźnie było słychać rozczarowanie.
       Soohyun skłamałby, gdyby powiedział, że zobaczywszy jak szczęśliwy był Kiseop myśląc, że to Kevin wraca do pokoju, nie był totalnie zaskoczony. Spodziewał się zobaczyć osobę załamaną, po tym jak kolega z zespołu założył się o rzecz bezpośrednio z nim związaną i nawet nie raczył go o tym poinformować. Albo złą na Kevina, niezależnie od tego, o co wcześniej się Kiseop na niego gniewał.
Zamiast tego miał przed sobą dość zadowolonego osobnika, już w piżamie, trzymającego niepełną miseczkę makaronu w jakimś sosie, mającego potargane włosy i… „Moment… czy ja właśnie przed chwilą widziałem jedzenie?” pomyślał Soohyun, przerywając oględziny Kiseopa.
            - Co to? – spytał wskazując na danie.
            - To? Tak jak widzisz. Makaron w sosie pomidorowo-cośtam – odpowiedział Kiseop, odsuwając się od wejścia i wpuszczając gościa do środka.
            - Skąd? – chciał wiedzieć lider.
            - Kevin to zrobił. – nie do końca odpowiedział na pytanie Kiseop.
            - Kevin? – Soohyun był zaskoczony po raz kolejny tego dnia – To on potrafi gotować?
            - Jak widzisz. – stwierdził młodszy z nich wzruszając ramionami.
            - Ale przecież tu nawet nie ma kuchni. – zaczął analizować prawdopodobieństwo, że to co Kiseop mówił jest prawdą, lider – Nie miał gdzie tego ugotować.
            - Skorzystał z kuchni przy restauracji na dole.
            - Aaa…  – okazał zrozumienie Soohyun, podejrzewając, że Kevin po prostu przyniósł gotowe danie zrobione przez kogoś z hotelowej kuchni.
            - Wiem, co myślisz. – stwierdził spokojnie Kiseop, siadając na swoim łóżku.
            - Ale żeby cię pozbawić złudzeń, to byłem z nim w tej kuchni i widziałem jak to robił. Nie przyniósł gotowca.
       Soohyun nic na to nie powiedział. Rozejrzał się za to po pokoju w poszukiwaniu jedzenia. Na stoliku, przy łóżku Kiseopa zobaczył jeszcze dwa naczynia – w jednym był makaron, a w drugim sos. Soohyun nie pytając się nawet o zdanie, wziął leżące obok naczyń pałeczki, złapał nimi kilka nitek makaronu, które zamoczył w sosie, a następnie skierował je w stronę ust. Przeżuł kilka razy to co właśnie wsadził do ust i połykając stwierdził.
            - Dobre.
       Już miał sięgnąć po kolejną małą porcję, jednak Kiseop zabrał oba naczynia ze stolika i schował za siebie.
            - Nie. Bo nie starczy dla Kevina. – powiedział stanowczo.
            - Ale przecież ma odłożoną porcję. – mówiąc to Soohyun wskazał na stolik obok łóżka Kevina, gdzie rzeczywiście stała miseczka z porcją makaronu polaną sosem.
            - Ale może będzie chciał dokładkę. A zresztą Kevin włożył w zrobienie tego wiele serca, więc nie masz prawa tym rozporządzać.
            - To tylko makaron i sos, nawet jeśli smakują wyśmienicie.
            - Jeśli to TYLKO makaron i sos, to nie powinieneś chcieć tego zjeść. A teraz jeśli nie masz mi nic do powiedzenia, to prosiłbym cię o wyjście z tego pokoju.
       Soohyun przez chwilę się zastanawiał czy powinien rzeczywiście wyjść, skoro już wiedział, że Kiseop i Kevin się pogodzili, jednak ciekawość wzięła górę.
            - Wydawało mi się wcześniej, że byłeś zły na Kevina… – powiedział niepewnie.
            - Bo tak było. – odpowiedział Kiseop wzruszając ramionami – Gdy usłyszałem jak Jaeseop rozmawiał z Kevinem o zakładzie czułem się oszukany. Kevin był dla mnie dzisiaj rano taki miły, a okazało się, że to wszystko z powodu głupiego zakładu. – wyznał szczerze Kiseop, nie patrząc na Soohyuna – Ale przeprosił za to, że mi wcześniej nie powiedział o zakładzie i obiecał, że coś mi ugotuje. I że w weekend pójdziemy razem na zakupy.
       Soohyun nie potrzebował już więcej wyjaśnień. Wiedział, że Kiseop nie potrafi się długo gniewać i jakakolwiek skrucha okazana przez Kevina tylko przyśpieszyła pogodzenie się tej dwójki.
            - Rozumiem. – powiedział tylko Soohyun.
       Zapadła niezręczna cisza, a lider usilnie próbował wymyśleć jakiś żart, by rozluźnić atmosferę. Nie musiał jednak długo nad tym myśleć, bo uratował go Kevin.
            - Wróciłem! – rzucił radośnie już w progu – O! Jeszcze jesteś? – powiedział wchodząc do sypialni i zauważając Soohyuna, zanim ruszył uścisnąć Kiseopa, tak jakby nie widzieli się co najmniej kilka dni, a nie kilkadziesiąt minut.
            - Jak widzisz. – stwierdził lider, po czym dodał, szeroko się przy tym uśmiechając – A tobie, jak widzę, znudził się już temat o fanfickach.
       Kevin, który w tym momencie szykował rzeczy do wzięcia prysznica, nawet na niego nie spojrzał, ale odpowiedział z lekkim uśmiechem na twarzy, dokładnie takim samym jaki miał, gdy przed chwilą wchodził do tego pokoju.
            - Nie, ależ skąd. Wiem po prostu, że jest już 21 i że jeśli nie pójdę szybko spać to jutro będę niewyspany. W innym wypadku w życiu bym nie zrezygnował z możliwości wysłuchania streszczenia fanficka o SooHoon +17, jakiego ostatnio przeczytał Dongho.
       Soohyun się roześmiał i czekał chwilę aż Kevin powie, że żartuje. Nic takiego się jednak nie stało i uśmiech automatycznie zszedł z twarzy Soohyuna.
            - Ty nie żartujesz? – to było pytanie retoryczne, bo już doskonale wiedział, że Kevin nie żartował w tym wypadku.
            - Co? Sorry, hyung, ale nie słyszałem o co pytałeś. – powiedział Kevin biorąc do rąk ręcznik, piżamę i ulubiony żel pod prysznic.
            - Nieważne. Idź się myć. – stwierdził Soohyun, co Kevin od razu usłuchał zamykając się w łazience – Ja już chyba pójdę. – powiedział do Kiseopa, na co tamten kiwnął tylko głową i powiedział „Dobranoc”, wstając, by zamknąć na klucz za liderem drzwi do pokoju.
            - Dobranoc. – odpowiedział Soohyun, wychodząc z pokoju.
       Pierwszym pomysłem, jak dowiedział się o czym rozmawiają Dongho i Hoon, było jak najszybsze wrócenie do swojego pokoju. W końcu jednak zrezygnował z tego pomysłu, nie będąc pewnym czy chce słuchać tego typu rozmów. Zamiast tego skierował się do pokoju Jaeseopa i Eli. Po zapukaniu i odczekaniu chwili, drzwi otworzył Jaeseop. I pierwsze co rzucało się w oczy, a raczej uszy, zaraz po otworzeniu drzwi był odgłos strzelaniny.
            - O, oglądacie film – stwierdził Soohyun, chcąc zagadnąć.
       Jaeseop spojrzał na niego mrużąc oczy.
            - Jeśli przyszedłeś nam tylko powiedzieć, że oglądamy film, to na przyszłość, dla twojego dobra, żebyś nie musiał się więcej fatygować, informuję cię, że doskonale wiemy, kiedy oglądamy film.
            - Właściwie… to… – zaczął Soohyun, ale AJ mu przerwał.
            - Tylko prosto z mostu, bo film jest całkiem ciekawy i nie chcę przegapić najciekawszego.
            - No to jak tam samopoczucie po przegranym zakładzie? – spytał bez ogródek Soohyun.
            - Całkiem dobre. I byłoby jeszcze lepsze, gdyby Eli nie próbował się teraz ze mną założyć, że Elvin jest popularniejsze od JaeVin, na tych samych warunkach co wcześniej Kevin. Tak jakbym nie wiedział, że Elvin jest najpopularniejszym pai ringiem w U-KISS.
            - A kto tam cię wie. – odezwał się z wnętrza pokoju Eli – To że VinSeop jest popularniejsze od JaeVin też powinieneś wiedzieć.
            - Aha. – stwierdził „inteligentnie” Soohyun, stwierdzając, że o Jaeseopa, podobnie jak i o Kevina i Kiseopa nie musi się martwić – Skoro tak, to ja już nie będę wam przeszkadzać w oglądaniu filmu. Tylko pamiętajcie, że jutro też mamy pracę, więc zaraz po obejrzeniu filmu idźcie spać i…
       Drzwi przed nosem Soohyuna zatrzęsły się z głośnym hukiem, popchnięte przez Jaeseopa, który następnie przekręcił klucz w zamku i prawdopodobnie wrócił do oglądania filmu. Gdyby to nie był AJ, to zapewne Soohyun, by się obraził za takie coś, ale znając jego charakter, wiedział że ten po prostu nie chciał go okłamywać, że i tak nie pójdą spać przed drugą w nocy, a to był jeden z najdelikatniejszych sposobów na okazanie tego.
       Nie chcąc jeszcze wracać do swojego pokoju Soohyun zszedł do kuchni przy restauracji. Mimo późnej godziny nie wygoniono go, ale dodatkowo dano mu jedzenie na koszt hotelu. Do tego wszyscy z obsługi restauracji byli dla niego podejrzanie mili, więc on szczerze wolał nie wiedzieć, co w takim razie dokładnie robili tu wcześniej Kevin i Kiseop.
       Po ponad pół godziny wrócił do swojego pokoju. Bez problemu dostał się do środka nawet nie mając przy sobie kluczy, bo najwyraźniej ani Dongho, ani Hoon nie pofatygowali się, by zamknąć drzwi na klucz, po tym jak Kevin od nich wyszedł. Ciężko westchnął, robiąc w umyśle mentalną notatkę, żeby dać im później wykład na temat tego czy nie pamiętają jak okropne potrafią być, co niektóre fanki. Nie mógł tego zrobić od razu, Dongho w najlepsze już spał, a Hoon okupował łazienkę.
       Chwilę później, gdy najciszej jak mógł wyjmował z torby ręcznik i piżamę, drzwi łazienki się otwarły i wyszedł Hoon.
            - O, jesteś, hyung. – zauważył mówiąc szeptem młodszy z nich – Więc jednak Dongho miał rację.
       Soohyun spojrzał na niego pytająco.
            - Zanim wszedłem do łazienki, powiedział bym otworzył drzwi do pokoju, bo on idzie spać, a ty pewnie niedługo wrócisz, więc nie zdążę się umyć przed twoim powrotem, by ci otworzyć drzwi. I jak widzisz jego przewidywania okazały się słuszne. – wyjaśnił Hoon.
       Soohyun mentalnie skreślił notatkę o ochrzanie.
            - Miło z jego strony. – powiedział za to, tak jak Hoon używając szeptu.
            - Umm… – zgodził się Hoon, po czym dodał – I kazał ci też przekazać, że jeśli mimo wszystko go obudzisz, to cię zabije.
       Lider tylko pokiwał głową, patrząc jak Hoon mówiąc te słowa kładzie się do łóżka. Zamyślił się.
            - Hyung? – spytał Hoon czując się dziwnie, gdy Soohyun tak długo mu się przyglądał, szczególnie po tym jak wysłuchał dzisiaj to streszczenie fanficka przeczytanego przez Dongho. Lider niemal od razu spojrzał na niego bardziej przytomnym wzrokiem. Hoon dodał więc – Nie miałeś się iść myć?
       Soohyun znowu tylko milcząco pokiwał głową i ruszył w stronę łazienki, po raz kolejny zatapiając się w myślach.
       Przez cały czas, kiedy się mył myślał o tym jak Dongho wydoroślał przez te 3 lata, które się znali. Dopiero gdy kładł się do łóżka, jego myśli powędrowały do dzisiejszych wydarzeń. Zaczął zastanawiać się jaki w ogóle był cel tego zakładu Kevina i Jaeseopa. Czy Jaeseop był już tak zdeterminowany, że był w stanie wymyśleć taki głupi zakład, a następnie dać go Kevinowi wygrać, tylko dlatego, by spędzić z nim trochę czasu, a jednocześnie dać mu trochę szczęścia dzięki wygranej? I czemu Kevin tak po prostu się na ten zakład zgodził? Było przecież duże prawdopodobieństwo, że Jaeseop zrobi coś głupiego tylko dlatego, by nie przegrać. Czyżby Kevin bardziej ufał Jaeseopowi niż on czy chociażby też Hoon? I dlaczego Kevin nie powiedział Kiseopowi o zakładzie? To nie było podobne do Kevina…
       „A może to nie jest takie skomplikowane” pomyślał w końcu. „Może Kevin chciał powiedzieć Kiseopowi o zakładzie, ale wtedy dołączył się do nich Jaeseop, a później już nie było sensu, bo Kiseop stojąc tuż obok nich usłyszał o czym rozmawiali i zdążył się na obrazić, myśląc, że założyli się dużo wcześniej, a nie przed kilkunastoma minutami i nie wiedząc, że to, że rano Kevin był dla niego miły nie ma nic wspólnego z zakładem? Kevin będąc typem, który zamiast wyjaśniać takie sytuacje, woli przeprosić, oczywiście w takim momencie wybrał ugotowanie czegoś dla Kiseopa.”
       Soohyun przewrócił się na bok i teraz w ciemnościach widział sylwetkę śpiącego maknae.
       „Może Dongho miał rację? Może naprawdę Jaeseop miał wtedy na myśli, że kocha Kevina bardziej niż przyjaciela... I może Jaeseop ma rację… Może Kevina jednak coś łączy z Kiseopem… W sumie to wydaje się takie proste. Szkoda tylko, że tak naprawdę jest cholernie trudne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz