Tytuł: „Everyday – Każdego dnia daję z siebie wszystko. Marzę o tym dniu,
kiedy skradnę Twoje serce. Ale nie wiem
jak to zrobić. Ciągle nie wiem jak…”
Pairing: VinSeop, JaeVin (mentioned: SooVin, SooHoon, 2shin, ElVin)
Rating:
PG-13
Genre:
Dramat obyczajowy, romans, komedia
Ilość słów:
????
Summary: 12
maja 2011 roku – fanmeeting i zdarzenia po spotkaniu z fanami.
Inspirowane filmikami z fanmeetingu z tego
dnia.
Pisane, głównie przy piosence U-KISS
–Everyday.
Kiseop od bardzo dawna nie był tak
szczęśliwy jak właśnie dzisiaj. Po zmianach w zespole nie za dobrze dogadywał
się z Kevinem, co spowodowało znaczne pogorszenie ich stosunków, które, trzeba
przyznać, i tak nigdy nie były w zupełności idealne. A teraz dzięki napiętemu
grafikowi zajęć znowu zaczęli ze sobą normalnie rozmawiać. Wprawdzie początkowo
z czystego przymusu, ale teraz naprawdę wszystko wróciło do normy. I dzisiaj
Kiseop odczuwał to szczególnie mocno, co powodowało, że czuł się naprawdę
uszczęśliwiony. Ale w sumie to nie to było teraz dla niego najważniejsze. Dużo
bardziej istotne było to, że Kevin dzisiaj uśmiechał się szerzej i śmiał się
dużo częściej niż zazwyczaj. A przynajmniej biorąc pod uwagę ostatnie 5
miesięcy.
- Kiseop, spójrz! Fanki trzymają transparenty
z Vinseop. Jak słodko!
Kiseop nic nie odpowiedział tylko się
uśmiechnął. Zdecydowanie Kevin miał dzisiaj zbyt dużo energii, ale nie
pozostawało nic innego, jak „winę” za to zrzucić na paczkę ciastek, którą Kevin
zjadł rano, wiedząc, że cukier dodaje energii.
Właściwie to zarówno Kevin, Kiseop jak i
większa część zespołu nie miała nic innego do roboty, jak właśnie stać twarzą
do fanek. Cały fanmeeting prowadzili jedynie Dongho i Soohyun i tylko oni mieli
w rękach mikrofony.
Ogrom energii jaki miał w tym momencie
Kevin, nie udzielał się jednak Eli’owi, który miał już dość ciągnącego się w
nieskończoność spotkania.
- Ale nudy. – stwierdził w końcu –
Ile można tak po prostu stać?
Nie było mowy, by cichy głos Eli mogły
usłyszeć fanki, ale za to usłyszał go Dongho, który chwilę później przysunął
się w stronę lidera, by na ucho przekazać mu co właśnie usłyszał. Soohyun na te
słowa tylko uśmiechnął się złośliwie i przez mikrofon stwierdził w stronę
publiczności.
- Eli właśnie stwierdził, że nie
powinniśmy tak tutaj po prostu stać, więc proponuję byśmy zatańczyli Man Man Ha
Ni. Co wy na to?
Na to stwierdzenie odezwał się grupowy
pisk fanek. Eli natomiast wysłał mordercze spojrzenie Dongho, który na to tylko
się uśmiechnął i wskazał na lidera, dając mu do zrozumienia, że cały pomysł z
tańczeniem wyszedł od Soohyuna.
- Nevermind. Jak to wszystko się
skończy zabiję was obu. – mruknął pod nosem raper, który wychowywał się w USA.
Szybko jednak Eli poprawił się humor, bo
zaraz po odtańczeniu piosenki mogli usiąść przy murku oddzielającym ich od
fanek. Może to nie było najlepsze miejsce do rozmów, ale Kevin szybko znalazł
sposób na to, by przekazać treść swoich myśli siedzącemu obok Kiseopowi mimo
próbujących się przekrzyczeć fanek. I tak fanki krzyczały jeszcze głośniej niż
poprzednio widząc Kevina nachylającego się na „niebezpieczną” odległość do ucha
Kiseopa. Soohyun i Dongho w tym czasie zastanawiali się jak daleko posunie się
dzisiaj Kevin w fan serwisie, AJ i Eli czuli lekkie ukłucie zazdrości, a Hoon…
myślał o następnym punkcie fan meetingu, wyraźnie starając się nie zauważać
dyskretnych spojrzeń współtowarzyszy na dwójkę członków zespołu udającą w ogóle
nieświadomą tego, że są celem zainteresowania.
- Czyżby Kiseopowi udało się znaleźć
klucz do serca Kevina? – spytał Soohyun Hoona, wyrywając go w ten sposób z
zamyślenia. Mógł normalnie z nim rozmawiać, ponieważ oboje stanęli z dala od zgiełku
towarzyszącego miejscom przy murku.
- Tak sądzisz? – zdziwił się Hoon - Nie
wydaje mi się by Kiseop w ogóle się o coś takiego starał. Nie uważasz, że
ostatnio jest bardzo chłodny w stosunku do Kevina? Nie twierdzę, że Kiseop w
ogóle jest osobą wylewną w uczuciach, ale dla Kevina kiedyś często robił
wyjątek. A teraz? Kevin okazuje mu szczególne zainteresowanie, a ten? Odpowiada
tak lub nie i lekko się uśmiecha. Jest już z Wami w zespole ponad rok. Powinien
wiedzieć, że takie nagłe zainteresowanie ze strony Kevina nie będzie trwać
wiecznie. Powinien to wykorzystać.
- Ale to może właśnie jest ten
sposób na Kevina – upierał się Soohyun
- Nie przesadzaj. Dobrze wiesz, że
Kevinowi dość często zdarzają się momenty nagłego wzrostu zainteresowania
którymś członkiem zespołu. Czy nie był na przykład nadmiernie miły dla mnie i
AJ-eja zaraz po moim dołączeniu do zespołu? Nie jest też niekiedy zbyt miły dla
Eli’a przed, w czasie i jakiś czas po którymś z programów, których jednym z
motywów przewodnich jest promowanie pairingu ElVin? Nie mówiąc już o tym, że
Kevin z natury jest w pewien sposób miły. Może po prostu zauważył, że Kiseopa
coś gnębi i chciał go pocieszyć. Nie ma co wyolbrzymiać, hyung. – również nie
dawał za wygraną Hoon.
- A ja nadal sądzę, że coś w tym
jest. Kiseop nie zachowywał się ostatnio w żaden sposób inaczej, by miało to
zwrócić uwagę Kevina i zmusić go do działania. A to znaczy, że komuś udało się
w końcu przekonać do siebie naszą małą księżniczkę…
- A nie martwisz się o media i
opinię społeczną? – zaczął zastanawiać się Hoon – Wbrew temu co mogłoby się
wydawać Korea nie akceptuje związków męsko-męskich.
Soohyun spojrzał na swego rozmówcę
wzrokiem, który wyrażał, że nie ma pojęcia o czym tamten mówi. Szybko się
jednak najwyraźniej zorientował, bo zaczął się głośno śmiać. Dość długo nie
mógł przestać, co spowodowało, że Hoon na poważnie zaczął rozważać, co
powiedział nie tak. Pierwszy jednak odezwał się Soohyun, gdy tylko uspokoił się
na tyle, by móc spokojnie mówić.
- Po kim jak po kim, ale po tobie to
ja się tego nie spodziewałem.
- Czego? – nie ukrywał zdziwienia
Hoon
Soohyun jednak nie zdążył odpowiedzieć
na to pytanie, bo podszedł do niego jeden z organizatorów fanmeetingu i
oznajmił koniec przerwy. I w ten sposób chwilę później Soohyun stał tuż przed
publicznością, mówiąc coś do niej na przemian z Dongho, a Hoon znajdując się
bardziej z tyłu, delektował się przyjemną ciszą jaka panowała między nim, a
stojącym obok niego Eli’em.
* * *
Od rozmowy z Soohyunem o Kevinie, Hoon
zaczął przyglądać się ich niedawnemu tematowi rozmowy. Wszystko wskazywało na
to, że Soohyun miał rację – Kevin był nienaturalnie ożywiony. Tak szczęśliwego
Kevina Hoon nie widział od… właściwie to prawda była taka, że Hoon nigdy go
takiego nie widział. Słyszał tylko historie, często powtarzane przez Soohyuna i
Dongho o wiecznie szczerze uśmiechniętym Kevinie, które dla niego brzmiały
bardziej jak bajka o jakieś zaczarowanej księżniczce niż prawdziwa historia.
W każdym razie w przeciwieństwie do
Soohyuna, Hoon nie uważał ożywienia Kevina czy nagłej jego sympatii do Kiseopa
za powód do zmartwień. Co innego, gdy w drugiej części fanmeetingu koło Kevina
nie stał już Kiseop tylko Jaeseop i ta dwójka wesoło ze sobą rozmawiała. To
rzeczywiście był powód do zmartwień i w żaden sposób nie pomagał tu fakt, że to
Jaeseop wepchnął się pomiędzy VinSeop i to on kładł rękę na ramieniu Kevina czy
głaskał go po głowie. Gdyby Kevin zachowywał się tak jak zawsze, to powinien
demonstracyjnie zrzucić rękę narzucającej mu się osoby, po czym przypomnieć
sobie o swoim „piesku” Dongho albo jeszcze lepiej, o Eli, który zawsze z
olbrzymią radością przyjmował jakikolwiek wyraz zainteresowania z jego strony.
* * *
Całe to przerzucenie się z VinSeop na JaeVin
nie mogło oczywiście ujść uwadze Soohyuna, który zaraz po skończonym
fanmeetingu dorwał Hoona zanim jeszcze zaczęli wsiadać do samochodów.
- Miałeś rację. – zaczął, gdy tylko
zrównał krok z Hoonem i upewnił się, że żaden inny członek zespołu ich nie usłyszy
– Zmiana w zachowaniu Kevina to nie zasługa Kiseopa. Kevin jest po prostu
chory, nie ma innego wytłumaczenia. Wiesz o czym oni rozmawiali?
Hoon przez chwilę zastanawiał się o
które „oni” może chodzić liderowi. W końcu zapytał.
- „Oni” to znaczy Jaeseop i Kevin?
Soohyun przytaknął.
- Nie, nie wiem. – ciągnął dalej
Hoon – Ale wygląda na to, że ty, hyung wiesz.
Soohyun znowu kiwnął głową, po czym
kontynuował.
- Dosłyszałem wprawdzie tylko
fragmenty ich rozmowy, ale to wystarczy, by stwierdzić, że z Kevinem jest coś
nie tak.
Poczekał chwilę mając nadzieję, że Hoon
spyta się go, co dokładnie takiego usłyszał, ale ten najwyraźniej prowadził
właśnie wewnętrzną walkę między ciekawością a moralnością, która mówiła mu, że
nie powinien słuchać żadnych streszczeń podsłuchanych rozmów. Soohyun widząc to
westchnął, ale mimo wszystko postanowił kontynuować.
- Widziałeś to jak Kevin żartobliwie
uderzył Jaeseopa lekko łokciem?
Hoon tylko kiwnął głową.
- Wiesz co wtedy powiedział Jaeseop?
– tym razem Soohyun nie oczekiwał już odpowiedzi tylko ciągnął dalej – „Tak jak
ty. Widać czujemy to samo.” Wtedy Kevin niby niewinnie spytał, co dokładnie
Jaeseop ma na myśli, a Jaeseop na to, że „oboje boimy się, że przegramy tę
walkę.” Później mówił coś ciszej więc nie słyszałem, ale na koniec ich rozmowy,
dodał: „I w ten sposób ja i ty sprawimy, że nasza miłość będzie trwać
wiecznie.” Czy ty rozumiesz, co to oznacza?
Soohyun wyraźnie powiedział już wszystko
co miał powiedzenia, ale Hoon nadal milczał. Tym razem był po prostu w zbyt
wielkim szoku, by móc mówić. W końcu jednak otrząsnął się na tyle, by móc
niepewnie odpowiedzieć na zadane pytanie.
- Oznacza to, że będziemy mieć w
zespole inną parę męsko-męską niż początkowo myśleliśmy?
- Co? – Soohyun wyglądał na
zszokowanego, tym bardziej, że Hoon mówiąc to wydawał się być całkowicie
poważnym – Co ty masz dzisiaj z tymi parami gejowskimi? Nie, to wcale tego nie
oznacza. I ostatnio też nie miałem niczego takiego na myśli, gdy rozmawialiśmy
o VinSeop. Chodziło mi tylko o to, że…
- Soohyun-hyung, Hoon-hyung, ile
jeszcze każecie na siebie czekać?! – krzyknął w ich stronę Dongho, stojąc przed
jednym z dwóch samochodów, którymi mieli jechać do hotelu. – Wszyscy czekamy
już tylko na was!
Na brzmienie gniewnego głosu maknae Hoon
od razu zapomniał, że są z Soohyunem w połowie rozmowy i pobiegł w stronę
samochodu przy którym stał Dongho zostawiając lidera w tyle. Zaraz za Hoonem do
pojazdu wpakował się również Dongho, zamykając za sobą drzwi, co dla lidera
znaczyło to, że nie ma już w samochodzie miejsc. Ruszył więc w kierunku
drugiego samochodu, mając cichą nadzieję, że jedną z osób już tam siedzących
będzie Kevin.
Jednak jak to w życiu bywa, w
samochodzie w którym jechał Soohyun, znajdywały się wszystkie osoby tej „afery”
tylko nie Kevin. Przejechał więc całą drogę mając na tylnym siedzeniu dwóch
Seopów, gdzie Jaeseop miał słuchawki na uszach i wydawał się spać, a Kiseop z miną
pięciolatka był przeklejony do szyby i najwyraźniej myślami był w swoim własnym
świecie, w który Soohyun nie miał zamiaru ingerować. W ten sposób przez
godzinną jazdę nie dowiedział się nic nowego, a chęć dowiedzenia się
czegokolwiek więcej w tej sprawie, nie dawała mu spokoju, więc nie mógł zasnąć.
Spędził więc nudną jak nigdy dotąd jazdę i tylko modlił się w duchu, by jak
najszybciej dotrzeć do hotelu. Po dotarciu na miejsce sprawa wcale się nie
poprawiła, bo wszyscy jedli obiado-kolację w całkowitej ciszy.
Jaeseop, Kevin i Dongho wyglądali jakby
całą drogę spali (i pewnie tak było), a teraz patrzyli nieprzytomnym wzrokiem
na to co jedzą. Kiseop nie wrócił jeszcze duchowo do zwyczajnego świata, a Hoon
jadł cicho nie mówiąc ani słowa tak jak zawsze. Jedyną osobą z którą mógłby porozmawiać
był Eli, ale on akurat usiadł na drugim końcu stołu, tak że fizycznie nie było
to wykonalne, by prowadzić rozmowę, jeśli nie chciało się krzyczeć na pół
stołówki. Jako osoba, która lubi mówić i do tego jest liderem, Soohyun czuł się
okropnie i sprawa Kevina w jego głowie zeszła na dalszy plan. Wróciła jednak
niedługo później, gdy przydzielano im pokoje.
- Ja chcę być z Kiseopem. – to
stwierdzenie wypowiedziane pewnym głosem mogli usłyszeć dzisiejszego
popołudnia.
Stali wszyscy zebrani wokół managera na
środku korytarza, zapewne przy drzwiach pokoi, w których mieli dzisiaj spać.
Manager trzymał w ręku klucze do trzech pokoi, co oznaczało, że podział będzie
dzisiaj wyglądał 2-2-3. Zazwyczaj w momencie, gdy wszyscy zbierali się wokół
managera, ten zadawał pytanie, kto chce być z kim. Dzisiaj jednak nie zdążył…
Eli, Hoon i Soohyun spojrzeli zaskoczeni
na Kevina. To był chyba pierwszy raz odkąd byli zespołem, kiedy to Kevin kogoś
wybrał. Odkąd tylko pamiętali to Kevina zawsze wybierano, ewentualnie wynikało
tak po prostu z tego z kim spędził dzień czy wcześniejszej długiej debaty - kto
będzie z kim. Ale dzisiaj nie było żadnej debaty na taki temat, do tego Kiseop
wydawał się niezbyt zadowolony, o czym świadczyło przygryzienie dolnej wargi.
Jednak gdy manager spojrzał w jego stronę, kiwnął głową i jednocześnie zmusił
się do uśmiechu. Tak więc Kevin został przydzielony do pokoju z Kiseopem.
- W takim razie, ja chcę być z
Hoonem. – zaproponował Soohyun, chcąc wreszcie dokończyć ich wcześniejszą
rozmowę i wiedząc, że Hoon nie będzie miał nic przeciwko temu.
- To ja będę z Eli. – stwierdził
Jaeseop. Eli zgodził się kiwnięciem głowy.
- No, Dongho. Musisz się do kogoś
dołączyć. Wybieraj. – dał szansę maknae na wybranie z kim chce być manager.
Dongho spojrzał na trzy pary. Mimo że
był zły na Soohyuna za niewybranie go, miał już dzisiaj dość Kevina i dwóch
Seopów, więc wybór wydał mu się oczywisty.
- Hoon-hyung, nie będziesz miał nic
przeciwko jak się do was dołączę, prawda? – spytał, na co Hoon dał znać głową,
że nie ma żadnych zastrzeżeń do tego pomysłu, a Soohyun postanowił udać, że nie
zauważył, że Dongho zupełnie zignorował fakt, że on też będzie w tym pokoju.
- No to postanowione. Weźcie klucze
do pokoi i idźcie odpoczywać – zarządził manager – Pamiętajcie, że to ostatni
raz w tym miesiącu, kiedy macie całe popołudnie wolne.
I tak Kevin i Jaeseop wzięli klucze do
swoich pokoi i biorąc swoje bagaże skierowali się do wyznaczonych pokoi.
Soohyun też tak zrobił i chwilę później otwierał drzwi do pokoju, który miał
dzielić z Hoonem i Dongho. Przepuścił ich w wejściu, dzięki czemu mógł słyszeć,
jak maknae cicho do siebie narzeka, że jeśli wolne po godzinie osiemnastej
nazywa się wolnym popołudniem to on jest psem.
- Nie narzekaj. – upomniał go
Soohyun – Pamiętaj, że jak się szybko umyjesz i położysz spać to będzie
znaczyć, że będziesz mógł przespać ponad 12 godzin, biorąc pod uwagę fakt, że
jutro zaczynamy od ósmej.
- To znaczy, że pozwalasz mi
pierwszemu zająć łazienkę? Dzięki, hyung! – stwierdził na to Dongho i nie
czekając na odpowiedź rzucił torbę na łóżko, w ekspresowym tempie wyjął z niej
rzeczy potrzebne do wzięcia prysznica i zamknął się w łazience.
Dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach
łazienki wyrwał z zamyślenia Hoona, który widać wcześniej nie zwracał uwagi, co
się wokół niego dzieje.
- Ee? Łazienka już zajęta? A ja
naprawdę chciałem z niej skorzystać…
- Trzeba było nie myśleć tyle nad
tym czemu Kiseop, wiedząc że spędzi w tym samym pokoju noc z najseksowniejszą
dziewczyną w Seulu miał minę, jakby co najmniej miała to być nawiedzona fanka,
ważąca 200 kg i była przyozdobiona pryszczami o liczbie większej niż gwiazdy na
niebie – na samo wyobrażenie fanki, którą sam opisał Soohyuna przeszedł
dreszcz, ale dalej się uśmiechał.
Hoon natomiast pozostał całkowicie
poważny.
- Kevin nie jest dziewczyną. –
stwierdził niemal grobowym tonem.
Soohyun tym razem roześmiał się w głos.
- Ale i tak wiesz o kogo mi
chodziło.
Hoon tylko westchnął i przez chwilę
słychać było tylko szum wody w łazience.
- Zaczynam się naprawdę martwić o
Kevina. – stwierdził w końcu lider.
- Zaczynasz? – zdziwił się Hoon –
To, to rano czym był? Takim ot sobie obgadywaniem Kevina?
- W pewnym sensie. – przyznał
Soohyun.
Znowu przez chwilę nikt nic nie mówił.
Tym razem jednak ciszę przerwał młodszy z nich.
- W każdym razie, czemu martwisz się
o Kevina? Nie powinieneś raczej martwić się o to, że Kiseop postradał zmysły?
Soohyun pokręcił głową.
- Kiseop już tak ma. To nie pierwszy
raz kiedy zachowuje się nielogicznie, a jest z natury zbyt miłą osobą, by mogło
to trwać bardzo długo, więc nie ma się naprawdę, co martwić.
Hoon pokiwał głową, po czym spojrzał
nagle na lidera podejrzliwym wzrokiem, na co Soohyun odpowiedział spojrzeniem
znaczącym jeden wielki znak zapytania.
- To nic wielkiego i do tego nie
związane z tematem – zaczął Hoon – ale wydaje mi się, że to pierwszy raz kiedy
słyszę jak mówisz coś dobrego o Kiseopie.
- Naprawdę? – zdziwił się Soohyun,
po czym próbował sobie przypomnieć jakiś inny moment, w którym mógłby dobrze
wspominać o Kiseopie w ciągu ostatnich trzech miesięcy, ale nic takiego sobie
nie przypominał. Gorzej, nie mógł sobie przypomnieć, by kiedykolwiek
komplementował Kiseopa wciągu tych prawie dwóch lat odkąd był z nim w zespole –
Może masz rację…
- W każdym razie, – podjął Hoon
próbę do poprzedniego tematu – dlaczego martwisz się o Kevina? Kevin też
przecież miewa „napady” bycia strasznie miłym, które później mu przechodzą.
Może Kiseop nie chce później przeżywać rozczarowania, gdy już po ataku nagłej
miłości Kevina do niego, ten będzie chciał go przytulić, a Kevin mu powie, by
trzymał ręce z dala od niego, bo on nie jest pluszowym misiem.
Hoon myślał, że Soohyun wybuchnie swoim
głośnym śmiechem, ale ten tylko dziwnie na niego spojrzał.
- Przytulałeś kiedyś Kevina? –
spytał Soohyun z miną, która mówiła, że odpowiedź na to pytanie sprawi, że
wszystkie niejasności na tym świecie nagle staną się jasne.
- Bo to raz? Przecież po każdym
dłuższym niewidzeniu się, takim które trwa dłużej niż 20 godzin, wszyscy się
ściskamy na powitanie.
Soohyun pokręcił głową.
- Nie mam na myśli takiego szybkiego
uścisku „na odczep się”. Ma na myśli mocny uścisk, taki trwający co najmniej
kilka sekund.
Hoon przez chwilę zastanawiał się,
próbując sobie coś takiego przypomnieć, jednak w końcu pokręcił głową na znak,
że nic takiego nie miało z jego udziałem miejsca.
- No i wszystko jasne – wyprostował
się dumnie Soohyun, siedząc na jednym z hotelowych łóżek, jakby naprawdę to co
powiedział Hoon wyjaśniało sprawę – Ty po prostu nie wiesz, że takie coś warte
jest tego, by później trochę pocierpieć.
Hoon spojrzał na niego podejrzliwie.
- Żartujesz, prawda? – bardziej
stwierdził niż zapytał.
- A jak myślisz?
- Wolę nie wiedzieć. – odpowiedział
Hoon wzruszając ramionami, nie chcąc dalej ciągnąć tego tematu.
- Tak sądziłem. – stwierdził
spokojnie Soohyun – To było tak nawiasem mówiąc. Co do sprawy z Kiseopem,
martwię się dlatego bardziej o Kevina, bo u niego wszystkie działania mają
jakiś większy sens. Zupełnie inaczej niż u Kiseopa, którego działania niekiedy
nie mają zupełnego sensu, a przynajmniej dla normalnego człowieka, bo ja nie
wiem, jak się sprawa przedstawia w jego małym światku.
- Inaczej mówiąc Kevinowi bardziej
ufasz? – skwitował Hoon, wzdychając – Znasz ich dłużej niż ja, więc zapewne
masz rację – rozmowa wydawała się już skończona jednak w tym momencie Hoon coś
sobie przypomniał – A właśnie… Mówiłeś coś dzisiaj o związku Kiseopa i Kevina,
ale coś nam przerwało…
Soohyun jak na zawołanie się rozchmurzył
i roześmiał.
- No bo ty cały czas mówiłeś o
VinSeop jak o parze kochanków, a mi wcale o to nie chodziło.
Hoon spojrzał na lidera ze szczerym
zaskoczeniem.
- Nie?
- Nie. – potwierdził Soohyun z
uśmiechem od ucha do ucha.
- Więc o co ci chodziło w takim
razie? Albo raczej o co nadal ci chodzi, bo jeszcze nie rozwiązaliśmy sprawy
VinSeop…
- O przyjaźń.
- O przyjaźń? – zdziwił się Hoon.
- Tak. O przyjaźń.
- To Kiseop i Kevin nie są już
przyjaciółmi?
- W zależności, co uznajesz za
przyjaźń. – stwierdził Soohyun – Spójrz, Kiseop jest typem samotnika, więc
chyba nigdy nie miał przyjaciół z prawdziwego zdarzenia, ale wydaje mi się, że
nie za bardzo mu na tym zależy. Co innego Kevin. Chyba nie muszę ci mówić, że
to osoba, która lubi rozmawiać, bawić się. Jednak za każdym razem robi to z kim
innym i w zasadzie nie ma takiej osoby, której sądziłby, że może zaufać. Do
tego jak mu się zbierze na zwierzenia, to zapewne pierwsza rzecz o której ci
powie to, to jak bardzo tęskni za przyjaciółmi z Ameryki. Myślę, że takiej osobie
jak właśnie Kevin dużo trudniej będzie znaleźć przyjaciela, bo najzwyczajniej w
świecie boi się zaufać, wiedząc, że wraz z zakończeniem pewnego etapu w jego
życiu zakończy się też ich przyjaźń i że nie jest to coś nierozerwalnego i
trwałego.
- Myślałem, że Kevin nadal utrzymuje
kontakt ze swoimi przyjaciółmi z dzieciństwa. – cicho wtrącił Hoon.
- Ja utrzymuje kontakt z połową
koreańskiego show biznesu, a niektórych osób nie znam nawet imion. Myślę, że
podobnie jest w przypadku przyjaciół Kevina…
- Jego przyjaciele zapomnieli jak ma
na imię? To straszne! – oburzył się Hoon, a Soohyun dosłownie zrobił facepalm.
- Oczywiście, że nie. Chodzi o to,
że przyjaźń a utrzymywanie kontaktów to zupełnie co innego. To wygląda mniej
więcej tak. Na samym początku rozłąki przyjaciele piszą do siebie codziennie i
jedna osoba mówi co tam u starych znajomych, a druga opisuje kogo i co nowego
poznała. Jednak już po miesiącu przyjaciele zaczynają się gubić w tym co mówiła
druga osoba i irytować się, że o niektórych rzeczach muszą pisać lub mówić
drugi raz. Rozmowy już nie są tak ciekawe jak na samym początku i stają się
coraz rzadsze aż w końcu ograniczają się do krótkich rozmów przy okazji
składania życzeń z okazji urodzin czy świąt Bożego Narodzenia. Tak też to
wyglądało w przypadku Kevina i jego przyjaciół.
- Aaa… - dał do zrozumienia, że wie
już o co chodzi Hoon – I masz nadzieję, że Kevin jednak znalazł sobie, po tym
wszystkim przyjaciela, i że tym przyjacielem jest Kiseop?
- Dokładnie. – zgodził się Soohyun
po czym już miał coś dodać kiedy od strony korytarza odezwał się czyjś głos.
- Jak na tym co dzisiaj wyprawiał
Kevin ma polegać przyjaźń, to ja podziękuję za tak zwaną „przyjaźń” i z niej
nie skorzystam. – z całą powagą stwierdził Dongho wycierając mokre włosy
ręcznikiem i kierując się w stronę łóżka na którym zostawił torbę i które
najwyraźniej miało być łóżkiem na którym miał dzisiaj spać.
Soohyun i Hoon spojrzeli na niego
zdezorientowani.
- Co masz na myśli? –zapytali
jednocześnie.
- To co powiedziałem. Jeśli to co
wyprawiał dzisiaj Kevin nazywa się przyjaźnią, to ja nie chcę mieć przyjaciela.
Ta odpowiedź nie pomogła bardziej
zrozumieć pozostałej dwójce tego co powiedział wcześniej.
- Uważasz, że Kevinowe przytulanie i
uśmiechy w stronę Kiseopa są złe? – nie mógł pojąć tego Soohyun.
Tym razem to Dongho spojrzał na nich z
niedowierzeniem.
- Nie mówcie mi, że nie wiecie. –
powiedział maknae.
- O czym? – jednocześnie spytała
pozostała dwójka.
- O zakładzie Jaeseopa z Kevinem.
Przez chwilę trójka nic nie mówiła.
- Więc naprawdę nie mieliście o tym
pojęcia. – stwierdził Dongho, wzdychając.
Soohyun i Hoon pokręcili głowami. Znowu
zapadła cisza.
W końcu odezwał się Soohyun.
- Znasz szczegóły tego zakładu? –
spytał z całkowitą powagą.
- Powiedzmy. A przynajmniej wychodzi
na to, że wiem i tak więcej od was. – odpowiedział niepewnie Dongho.
- A możesz nam je powiedzieć?
Dongho czuł się jak na przesłuchaniu.
Siedział na swoim łóżku, a z pozostałych dwóch łóżek wręcz świdrowały go
spojrzenia dwóch hyungów. Gdyby mieli w oczach laser, prawdopodobnie z biednego
maknae nic by już nie zostało.
- W zależności co chcecie wiedzieć.
– pewność w głosie Dongho nie wzrosła ani o trochę.
- No to może na początek co było
przedmiotem zakładu.
- Coś na ich poziomie, czyli, który
pai ring jest popularniejszy w wyszukiwaniu w Internecie - VinSeop (Kiseop x Kevin) czy JaeVin (Jaeseop
x Kevin). Z tego co mi wiadomo mieli to rozstrzygnąć na podstawie dzisiejszych
wyszukiwań, godzinę po powrocie z fanmeetingu, więc prawdopodobnie zwycięzca
został już wyłoniony.
- Rozumiem, że Kevin założył się z
Jaeseopem, że VinSeop jest bardziej popularne.
- No tak w zupełności w zgodzie z
prawdą to Jaeseop założył się z Kevinem, a Kevin po prostu przyjął zakład. –
poprawił Dongho.
- Na jedno wychodzi. – stwierdził
Soohyun.
- O co się założyli? – był ciekawy
Hoon.
- Masz na myśli to, co ma zrobić
przegrany? – upewnił się Dongho
Hoon kiwnął głową.
- Z tego co mi wiadomo, przegrany ma
zrobić cokolwiek by mu nie kazał wygrany. Wszystkie chwyty dozwolone.
- CO??!!! – pozostała dwójka nie
mogła uwierzyć w to co właśnie usłyszała.
Gdy już trochę otrząsnęli się z szoku,
spojrzeli na siebie wymownie i pierwszy odezwał się Hoon.
- Wiesz co? Zaczynam rozumieć to
twoje zaufanie do Kevina. W takich sytuacjach jak ta jestem w 99 procentach
pewny, że Kevin nie wymyśli nic głupiego dla Jaeseopa, co prawie równa się 100
procentowej pewności, że Jaeseop wymyśli coś zboczonego, okrutnego lub co
najmniej dziwnego.
- Ale moje zaufanie do Kevina
właśnie spada! Jak on mógł się na coś takiego zgodzić i to jeszcze z Jaeseopem?
Niewiarygodne. – nadal nie mógł uwierzyć Soohyun. Nagle przyszło mu coś do
głowy – Dongho! Pójdź do pokojów Kevina i Jaeseopa i sprawdź na jakim etapie
jest obecnie ta sprawa.
- Yyy?? – zdziwił się Dongho – Ale
hyung, ja już jestem w piżamie…
Soohyun już miał coś odpowiedzieć, gdy
rozległo się ciche, ale mimo wszystko stanowcze, pukanie do drzwi ich pokoju.
Lider spojrzał na Dongho, a później na
korytarz, którym można było dojść do drzwi wejściowych. Maknae tylko westchnął
po czym ciężkim krokiem podreptał do wyjścia, mrucząc coś o tym, dlaczego to
zawsze musi być on. W momencie kiedy otworzył drzwi w ramiona rzucił mu się
podekscytowany Kevin.
- Wygrałem, wygrałem! – mówił Kevin
z radością, mocno ściskając Dongho.
- Mmm – odpowiedział maknae, któremu
dostęp powietrza został właśnie zablokowany – Dusisz mnie… - wyjąkał w końcu.
- Oh, sorry. – przeprosił Kevin,
puszczając Dongho, po czym ruszył w głąb pokoju, by podzielić się swoją dobrą
wiadomością z innymi.
W momencie kiedy wszedł do sypialni,
skierowały się w jego stronę dwa spojrzenia – jedno Hoona, które wyrażało
wyraźną ulgę, a drugie Soohyuna, z którego spojrzenia trudno było cokolwiek
wyczytać.
- Już słyszeliśmy. – powiedział
poważnym tonem lider – Też się cieszymy.
Mimo że głos Soohyuna nie wyrażał tego
co zawarł w słowach, Kevin postanowił puścić to mimo uszów.
- VinSeop wygrało o ponad dwieście
wyszukiwań. Mimo tych wszystkich „słodkich” gestów jakie ja i Jaeseop dzisiaj
wymieniliśmy, VinSeop i tak jest bardziej popularne. To cudowne, prawda?
- Oczywiście. – przyznał sucho
lider, po czym coś sobie przypomniał i dodał już bardziej normalnym tonem,
wyrażającym zaciekawienie – A propos, rozumiem, że słodkie gesty miały
spowodować wzrost popularności JaeVin i że wcześnie Jaeseop zarezerwował sobie
w ramach zakładu prawo do nich, na co ty naiwnie się zgodziłeś...
- Hyung, – przerwał mu Dongho, który
zaraz po Kevinie wrócił do pokoju sypialnego i usiadł na swoim łóżku. –
mówiłeś, że nie słyszałeś wcześniej o tym zakładzie. To skąd znasz wszystkie
szczegóły co do warunków jakie zostały postawione?
Soohyun spojrzał na niego z
niedowierzaniem.
- A myślisz, że ile ja ich znam?
Wszystko to jest łatwe do przewidzenia, gdy mamy do czynienia z Kevinem,
Jaeseopem i zakładem. Ale nadal jednego nie rozumiem… – na chwilę się zaciął –
Moment… O czym to ja mówiłem?
- Ostatnio zacząłeś o czymś czego
nie rozumiesz, a wcześniej o słodkich gestach, jakie robił w moim kierunku
Jaeseop i mojej na to zgodzie. – uprzejmie przypomniał mu Kevin, jednocześnie
siadając obok Dongho na jego łóżku.
- A tak. Sorry. No więc gesty
rozumiem, ale na co były te słodkie słówka. Przecież tego nie mogły usłyszeć
fanki.
- Słodkie słówka? Nie było żadnych
słodkich słówek. – zapewnił Kevin.
- Hyung, nie wiem jak ty ale jak dla
mnie to normalne, że żadnych słodkich słówek być nie mogło. To przecież chodzi
o Kevina i jego stosunek do Jaeseopa. – zdziwił się Dongho.
Kevin tylko z aprobatą dla słów Dongho
pokiwał głową.
- A co miały znaczyć te wszystkie
„nasza miłość będzie trwać wiecznie” i „czujemy do siebie to samo” w takim
razie. Tym razem również Dongho spojrzał na Kevina wyczekująco, wiedząc że
raczej lider nie ma w zwyczaju wymyślać rzeczy.
Kevin przez chwilę próbował sobie
przypomnieć taką sytuację, po czym, gdy najwyraźniej wróciły do niego te
wspomnienia, szeroko się uśmiechnął.
- Aaaa… Masz na myśli moment kiedy
Jaeseop wepchnął się pomiędzy mnie i Kiseopa na fanmeetingu.
Tym razem to Soohyun próbował sobie
przypomnieć dokładnie tą sytuację i to czy Kiseop był tam gdzieś niedaleko. Gdy
stwierdził, że prawdopodobnie tak, powoli pokiwał głową.
- No to rozmawialiśmy wtedy o naszym
zakładzie. – kontynuował radośnie Kevin – Założyliśmy się jakieś 15 minut
wcześniej i Jaeseop od razu przeszedł do przekonywania fanek o prawdziwości
JaeVin, mimo że jednocześnie prowadziliśmy naprawdę poważną rozmowę. Nie wiem
co z niej usłyszałeś i co sobie dopowiedziałeś, ale zapewniam cię, w tej
rozmowie nie było nic słodkiego.
- W takim razie o czym rozmawialiście,
jeśli można wiedzieć? – mimo, że treściowo zdanie to wyglądało na ostre, to
jednak w ustach Soohyuna w tym momencie brzmiało raczej zachęcająco do
kontynuacji.
Kevin spojrzał w sufit i przyglądał mu
się przez chwilę w skupieniu, jakby było na nim napisane o czym rozmawiał
dzisiaj z Jaeseopem.
- No więc, to było mniej więcej tak.
Rozmawialiśmy sobie z Kiseopem o głupotach, gdy nagle podszedł do nas Jaeseop i
stanął między nami, przerywając naszą rozmowę…
- Która i tak było o głupotach, więc
w sumie nie powinno wam zależeć… - stwierdził Soohyun dość ironicznie, ponieważ
podejrzewał, że Kevinowi nie przeszkadzałoby to, że ktoś stanął między nim a
rozmówcą, o ile tą osobą nie byłby Jaeseop.
- No dokładnie. – powiedział Kevin,
co zaskoczyło Soohyuna, bo spodziewał się, że Kevin najzwyczajniej w świecie go
zignoruje, ale nie skomentował tego. Kevin więc kontynuował – W sumie miałem
powiedzieć właśnie Kiseopowi coś całkiem ważnego, ale później zapomniałem, chociaż
to w sumie teraz nie ma znaczenia. Mogłem mu przecież powiedzieć wcześniej,
więc to nie wina Jaeseopa.
Soohyun był w coraz większym w szoku,
ale wolał jednak na razie nie przerywać Kevinowi.
- W każdym razie Jaeseop się do nas
dołączył i przez pierwsze kilka minut rozmawialiśmy w trójkę o całym
fanmeetingu, ale ponieważ trudno jest rozmawiać w trójkę, gdy stoi się w jednym
rządku, a kilkanaście metrów przed tobą jest około pięciuset fanek jeśli nie
chce się krzyczeć, więc wkrótce Kiseop zatopił się w swoich myślach, a ja i
Jaeseop dalej rozmawialiśmy o fanmeetingu…
- Moment, moment… - przerwał mu
nagle Soohyun.
Kevin spojrzał na niego zaskoczony, by
zobaczyć szok wymalowany na całej jego twarzy, a następnie przeniósł wzrok na
Hoona i maknae, których jednak mina mówiła to samo co lidera.
- Chcesz powiedzieć… - zaczął
Soohyun.
- Że prowadziłeś normalną rozmowę z
Jaeseopem? – dokończył Dongho.
- Bez głupich żartów? – dodał Hoon.
- Bez fochów? – zapytał Soohyun.
- Bez kłótni i podnoszenia głosów? –
dołożył swoje Dongho.
- Niemożliwe! – krzyknęła chórkiem
cała trójka.
- Przestańcie! – stwierdził Kevin –
Bo to brzmi jakbym nienawidził Jaeseopa i przez to nie potrafili ze sobą
normalnie rozmawiać.
Pozostała dwójka nie musiała nic mówić.
Z ich min wyczytać można było, że dokładnie tak myśleli.
- Bynajmniej ja i Jaeseop dalej
SPOKOJNIE rozmawialiśmy o fanmeetingu, gdy nagle Jaeseop zaczął temat o
zawartym wcześniej zakładzie i o tym że na pewno przegram. I tą pewnie część
rozmowy słyszałeś. – mówiąc to zwrócił się Soohyuna. Zaraz po tym lider miał
już się odezwać, że to nic nie wyjaśnia, gdy Kevin kontynuował – No więc objął
mnie ramieniem, głaskał mnie po włosach niczym pieska…
- To przynajmniej wiesz jak ja się
zawsze czuję, gdy ty mi tak robisz. – stwierdził Dongho. Ale mimo treści nie
było słychać w jego wypowiedzi złośliwości, więc Kevin mówił dalej.
- Za każdym razem pytał się mnie czy
po takiej formie fanserwisu nadal jestem pewny, że wygram, ale ignorowałem te
pytania. W końcu spytał się czy może powinien mnie pocałować, by zapewnić sobie
pewne zwycięstwo. Dałem mu więc lekkiego kuksańca łokciem, ale on tylko się
roześmiał i powiedział żebym się nie przejmował, bo on tylko żartował. Chwilę
milczeliśmy, a następnie Jaeseop spytał co zrobię, jakby się jednak okazało, że
przegrałem zakład. Odpowiedziałem, że nie zależy mi aż tak bardzo na wygranej.
I spytałem, co on zrobi jeśliby przegrał. On na to, że ma takie same odczucia
jak ja i że chociaż raz czujemy dokładnie to samo. Zdziwiłem się, bo wydawało
mi się, że jemu bardzo zależy na wygranej. Powiedział wtedy, że oboje boimy się
przegrać tą walkę, ale nie ze względu na karę czy sprawę honoru, tylko ze
względu na to, że dotyczy to bliskich nam osób. Chciałem, żeby wyraził się
jaśniej, więc dodał, że ze względu na zespół nie jesteśmy wstanie podjąć
pewnych kroków, bo mogłoby to źle
wpłynąć na relacje między członkami. Zrozumiałem z tego tylko tyle, że chcemy
dobra zespołu, więc tylko pokiwałem głową. Ostatnie co powiedział zanim zaśpiewaliśmy
kolejną piosenkę tego dnia, to było coś, że w sumie to jedyny sposób, by nasza
miłość pozostała wieczna. W sumie nie mam pojęcia dlaczego zaczął mówić o
miłości w U-KISS, przecież wiem, że jesteśmy zgrani i w ogóle, ale…
-
Jak dla mnie to Jaeseop mówił o tym, że kocha Kevina, a Kevin Kiseopa, ale
ujawnienie tego popsuje stosunki w zespole. Choć jak dla mnie Jaeseop się ze
swoją miłością zbytnio nie ukrywa… – stwierdził cicho Dongho, nachylając się do
Soohyuna i Hoona, podczas gdy Kevin ciągle mówił.
Hoon pokiwał tylko głową, tak jakby nie
dotarła do niego treść słów Dongho, natomiast Soohyun spojrzał dziwnym wzrokiem
na maknae i powiedział również cicho, akcentując każde słowo.
- Za. Dużo. Fanficków.
- Hej! Nie obgadujcie mnie na moich
oczach! – oburzył się Kevin przerywając swoją wypowiedź.
- Nie obgadujemy cię. Rozmawiamy o
fanfickach. – odpowiedział dość szczerze Dongho.
Soohyun znowu spojrzał na niego dziwnie.
- Hyung, nie patrz tak na mnie! –
stwierdziło maknae – przecież rozmawialiśmy o JaeVin, Vinseop i fanfickach.
Soohyun tylko pokiwał głową, a Kevin
wyglądał na lekko obrażonego.
- To ja się męczę i opowiadam, żeby
wyprowadzić Soohyuna-hyunga z błędu, a wy mi po skończeniu opowiadania mówicie
o moich fanfickach? To… dziwne… –
stwierdził Kevin, zaczynając swoją wypowiedź tonem pełnym oburzenia, a kończąc
głosem wyrażającym całkowite zdezorientowanie.
- Haha! – roześmiał się głośno
Soohyun – Może masz rację, że to dziwne. – stwierdził wstając z łóźka – No nic,
ja idę zobaczyć co u reszty i powiedzieć im by zaczęli szykować się spać. Ty
przez ten czas możesz porozmawiać sobie z Dongho, bo wydaje się być wielkim
fanem JaeVin i VinSeop. Hoon pilnuj ich.
- To nie tak… – tylko tyle usłyszał
z wypowiedzi Dongho Soohyun, zanim wyszedł na korytarz hotelu. Pierwszą rzeczą
jaką zrobił, gdy znalazł się poza pokojem, było głośne westchnięcie i ruszenie
w stronę pokoju, w którym spodziewał się znaleźć Kiseopa. Zapukał do drzwi.
- O, Kevin, wró… - zaczął głosem
pełnym szczęści Kiseop, otwierając drzwi, ale uśmiech nieco mu przyblakł, gdy
zamiast spodziewanej osoby zobaczył lidera – A to ty? – w jego głosie wyraźnie
było słychać rozczarowanie.
Soohyun skłamałby, gdyby powiedział, że
zobaczywszy jak szczęśliwy był Kiseop myśląc, że to Kevin wraca do pokoju, nie
był totalnie zaskoczony. Spodziewał się zobaczyć osobę załamaną, po tym jak
kolega z zespołu założył się o rzecz bezpośrednio z nim związaną i nawet nie
raczył go o tym poinformować. Albo złą na Kevina, niezależnie od tego, o co
wcześniej się Kiseop na niego gniewał.
Zamiast
tego miał przed sobą dość zadowolonego osobnika, już w piżamie, trzymającego niepełną
miseczkę makaronu w jakimś sosie, mającego potargane włosy i… „Moment… czy ja
właśnie przed chwilą widziałem jedzenie?” pomyślał Soohyun, przerywając
oględziny Kiseopa.
- Co to? – spytał wskazując na
danie.
- To? Tak jak widzisz. Makaron w
sosie pomidorowo-cośtam – odpowiedział Kiseop, odsuwając się od wejścia i
wpuszczając gościa do środka.
- Skąd? – chciał wiedzieć lider.
- Kevin to zrobił. – nie do końca
odpowiedział na pytanie Kiseop.
- Kevin? – Soohyun był zaskoczony po
raz kolejny tego dnia – To on potrafi gotować?
- Jak widzisz. – stwierdził młodszy
z nich wzruszając ramionami.
- Ale przecież tu nawet nie ma
kuchni. – zaczął analizować prawdopodobieństwo, że to co Kiseop mówił jest
prawdą, lider – Nie miał gdzie tego ugotować.
- Skorzystał z kuchni przy
restauracji na dole.
- Aaa… – okazał zrozumienie Soohyun, podejrzewając,
że Kevin po prostu przyniósł gotowe danie zrobione przez kogoś z hotelowej
kuchni.
- Wiem, co myślisz. – stwierdził
spokojnie Kiseop, siadając na swoim łóżku.
- Ale żeby cię pozbawić złudzeń, to
byłem z nim w tej kuchni i widziałem jak to robił. Nie przyniósł gotowca.
Soohyun nic na to nie powiedział.
Rozejrzał się za to po pokoju w poszukiwaniu jedzenia. Na stoliku, przy łóżku
Kiseopa zobaczył jeszcze dwa naczynia – w jednym był makaron, a w drugim sos.
Soohyun nie pytając się nawet o zdanie, wziął leżące obok naczyń pałeczki,
złapał nimi kilka nitek makaronu, które zamoczył w sosie, a następnie skierował
je w stronę ust. Przeżuł kilka razy to co właśnie wsadził do ust i połykając
stwierdził.
- Dobre.
Już miał sięgnąć po kolejną małą porcję,
jednak Kiseop zabrał oba naczynia ze stolika i schował za siebie.
- Nie. Bo nie starczy dla Kevina. –
powiedział stanowczo.
- Ale przecież ma odłożoną porcję. –
mówiąc to Soohyun wskazał na stolik obok łóżka Kevina, gdzie rzeczywiście stała
miseczka z porcją makaronu polaną sosem.
- Ale może będzie chciał dokładkę. A
zresztą Kevin włożył w zrobienie tego wiele serca, więc nie masz prawa tym
rozporządzać.
- To tylko makaron i sos, nawet
jeśli smakują wyśmienicie.
- Jeśli to TYLKO makaron i sos, to
nie powinieneś chcieć tego zjeść. A teraz jeśli nie masz mi nic do powiedzenia,
to prosiłbym cię o wyjście z tego pokoju.
Soohyun przez chwilę się zastanawiał czy
powinien rzeczywiście wyjść, skoro już wiedział, że Kiseop i Kevin się
pogodzili, jednak ciekawość wzięła górę.
- Wydawało mi się wcześniej, że
byłeś zły na Kevina… – powiedział niepewnie.
- Bo tak było. – odpowiedział Kiseop
wzruszając ramionami – Gdy usłyszałem jak Jaeseop rozmawiał z Kevinem o
zakładzie czułem się oszukany. Kevin był dla mnie dzisiaj rano taki miły, a
okazało się, że to wszystko z powodu głupiego zakładu. – wyznał szczerze
Kiseop, nie patrząc na Soohyuna – Ale przeprosił za to, że mi wcześniej nie
powiedział o zakładzie i obiecał, że coś mi ugotuje. I że w weekend pójdziemy
razem na zakupy.
Soohyun nie potrzebował już więcej
wyjaśnień. Wiedział, że Kiseop nie potrafi się długo gniewać i jakakolwiek
skrucha okazana przez Kevina tylko przyśpieszyła pogodzenie się tej dwójki.
- Rozumiem. – powiedział tylko
Soohyun.
Zapadła niezręczna cisza, a lider
usilnie próbował wymyśleć jakiś żart, by rozluźnić atmosferę. Nie musiał jednak
długo nad tym myśleć, bo uratował go Kevin.
- Wróciłem! – rzucił radośnie już w
progu – O! Jeszcze jesteś? – powiedział wchodząc do sypialni i zauważając Soohyuna,
zanim ruszył uścisnąć Kiseopa, tak jakby nie widzieli się co najmniej kilka
dni, a nie kilkadziesiąt minut.
- Jak widzisz. – stwierdził lider,
po czym dodał, szeroko się przy tym uśmiechając – A tobie, jak widzę, znudził
się już temat o fanfickach.
Kevin, który w tym momencie szykował
rzeczy do wzięcia prysznica, nawet na niego nie spojrzał, ale odpowiedział z
lekkim uśmiechem na twarzy, dokładnie takim samym jaki miał, gdy przed chwilą
wchodził do tego pokoju.
- Nie, ależ skąd. Wiem po prostu, że
jest już 21 i że jeśli nie pójdę szybko spać to jutro będę niewyspany. W innym
wypadku w życiu bym nie zrezygnował z możliwości wysłuchania streszczenia
fanficka o SooHoon +17, jakiego ostatnio przeczytał Dongho.
Soohyun się roześmiał i czekał chwilę aż
Kevin powie, że żartuje. Nic takiego się jednak nie stało i uśmiech
automatycznie zszedł z twarzy Soohyuna.
- Ty nie żartujesz? – to było
pytanie retoryczne, bo już doskonale wiedział, że Kevin nie żartował w tym
wypadku.
- Co? Sorry, hyung, ale nie
słyszałem o co pytałeś. – powiedział Kevin biorąc do rąk ręcznik, piżamę i
ulubiony żel pod prysznic.
- Nieważne. Idź się myć. –
stwierdził Soohyun, co Kevin od razu usłuchał zamykając się w łazience – Ja już
chyba pójdę. – powiedział do Kiseopa, na co tamten kiwnął tylko głową i
powiedział „Dobranoc”, wstając, by zamknąć na klucz za liderem drzwi do pokoju.
- Dobranoc. – odpowiedział Soohyun,
wychodząc z pokoju.
Pierwszym pomysłem, jak dowiedział się o
czym rozmawiają Dongho i Hoon, było jak najszybsze wrócenie do swojego pokoju.
W końcu jednak zrezygnował z tego pomysłu, nie będąc pewnym czy chce słuchać
tego typu rozmów. Zamiast tego skierował się do pokoju Jaeseopa i Eli. Po
zapukaniu i odczekaniu chwili, drzwi otworzył Jaeseop. I pierwsze co rzucało
się w oczy, a raczej uszy, zaraz po otworzeniu drzwi był odgłos strzelaniny.
- O, oglądacie film – stwierdził
Soohyun, chcąc zagadnąć.
Jaeseop spojrzał na niego mrużąc oczy.
- Jeśli przyszedłeś nam tylko
powiedzieć, że oglądamy film, to na przyszłość, dla twojego dobra, żebyś nie
musiał się więcej fatygować, informuję cię, że doskonale wiemy, kiedy oglądamy
film.
- Właściwie… to… – zaczął Soohyun,
ale AJ mu przerwał.
- Tylko prosto z mostu, bo film jest
całkiem ciekawy i nie chcę przegapić najciekawszego.
- No to jak tam samopoczucie po
przegranym zakładzie? – spytał bez ogródek Soohyun.
- Całkiem dobre. I byłoby jeszcze
lepsze, gdyby Eli nie próbował się teraz ze mną założyć, że Elvin jest
popularniejsze od JaeVin, na tych samych warunkach co wcześniej Kevin. Tak
jakbym nie wiedział, że Elvin jest najpopularniejszym pai ringiem w U-KISS.
- A kto tam cię wie. – odezwał się z
wnętrza pokoju Eli – To że VinSeop jest popularniejsze od JaeVin też powinieneś
wiedzieć.
- Aha. – stwierdził „inteligentnie”
Soohyun, stwierdzając, że o Jaeseopa, podobnie jak i o Kevina i Kiseopa nie
musi się martwić – Skoro tak, to ja już nie będę wam przeszkadzać w oglądaniu
filmu. Tylko pamiętajcie, że jutro też mamy pracę, więc zaraz po obejrzeniu
filmu idźcie spać i…
Drzwi przed nosem Soohyuna zatrzęsły się
z głośnym hukiem, popchnięte przez Jaeseopa, który następnie przekręcił klucz w
zamku i prawdopodobnie wrócił do oglądania filmu. Gdyby to nie był AJ, to
zapewne Soohyun, by się obraził za takie coś, ale znając jego charakter,
wiedział że ten po prostu nie chciał go okłamywać, że i tak nie pójdą spać
przed drugą w nocy, a to był jeden z najdelikatniejszych sposobów na okazanie
tego.
Nie chcąc jeszcze wracać do swojego
pokoju Soohyun zszedł do kuchni przy restauracji. Mimo późnej godziny nie
wygoniono go, ale dodatkowo dano mu jedzenie na koszt hotelu. Do tego wszyscy z
obsługi restauracji byli dla niego podejrzanie mili, więc on szczerze wolał nie
wiedzieć, co w takim razie dokładnie robili tu wcześniej Kevin i Kiseop.
Po ponad pół godziny wrócił do swojego
pokoju. Bez problemu dostał się do środka nawet nie mając przy sobie kluczy, bo
najwyraźniej ani Dongho, ani Hoon nie pofatygowali się, by zamknąć drzwi na
klucz, po tym jak Kevin od nich wyszedł. Ciężko westchnął, robiąc w umyśle
mentalną notatkę, żeby dać im później wykład na temat tego czy nie pamiętają
jak okropne potrafią być, co niektóre fanki. Nie mógł tego zrobić od razu,
Dongho w najlepsze już spał, a Hoon okupował łazienkę.
Chwilę później, gdy najciszej jak mógł
wyjmował z torby ręcznik i piżamę, drzwi łazienki się otwarły i wyszedł Hoon.
- O, jesteś, hyung. – zauważył
mówiąc szeptem młodszy z nich – Więc jednak Dongho miał rację.
Soohyun spojrzał na niego pytająco.
- Zanim wszedłem do łazienki,
powiedział bym otworzył drzwi do pokoju, bo on idzie spać, a ty pewnie niedługo
wrócisz, więc nie zdążę się umyć przed twoim powrotem, by ci otworzyć drzwi. I
jak widzisz jego przewidywania okazały się słuszne. – wyjaśnił Hoon.
Soohyun mentalnie skreślił notatkę o
ochrzanie.
- Miło z jego strony. – powiedział
za to, tak jak Hoon używając szeptu.
- Umm… – zgodził się Hoon, po czym
dodał – I kazał ci też przekazać, że jeśli mimo wszystko go obudzisz, to cię
zabije.
Lider tylko pokiwał głową, patrząc jak
Hoon mówiąc te słowa kładzie się do łóżka. Zamyślił się.
- Hyung? – spytał Hoon czując się
dziwnie, gdy Soohyun tak długo mu się przyglądał, szczególnie po tym jak
wysłuchał dzisiaj to streszczenie fanficka przeczytanego przez Dongho. Lider
niemal od razu spojrzał na niego bardziej przytomnym wzrokiem. Hoon dodał więc
– Nie miałeś się iść myć?
Soohyun znowu tylko milcząco pokiwał
głową i ruszył w stronę łazienki, po raz kolejny zatapiając się w myślach.
Przez cały czas, kiedy się mył myślał o
tym jak Dongho wydoroślał przez te 3 lata, które się znali. Dopiero gdy kładł
się do łóżka, jego myśli powędrowały do dzisiejszych wydarzeń. Zaczął
zastanawiać się jaki w ogóle był cel tego zakładu Kevina i Jaeseopa. Czy
Jaeseop był już tak zdeterminowany, że był w stanie wymyśleć taki głupi zakład,
a następnie dać go Kevinowi wygrać, tylko dlatego, by spędzić z nim trochę
czasu, a jednocześnie dać mu trochę szczęścia dzięki wygranej? I czemu Kevin
tak po prostu się na ten zakład zgodził? Było przecież duże prawdopodobieństwo,
że Jaeseop zrobi coś głupiego tylko dlatego, by nie przegrać. Czyżby Kevin
bardziej ufał Jaeseopowi niż on czy chociażby też Hoon? I dlaczego Kevin nie
powiedział Kiseopowi o zakładzie? To nie było podobne do Kevina…
„A może to nie jest takie skomplikowane”
pomyślał w końcu. „Może Kevin chciał powiedzieć Kiseopowi o zakładzie, ale
wtedy dołączył się do nich Jaeseop, a później już nie było sensu, bo Kiseop
stojąc tuż obok nich usłyszał o czym rozmawiali i zdążył się na obrazić,
myśląc, że założyli się dużo wcześniej, a nie przed kilkunastoma minutami i nie
wiedząc, że to, że rano Kevin był dla niego miły nie ma nic wspólnego z
zakładem? Kevin będąc typem, który zamiast wyjaśniać takie sytuacje, woli
przeprosić, oczywiście w takim momencie wybrał ugotowanie czegoś dla Kiseopa.”
Soohyun przewrócił się na bok i teraz w
ciemnościach widział sylwetkę śpiącego maknae.
„Może Dongho miał rację? Może naprawdę
Jaeseop miał wtedy na myśli, że kocha Kevina bardziej niż przyjaciela... I może
Jaeseop ma rację… Może Kevina jednak coś łączy z Kiseopem… W sumie to wydaje
się takie proste. Szkoda tylko, że tak naprawdę jest cholernie trudne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz