Tytuł: „I don’t understand – Niezależnie od tego ile nad tym
myślę, nie mam pojęcia czego tak naprawdę pragniesz”
Pairing: JaeVin (mentioned: ElVin, SooVin, HoonVin, 2Shin)
Rating:
PG-13
Genre:
Dramat obyczajowy, romans, komedia
Ilość słów:
5539
Summary: Pewien
wieczór po jednej z audycji radiowej w kwietniu 2011 roku.
Mc1:
Powiedzmy, że możecie wybrać się na przejażdżkę rowerem przez pięknie kwitnącą
wiśnią ulicę Yeouli-do. (…) Jeśli moglibyście wziąć na taką przejażdżkę tylko
jednego członka zespołu, kto to byłby?
Mc2:
Będziemy mogli zobaczyć jaki jest ich stosunek do siebie.
Dongho:
Muszę jechać na taką przejażdżkę?
AJ:
Tak. Musisz.
Mc2:
AJ, chciałbyś jechać sam?
AJ:
Ma być z jednym z członków zespołu?
Mc2:
Tak, tylko z jednym. Tak więc, AJ, kogo byś wybrał?
AJ:
Oh, ja? Oczywiście wziąłbym ze sobą mojego słodkiego Kevina.
Kevin:
Oh, mnie?
Wszyscy
prócz AJ-eja: Dlaczego?
AJ:
Ciągle pokazuję mu swoją miłość do niego, ale on na nią nie odpowiada.
Mc2:
Dlaczego lubisz go bardziej od innych członków?
AJ:
Kevin jest jak dziewczyna.
Wszyscy
prócz AJ-eja: Co?! Co z tobą?!
Mc2:
Lubisz chłopców?
AJ:
Przecież żartuję.
Mc2:
AJ, to niebezpieczne.
AJ:
Tylko żartowałem.
Mc2:
Oh, naprawdę?
Hoon:
Ale twoje oczy mówiły, jakby to było z głębi twego serca…
AJ:
Kevin i ja staliśmy się ostatnio trochę bliżsi, ale to wygląda tak jakby Kevin
próbował mnie odrzucić.
Mc1:
Odrzuca cię?
AJ:
Tak.
Kevin:
Nie, to nie jest odrzucenie. Czasami po prostu przesadza.
Mc2:
Jak? Kevin, jeśli masz jakiś problem, powiedz nam o nim.
Kevin:
Kiedy jedziemy gdzieś zgodnie z naszym rozkładem, on zawsze siada koło mnie w
samochodzie i dąży do fizycznego kontaktu.
Mc1 i
Mc2: Fizycznego kontaktu? I co jeszcze?
Mc2:
Słuchajcie. To jest bardzo niebezpieczne. Wyjaśnij to dokładniej.
Kevin:
Zostawiam to waszej wyobraźni.
Wszyscy
prócz Kevina: Wyobraźni? NIE! Musisz to wyjaśnić!
Hoon:
Wyjaśnij to.
Kevin:
Oh, muszę? No więc, on kładzie mi się na ramieniu i tego typu rzeczy.
Kiseop:
Wszyscy tak robimy.
Kevin:
Ale to jest bardziej…
AJ:
On po prostu tego nie lubi.
Mc2:
Czy AJ ciągle śpi na ramieniu Kevina?
Kevin:
Może on tylko udaje?
Kiseop:
Ej, chłopaki, chłopaki…
Mc2:
W takim razie mam pytanie. Wolisz dziewczyny, prawda?
AJ:
Oczywiście, że tak.
Mc1:
To dobrze.
AJ:
Naprawdę wolę dziewczyny.
Mc2:
W takim razie dobrze.
AJ:
Tak więc dzwońcie pod numer…
Mc2:
A Dongho? Kogo by wziął?[1]
Tak właśnie potoczyła się rozmowa
podczas jednej z kwietniowych audycji w Hyun Young’s Hope Song w 2011 roku.
Kevin jakkolwiek by na to nie spojrzał nie potrafił zrozumieć AJ-eja. I to nie
tak, że Kevin go nienawidził. Właściwie trudno sobie wyobrazić, by ta osoba
mogła nienawidzić kogokolwiek. Jednak to jak zachowywał się AJ przez ostatnie
dwa miesiące po prostu go przerastało. Kiedy AJ i Hoon zastąpili Alexandra i
Kibuma, reszta zespołu potrzebowała kilku, a nawet kilkunastu dni, by otrząsnąć
się z szoku i przyzwyczaić się do nowej sytuacji, jak wyrzucenie z zespołu
dwóch członków z którymi razem do tej pory wylewali pot, krew i łzy.
- Ty masz w ogóle serce? – usłyszał
w tym czasie od Kiseopa, który pierwszy raz w życiu był zły na Kevina –
Spędziliśmy razem tyle lat. Jak możesz tak po prostu zachowywać się jakby nic
się nie stało?! Nawet nie spróbujesz udawać, że tęsknisz za nimi?!
- Nie – odpowiedział mu wtedy Kevin
– Past is the past i nie ma co się rozczulać. Lepiej pomyślmy o czymś co
spowoduje, że Jaeseop i Hoonmin poczują się z nami bardziej zintegrowani.
I rzeczywiście Kevin starał się na
początku jak mógł, by nowi członkowie czuli się w ich towarzystwie bardzo
swobodnie. I chociaż największy wpływ na zaakceptowanie nowych członków miała
dość szybka akceptacja nowej sytuacji ze strony Soohyuna, który właśnie został
liderem, to nie da się ukryć, że przyjacielskie usposobienie Kevina, które
kazało mu być anielsko miłym dla nowych współtowarzyszy niedoli oraz niczym
nieuzasadnione niespodziewane mocne uściski z jego strony, miały też zapewne
niemały wpływ.
„Może byłem wtedy dla niego zbyt miły…”
zaczął analizować tamtą sytuację Kevin w momencie gdy opuszczał budynek stacji,
w której nagrywali audycję. Mówiąc o „nim” miał oczywiście na myśli AJ-eja.
Byli ze sobą w zespole zaledwie dwa miesiące, a AJ już zdążył przeistoczyć się
przez ten czas z osoby, którą Kevin ledwie znał, w… „natrętnego wielbiciela?”
„Nie.” myślał dalej Kevin „Natrętny
wielbiciel” to zbyt mocne określenie. Przecież w sumie wszyscy jesteśmy ze sobą
blisko. Obojętnie czy tego chcemy czy nie, musimy być sobie bliscy, jeśli jakoś
chcemy przetrwać ze sobą te 24 godziny przez 7 dni w tygodniu.”
Kevin jeszcze raz zaczął od początku
analizować swoją historię znajomości z AJ-ejem. Właściwie AJ-a znał od początku
swojego pobytu w U-kiss. Ich znajomość ograniczała się jednak do krótkich, nic
nie znaczących wymian zdań, które narzucał im fakt, że byli w tej samej
agencji. Nie wiedzieli właściwie o sobie więcej niż swoje imiona, nazwisko i
specjalizacja. Tak ich znajomość wyglądała przez około 3 lata do czasu, gdy ich
agencja zdecydowała się na wymianę 2 członków w U-kiss. Jak można się było tego
spodziewać był to szok dla zespołu, któremu początkowo trudno było zaakceptować
tą sytuację. Nawet jeśli nikt nie powiedział tego głośno, to członkowie
pozostali w zespole być może nieświadomie obwiniali nowych członków o
wyrzucenie Alexandra i Kibuma. I wśród tych wszystkich niechcianych i
niesłusznych zarzutów, skarg i tym podobnych był też Kevin, który zachowywał
się jakby AJ i Hoon od zawsze byli razem z nim w zespole, a Alexandra i Kibuma
nigdy w nim nie było. Zespół jednak chcąc czy nie chcąc musiał pogodzić się z
zaistniałą sytuacją, bo pojawił się inny duży problem, albowiem brak akceptacji
ze strony fanek. Tak więc doszło do szybkiej integracji nowych członków,
podczas to której nowa dwójka miała czas zapomnieć, kto okazał się dla nich
najmilszy na samym początku. A tak przynajmniej wydawało się wtedy Kevinowi.
Ważnym czynnikiem integracyjnym nowego
składu zespołu było omawianie błędów nowych członków zespołu. Brzmi
nielogicznie? Być może, ale najważniejsze w tej kwestii było to, że robili tych
błędów naprawdę dużo. Mimo, że nie wynikały one z braku jakichkolwiek
umiejętności, a jedynie z wielkiego stresu i ogromnej presji, to „fanki” (o ile
można je tak nazwać) nie zostawiały na nowych członkach suchej nitki. W ten
sposób po prawie każdym występie starzy członkowie pocieszali nowych, dawali im
dobre rady lub opowiadali o jakiś błędach lub zawstydzających momentach innych
członków zespołu, przy czym około 70% z nich była o Kevinie. Wszyscy wiedzieli,
że Kevin i tak się nie obrazi, a przy okazji znajdywali jakąś dziwną
przyjemność w patrzeniu jak Kevin prosi któregoś z członków, by o czymś nie
mówił.
Jakieś 3 tygodnie po wymianie członków,
Kevin doszedł do wniosku, że czas wreszcie na koniec tego dobrego i skoro nowi
członkowie zaczęli już się zaaklimatyzować, to on może spokojnie wrócić na
swoją starą pozycję członka zespołu, który gdy jest kamera jest zawsze na
pierwszym planie, a gdy jej nie ma, to nie angażuje się w sprawy prywatne
zespołu i chodzi własnymi ścieżkami.
Lekko wzmożona aktywność Kevina w
sprawach zespołu przez te 3 tygodnie nie uszła uwadze starych członków zespołu,
którzy jednak uznali je po prostu za kolejny przejaw anielskiego usposobienia
Kevina, który gdy czuł, że Hoon i AJ czują się odrzuceni, najzwyczajniej w
świecie chciał im pomóc. Tak zresztą naprawdę było. AJ jednak najwyraźniej
inaczej to odebrał…
- Coś się stało? – spytał nagle
Kevina Dongho wyrywając go z zamyślenia. Po skończonej audycji wracali dwoma
samochodami do hotelu, gdzie razem całym zespołem mieli się tamtej nocy
zatrzymać. W tym samochodzie prócz Kevina i Dongho, znajdywali się również
Soohyun i Eli.
Po zadanym pytaniu, Kevin nieprzytomnie
rozejrzał się po samochodzie, jakby dopiero teraz zorientował się, że już
wracają do hotelu. Następnie spojrzał na Dongho, który ciągle przyglądał mu się
wzrokiem, w którym kryły się zarówno troska, jak i zaciekawienie.
- Nic. – odpowiedział krótko słabym
głosem, po czym widząc, że Dongho podnoszą się brwi, tworząc minę mówiącą „Akurat”,
dodał już pewniej – A co się miało stać? Jestem po prostu trochę śpiący, to
wszystko.
Dongho najwyraźniej czekał na dalsze
wyjaśnienia, ale ponieważ się ich nie doczekał, a uwagę Kevina znowu przykuło
okno, powiedział:
- Jak się jest śpiącym, to się
ziewa, a nie wzdycha.
Kevin mimo że to słyszał postanowił to
zignorować, a dalsze rozmyślania kontynuować z zamkniętymi oczami udając, że
śpi.
- Może nasz Kevin się zakochał? –
zaproponował swoje wytłumaczenie Soohyun.
Automatycznie Kevin przestał udawać że
śpi i rzucił śmiertelne spojrzenie Soohyunowi.
- Nie patrz tak. Tak to dokładnie
wygląda. – stwierdził Soohyun.
Widząc po minie Soohyuna, że ten i tak
wie swoje, więc nie ma się co z nim kłócić, postanowił znowu zignorować współtowarzyszy
i wrócić do przerwanej czynności. Nie było mu jednak dane długo cieszyć się
spokojem, bo już chwilę później poczuł delikatne szturchanie.
- Kevin… Kevin… Kevin… – to Dongho
co jakiś czas delikatnie uderzał go swoim łokciem, powtarzając cicho imię
kolegi z zespołu. Nie widząc rezultatów zmienił taktykę.
- KEVIN!!! – krzyknął, jednocześnie
uderzając go mocniej.
Efekt był natychmiastowy.
- Czego!? – odkrzyknął mu ze złością
w głosie Kevin, spojrzawszy z niemniejszą złością na maknae.
Dongho aż odsunął się bliżej ściany samochodu zupełnie zaskoczony.
Kevin szybko zorientował się, jak bardzo
musiał przestraszyć Dongho swoim nagłym wybuchem, nawet jeśli tak naprawdę nie
był na niego tak zły.
- Dongho, ja… przepraszam… Nie chciałem
Cię przestraszyć…
- Przestraszyć? Myślałem, że za
chwilę mnie zabijesz! – skarżył się Dongho z udawanym oburzeniem w głosie.
Kevin widząc z tej wypowiedzi, że Dongho
przyjął przeprosiny i już ochłonął z szoku wywołanego nagłym niespotykanym wybuchem
Kevina, dalej kontynuował już rozmowę z szerokim uśmiechem na twarzy.
- No coś ty. Byłbym do tego zdolny?
– spytał napompowując powietrzem policzki, robiąc w ten sposób jedną ze swoich
znanych słodkich minek.
Dongho roześmiał się i już miał złapać
Kevina za policzki, gdy odezwał się Soohyun, siedzący razem z Eli’em z tyłu.
- Odpuście sobie. Nie jesteśmy na
wizji.
Kevin i Dongho jednocześnie odchrząknęli
i spojrzeli zawstydzeni w przeciwne strony.
- Jak słodko! – ocenił Soohyun patrząc
na dwójkę maknae ze swojego zespołu. Już miał się nachylić w ich stronę ponad
siedzeniem, by ich uścisnąć, gdy odezwał się Eli.
- Hyung, nie jesteśmy na wizji.
Odpuść sobie.
Po tym jakie spojrzenie otrzymał od
Soohyuna, Eli jeszcze długo zastanawiał się dlaczego jeszcze żyje. Stwierdzenie
Eli odniosło jednak zamierzony skutek, bo Soohyun usiadł, nie robiąc nic, nie
spodziewającym się niebezpieczeństwa maknae.
Kevin i Dongho w tym czasie przestali
już udawać, jak to wielce są zawstydzeni i zaczęli od nowa rozmowę.
- To o czym chciałeś porozmawiać? –
zapytał pierwszy Kevin.
- Ja? O niczym. Myślałem, że może ty
chcesz. Tak intensywnie o czymś myślałeś…
- Wspominałem, jak to było na
początku, gdy Hoonmin i Jaeseop doszli do zespołu. – odpowiedział zgodnie z
prawdą Kevin.
- Aaa… - okazał zrozumienie Dongho.
- A co tu wspominać? – wtrącił
Soohyun, ciągle wściekły na cały świat, że nie pozwolono mu uścisnąć osób,
które chciał. – To było ze dwa miesiące temu.
Kevin od razu spoważniał. Nie musiał
jednak nic mówić, bo w tym momencie odezwał się Dongho.
- Myślałem, że mówiłeś, że nieważne
o czym myśli Kevin albo co mu jest, ważne, że wygląda przy tym „cholernie
seksownie”. – stwierdził, przypominając sobie ich rozmowę, którą prowadzili,
gdy jeszcze Kevin zagłębiony był w swoich rozmyślaniach – Hyung, nie sądzę byś
był odpowiednią osobą do robienia Kevinowi wyrzutów z powodu tego o czym
myślał…
- Wredne maknae… – skomentował
Soohyun, po czym dodał – A co miałem powiedzieć? Przecież sam widziałeś, jaki
był blady. Eli był gotowy zabrać Kevina do szpitala, a przy okazji pobić
każdego, kto by się temu sprzeciwiał, nawet nie spytawszy się go czy coś mu
dolega. A teraz spójrzcie na niego. – tu wskazał na Kevina – Wystarczy że
przestał myśleć i od razu nabrał rumieńców.
- Nie sądzę, by brak myślenia miał
powodować rumieńce. Prędzej fakt, że ktoś był gotowy pobić każdego, kto znalazł
się na jego drodze tylko dlatego, że on był trochę bledszy niż zazwyczaj. –
powiedział Dongho jakby do siebie, ale tak, żeby i tak wszyscy go słyszeli.
Tym razem rumieńce pojawiły się nie
tylko na policzkach Kevina, ale również Eli’a. Natomiast Dongho kontynuował,
tym razem jednak swoją wypowiedź wyraźnie kierując do Soohyuna.
- Nadmierna troska Eli nie zmienia
faktu, że próbowałeś wtedy zgwałcić Kevina wzrokiem. I mam wrażenie, że gdyby
nie obecność tutaj Eli to na próbach wzrokowych, by się nie skończyło.
Dongho chciał chyba coś dodać, ale wtedy
wtrącił się Kevin.
- Naprawdę rozmawialiście wtedy o
takich rzeczach?
Cała pozostała trójka zaczęła kiwać
głowami.
- Widzisz co straciłeś? – zażartował
Soohyun.
- Nic nie stracił. – zaprzeczył
Soohyunowi Dongho – Jakby nie patrzeć, gdyby się nie zamyślił, to by nie wyglądał
tak seksownie, a wtedy Soohyun nie miałby wobec niego zboczonych myśli, w
których to… - nie dokończył, bo znowu przerwał mu Kevin.
- Rozumiem, rozumiem. – próbował
powstrzymać Dongho przed dalszym mówieniem – Rozumiem, więc nie tłumacz już
dalej.
- No ja wiem, że ty rozumiesz. – nie
dał za wygraną Dongho – Ale Soohyun nie. Więc na czym to ja skończyłem. A… Na
zboczonych myślach. No więc…
Kevin nie mógł już dalej tego słuchać.
Zakrywając sobie dłońmi uszy, z powrotem zaczął oglądać nocny krajobraz za
oknem.
Gdy 10 minut później całe wesołe
towarzystwo z dwóch samochodów „wysypało się” na parking, nikt nie pamiętał już
o cicho śpiącym Kevinie w jednym z samochodów.
***
- Gdzie jest Kevin? – spytał nagle
AJ po 15 minutach trwania posiłku, podczas to którego całe towarzystwo zdążyło
się już trochę wyciszyć.
- A nie ma go? – „inteligentnie”
spytał Soohyun.
- No nie. Inaczej bym nie pytał.
- A tak, racja. – zgodził się z nim
lider – Może poszedł od razu do swojego pokoju.
- Bez kolacji? Kevin? – próbował
dowieść bezsensowności tego argumentu Kiseop.
- Może zasnął w samochodzie…? –
zaproponował inną opcję Soohyun – Jak zjem to pójdę go poszukać.
- Ja go poszukam. – stwierdził AJ
jednocześnie wstając od stołu
Na to stwierdzenie Soohyun najpierw
pokiwał głową, a następnie zrobił minę jakby sobie właśnie coś przypomniał i
zmienił zdanie.
- Lepiej zostań. Ja jednak pójdę. –
po czym wstał od stołu.
AJ jednak dalej upierał się, że chce iść
sam poszukać Kevina.
- Hyung jeszcze nie skończyłeś jeść.
Naprawdę nie ma potrzeby, żebyś przerywał sobie posiłek. Zresztą i tak muszę z
nim jeszcze porozmawiać.
Soohyun wyraźnie chciał coś jeszcze
powiedzieć, jednak z uśmiechem od ucha do ucha przerwał mu AJ.
- Nie martw się. Nie zgubię się. –
po czym opuścił salę w której jedli.
- Co za… - zaczął Soohyun.
- … lider ze mnie? – zaproponował
zakończenie zdania lidera Dongho.
- ??? – zdziwił się Soohyun.
- Spokojnie, nie masz się co
martwić. – tłumaczył mu ze spokojem Dongho – Przecież się nie pobiją, prawda?
Reszta spojrzała na Dongho z minami
mówiącymi, że biorą pod uwagę zupełnie co innego.
- No co? – zdziwił się Dongho –
Przecież tam jest Kevin. Nawet gdyby postanowił uderzyć Jaeseopa, to idę o
zakład, że bardziej to zaboli Kevina niż AJ-eja. Znowu za to AJ nie bije
dziewczyn. A sam dzisiaj powiedział, że dla niego Kevin to jak dziewczyna.
Pozostała część zespołu pokiwała głowami
na znak aprobaty dla słów Dongho. Jedynie Soohyun jadł jakby nic go już nie obchodziło.
Jednak gdy wszyscy na nowo znów zaczęli jeść, powiedział cicho, tak żeby nikt
go nie usłyszał.
- Ja po prostu chcę, by nasz Angel
zawsze miał uśmiech na twarzy…
***
- Jak okaże się, że tutaj też go nie
ma, to nie wybaczę sobie mojego dzisiejszego zachowania do końca życia… - mówił
AJ do siebie, będąc na parkingu i szukając na nim samochodu, którym powinien
przyjechać Kevin. Szukał swojego kolegi z zespołu już prawie od 0,5 godziny, a
samochód był według AJ-eja ostatnim miejscem, gdzie mógł być Kevin o ile nie
uciekł lub nie porwali go kosmici, tudzież jeszcze gorzej – fanki. Jaka była
jego ulga, gdy po otworzeniu drzwi odpowiedniego samochodu, jego oczom ukazał
się cały i zdrowy Kevin, spokojnie śpiący z głową opartą na swoim własnym
ramieniu.
- No i mam cię – mówiąc to, na
twarzy AJ-eja pojawił się znany wszystkim fankom U-KISS jego koci uśmiech.
Następną rzeczą jaką zrobił AJ po
znalezieniu Kevina, było wpakowanie się do samochodu, by móc go obudzić. W
momencie gdy jednak zobaczył spokojną twarz Kevina z bliższej odległości,
zapomniał o powodzie dla którego tu przyszedł. AJ nie miał pojęcia ile spędził
po prostu patrząc na śpiącego Kevina w bladym świetle wewnętrznego światła
samochodu.
*Trzask*… Dźwięk zatrzaskiwanych drzwi
jakiegoś samochodu wyrwał AJ-eja z odrętwienia. Jednak nie tylko jego.
- Jaeseop? Co ty tu robisz? – mógł
usłyszeć kilka sekund później od Kevina
- Podziwiam jak słodko wyglądasz,
kiedy śpisz. – odpowiedział AJ, jak zwykle z niezwykłą szczerością.
- Aha… - Kevin był jeszcze zbyt
śpiący, by dotarło do niego w pełni, co AJ do niego powiedział – Gdzie są
wszyscy? – spytał, gdy zorientował się, że jest sam z AJ-ejem, którego w ogóle
tu nie powinno być.
Jaeseop spojrzał na zegarek. Była 23:27.
- Sądząc, że jesteśmy już na miejscu
od jakiejś 1,5 godzinki, to zapewne są już po kolacji w swoich pokojach.
- Po kolacji? – Kevin wydał się
wyraźnie rozczarowany – Nie mogłeś obudzić mnie wcześniej?
AJ mógł powiedzieć, że w momencie, gdy
wreszcie go znalazł i tak już było dawno po posiłku, ale zamiast tego
stwierdził.
- Mogłem. Ale wtedy nie mógłbym tak
długo popatrzeć, jak mój Kevin słodko śpi.
Tym razem zdecydowanie dotarło do
Kevina, co AJ powiedział. Efektem tego było głośne prychnięcie, otworzenie
drzwi samochodu od swojej strony i wyjście. W momencie jednak gdy stanął na
nogach i przeszedł dwa kroki zachwiał się niebezpiecznie i zaczął upadać w
stronę samochodu.
- Hej, princess! – zawołał AJ,
któremu jakimś cudem udało się złapać Kevina, chroniąc go przed niewątpliwie
bolesnym upadkiem na samochód lub ziemię obok pojazdu.
W momencie gdy tylko Kevin odzyskał
równowagę, zaczął się wyrywać z uścisku AJ-eja. Ten jednak nie chciał go
puścić.
- Co jest? – zdenerwował się Kevin,
wiedząc, że ma marne szanse, by wyrwać się z rąk AJ-eja, dzięki swojej bardzo
wątpliwej fizycznej sile.
- Nic ci nie jest? Przecież prawie
upadłeś… - zaczął AJ, z którego głosu można było wyczytać troskę. Kevin jednak
miał w tym momencie gdzieś, czy był siłą przetrzymywany z troski, czy z
czyjegoś „widzi-mi-się”. Był głodny, śpiący i zmęczony.
- To była tylko szybka zmiana
ciśnienia związana z nagłym wstaniem. – powiedział ze złością – A teraz puść.
I AJ go puścił. Tego się Kevin nie
spodziewał. Do tego stopnia, że gdy poczuł się wolny, nie ruszył się nawet o
krok.
-Będziesz tak stał całą noc? –
zapytał AJ bezbarwnym tonem. Na zewnątrz samochodu nie było żadnego światła,
więc Kevin nie widział wyrazu jego twarzy,
- Nie. – odpowiedział krótko Kevin,
jednak wciąż nie ruszył się ani o krok. Po chwili AJ nie mogąc najwyraźniej
doczekać się jakiegoś ruchu ze strony współtowarzysza, najpierw zamknął
samochód, a następnie sam ruszył w stronę hotelu. Nie uszedł jednak nawet 20
kroków, gdy poczuł czyjś uścisk na swojej ręce nieco poniżej łokcia.
- Pójdziemy razem? – usłyszał głos
Kevina – Ja nie wiem nawet, w którym pokoju będę spać…
Na twarzy AJ-eja pojawił się szeroki
uśmiech, którego jednak Kevin nie mógł również zobaczyć w ciemnościach.
***
Po pięciu minutach wolnego spacerku w
stronę pokoju w którym miał zatrzymać się tej nocy Kevin, obydwoje przystanęli
pod drzwiami jednego z hotelowych pokoi.
- To twój pokój – powiedział AJ
wskazując na drzwi przed którymi się zatrzymali – Tym razem przypadł ci Hoon… -
na chwilę zamilknął, po czym wyraźnie chcąc się pożegnać, zaczął. – No to chyba
na…
- Dziękuję – przerwał mu Kevin
- E? – zdziwił się Jaeseop – Za co?
- Za pokazanie mi mojego pokoju i za
uratowanie mnie przed upadkiem kilka minut temu – odpowiadając na to pytanie
Kevin ani razu nie spojrzał na swego rozmówcę tylko z zawstydzeniem analizował
pobliską ścianę.
AJ na to nic nie odpowiedział, a jedynie
położył rękę na jego ramieniu i intensywnie wpatrywał się w twarz Kevina.
Kevin jeszcze przez jakiś patrzył się w
ścianę, czując na sobie wzrok kolegi. W końcu jednak przemógł się i również
spojrzał w twarz AJ-a. Nie minęła jednak nawet sekunda, a znowu spojrzał w
ścianę.
Obserwując to jak Kevin na krótko
spojrzał mu w oczy, a później speszony odwrócił wzrok, AJ szeroko się
uśmiechnął. Następnie wolną ręką (bo jedną wciąż trzymał na ramieniu Kevina)
delikatnie złapał go za podbródek i odwrócił twarz Kevina w swoją stronę,
zmuszając go do spojrzenia sobie w oczy. Kevin rzeczywiście skierował swe
spojrzenie w oczy kolegi i tym razem z upartością długo się w nie wpatrywał. AJ
wykorzystał tę okazję, by odpowiedzieć na podziękowania Kevina.
- Przecież wiesz, że dla mojego
Kevina jestem w stanie zrobić naprawdę wiele.
Kevin nie miał pojęcia, co powinien na
to odpowiedzieć, więc tylko dalej wytrwale patrzył w oczy Jaeseopa, tak jakby
to wpatrywanie się zabierało mu całą energię potrzebną na jakąś reakcję. Nawet
gdy AJ puścił jego podbródek i zdjął rękę z jego ramienia, nic to nie zmieniło.
Pierwszą osobą, która przerwała wspólne
patrzenie sobie w oczy okazał się Jaeseop. Zamknął oczy, ciężko westchnął i już
otworzył usta, by coś powiedzieć, ale przerwał mu Kevin.
- Wygrałem! – powiedział szeroko się
uśmiechając.
AJ nie krył zdziwienia, więc Kevin
dodał.
- W walce na spojrzenia. To ty
pierwszy odwróciłeś wzrok.
W momencie, gdy Jaeseop zorientował się
o co chodziło Kevinowi, również się uśmiechnął.
- Cały Kevin. – stwierdził AJ,
jednocześnie kładąc rękę na jego głowie i lekko targając mu włosy – No to teraz
w nagrodę powinieneś się umyć i iść spać. Wszyscy przecież wiemy, że nie lubisz
późno kłaść się do łóżka… Ja w tym czasie spróbuję coś wykombinować do
jedzenia, więc jak uda mi się coś znaleźć to jeszcze tutaj do ciebie zajrzę.
- Um. – zgodził się Kevin, a już
naciskając klamkę dodał – Jeszcze raz ci dziękuję za pomoc dzisiaj – po czym
zapukał i krótką chwilę później drzwi otworzył mu Hoon.
- Nareszcie. Już myślałem, że
wróciłeś do swojego domu, tylko zapomniałeś powiedzieć o tym menadżerowi. Martwiłem
się o ciebie, wiesz? Tak w ogóle to… - Hoon jeszcze długo mówił coś do Kevina,
jednocześnie prowadząc go w głąb ich pokoju hotelowego.
***
Gdy 10 minut później AJ wrócił pod drzwi
pokoju hotelowego Kevina i Hoona, ze wnętrza pokoju doszły go przytłumione
śmiechy rezydującej w tym pokoju dwójki. Zapukał dwukrotnie, za każdym razem
odczekując chwilę, by któryś z nich miał czas otworzyć mu drzwi, jednak bez
skutku. W końcu niepewnie nacisnął klamkę i drzwi bez zbędnego oporu po prostu
dały się otworzyć.
- Można się było tego po nich spodziewać,
że zapomną zamknąć drzwi – mruknął po nosem AJ jednocześnie wchodząc do pokoju
i kierując się przedpokojem w stronę gdzie spodziewał się, że znajdzie
sypialnię. Drzwi do pokoju sypialnego były uchylone, więc nie robiąc żadnego
hałasu, bez problemu mógł zajrzeć do środka.
Zarówno Kevin jak i Hoon siedzieli na
łóżku tego drugiego, mając rozłożone wokół siebie dość sporo jedzenia, z czego
część zapewne została przyniesiona przez Hoona z kuchni, a część należała do
jego bagażu, w którym znajdowało się wiele rzeczy wziętych „na wszelki wypadek”
(co oznaczało, że nie mogło też wśród nich zabraknąć jakiś smakołyków). Żaden z
nich najwyraźniej nie zauważył przybycia gościa, bo dalej rozmawiali, śmiali
się i karmili, jak gdyby nigdy nic. AJ już miał dać im znać o swojej obecności,
gdy usłyszał pytanie Hoona.
- O czym rozmawiał z tobą Jaeseop?
- Jaeseop? Kiedy? – zdziwił się
Kevin – Wiesz przecież, że prawie w ogóle się do siebie nie odzywamy.
- Ale przecież specjalnie na to
poszedł cię szukać. Chciał z tobą koniecznie o czymś porozmawiać. Nic ci nie
powiedział? – tym razem to Hoon zdawał się być kompletnie zaskoczonym
Kevin przez chwilę najwyraźniej
zastanawiał się czy rozmawiał dzisiaj wieczorem z Jaeseopem, ale nie
przypomniał sobie żadnego konkretnego tematu na który by rozmawiali. Pokręcił
więc głową w geście zaprzeczenia.
- Ciekawe o czym chciał z tobą
porozmawiać. – zaczął głośno zastanawiać się grubszy z nich.
- Nie wiem. I szczerze, nie za
bardzo mnie to interesuje. Sto razy bardziej wolę porozmawiać sobie z
Hoon-hyungiem niż z Jaeseopem.
Hoon usłyszawszy to głośno się roześmiał
i przytulił Kevina. To była ostatnia scena jaką widział AJ zanim po cichu
opuścił ich pokój i skierował się w stronę swojego. Nie słyszał i nie widział
więc jak Hoon chwilę później puścił Kevina i zapytał.
- Ale właściwie dlaczego tak bardzo nie
lubisz Jaeseopa?
Kevin westchnął ciężko.
- To nie tak, że go nie lubię. Po
prostu wiem, że Jaeseop wyobraża sobie mnie jako zupełnie innego człowieka niż
jestem w rzeczywistości.
- Innego człowieka? To znaczy?
Kevin przez chwilę się zastanawiał, a
następnie odpowiedział.
- On ciągle myśli, że jestem
słodkim, miłym i niewinnym Kevinem, zawsze uśmiechniętym i zawsze chętnym do
pomocy.
- A nie jesteś taki? – szczerze
zdziwił się Hoon.
W odpowiedzi drugi z nich pokręcił
głową.
- Staram się taki być, ale to nie
znaczy, że jestem – powiedział Kevin, kładąc się na łóżku – Daleko mi do
ideału, za jaki uważa mnie Jaeseop. To irytujące, jak wiesz, że nie możesz
spełnić czyjś oczekiwań. Więc nawet nie próbuję. Chcę po prostu wymazać z umysłu
Jaesopa jego błędne wyobrażenie o mnie. Mam wrażenie, że on swymi ciągłymi
docinkami w moi kierunku też chce to zrobić. Jednak najwyraźniej oboje osiągamy
nie ten skutek co trzeba.
Hoon słuchał go w milczeniu. Mimo że
rozumiał punkt widzenia Kevina i tak nie wiedział co powinien na to
odpowiedzieć lub co doradzić. Więc nawet gdy Kevin skończył już mówić, nadal
nic nie powiedział.
- To głupie, prawda? – doszedł do
wniosku Kevin, gdy przez dłuższą chwilę nie doczekał się żadnej odpowiedzi.
- Nie, to nie jest głupie. – nie
zgodził się Hoon – Po prostu sprawa wydaje się beznadziejna i najwyraźniej
tylko czas może to zmienić.
- Nie sądzę. – stwierdził Kevin.
Doskonale wiedział, że tylko szczera rozmowa z Jaeseopem mogła to zmienić, a
nic na zaistnienie takiej rozmowy jeszcze nie wskazywało. – Idę wziąć prysznic
– stwierdził nie chcąc dalej ciągnąć tego tematu.
Tymczasem AJ zapukał w drzwi swojego
pokoju, który miał dzisiaj dzielić z Soohyunem i Dongho. Minęła dłuższa chwila
zanim usłyszał zmęczone kroki Dongho.
- Co tak późno? Już myślałem, że KissMes
zorganizowały jakieś masowe porwania naszych członków. Martwiłem się! – mówił
Dongho, wpuszczając AJ-a do środka, zamykając drzwi, a następnie udając się
razem z nim do pokoju sypialnego, gdzie na jednym z łóżek siedział na półleżąco
Soohyun, jak gdyby nigdy nic grając sobie na gameboyu w jakąś grę. – Hyung,
oddaj mi mojego gameboya! – zwrócił się do Soohyuna, próbując mu jednocześnie zabrać
swoją mini-konsolę.
- Taa… Właśnie widzę jak bardzo się
o mnie martwiłeś. – skomentował AJ, mimo wszystko się uśmiechając –
Podejrzewam, że tak bardzo się martwiłeś, że w przerwach między kolejnymi
poziomami gry nie przyszło ci na myśl, że możesz przecież zadzwonić i się
spytać czy wszystko u mnie w porządku – mówił dalej z sarkazmem.
- Jaeseop, myślę, że go źle
zrozumiałeś. – powiedział Soohyun, który właśnie jednocześnie starał się dalej
grać i nie pozwolić sobie zabrać zabawki przez prawowitego właściciela – On nie
martwił się o ciebie. Martwił się o to, że może być następnym celem.
- Że też sam na to nie wpadłem –
mruknął do siebie AJ, kładąc jednocześnie jedzenie, które przyniósł dla Kevina
na łóżku. Nie uszło to uwadze Dongho.
- Hyung, AJ-hyung przyniósł
jedzenie. – poinformował Soohyuna
- Myślisz, że ile ja mam lat, że się
na takie coś nabiorę. – nie uwierzył mu Soohyun, myśląc że Dongho kłamiąc chce
po prostu odzyskać swojego gameboya, co było zresztą po części prawdą.
- Nie, Hyung. Mówię serio. – upierał
się przy swoim Dongho, a następnie zwrócił się do AJ-eja – To dla Kevina?
Słyszałem, że Hoon-hyung już się zajął zapewnieniem mu jedzenia.
- Teraz to ja też wiem. Dlatego
przyniosłem to tutaj. – odpowiedział jednocześnie szukając w swojej torbie
ręcznika i piżamy.
- Rozumiem. – pokiwał głową ze
zrozumieniem Dongho.
Ponieważ od jakiegoś czasu maknae
przyglądał się AJ-ejowi, nie zwrócił uwagi, że Soohyun (któremu właściwie
siedział rozkrokiem na brzuchu) w końcu oderwał wzrok od gry i spojrzał na
łóżko rapera.
- Jedzenie!! – krzyknął nagle lider,
niespodziewanie zrywając się z łóżka (zrzucając przy okazji z siebie Dongho,
który wylądował na podłodze) i biegnąc w stronę wspomnianej rzeczy.
- No, przecież mówiłem. – mruknął
Dongho powoli gramoląc się z podłogi i biorąc do ręki gameboya, którego Soohyun
zostawił na łóżku i kierując w stronę swojego posłania. Soohyun tymczasem
zaczął już jeść.
- Idę się myć. – oznajmił AJ, tonem
z którego można było wyczuć niezadowolenie.
Lider spojrzał na niego, przełknął to co
miał w ustach i zapytał.
- Zostawić ci coś? – spytał,
wskazując na jedzenie i jednocześnie zupełnie ignorując zły humor członka
swojego zespołu.
- Nie trzeba. Nie jestem głodny. –
odpowiedział Jaeseop wcale nie uprzejmiejszym tonem, po czym zamknął się w
łazience.
- A temu co? – skomentował w końcu
Soohyun, gdy usłyszał szum wody i był pewny, że AJ go nie usłyszy.
- Nie wiem. – odpowiedział Dongho,
jednocześnie będąc skupionym na grze – Pewnie znowu sprawy z Kevinem nie poszły
mu tak jak chciał.
- Tak myślisz? – spytał retorycznie
Soohyun, po czym dokończył szybko jeść to co już zaczął i ruszył w stronę wyjścia
– Idę zbadać sprawę z drugiej strony. – poinformował Dongho i wyszedł.
Dongho przez jakieś dwie minuty w
najlepsze sobie grał, wsłuchując się w szum wody dochodzący z łazienki, jednak
szybko poczuł się tym znudzony. Wyłączył więc grę i spojrzał na jedzenie jakie
przyniósł AJ. Między innymi było tam dukbokki, które Kevin uwielbiał. Dopiero
wtedy, gdy przypomniał sobie, że nie mieli tego dania w dzisiejszym menu,
Dongho uświadomił sobie, że przecież AJ musiał zapłacić ze swoich pieniędzy za
jedzenie, które tu przyniósł. Za jedzenie, które oryginalnie było przeznaczone
dla Kevina, a które w końcu zostanie zapewne w całości wchłonięte przez
Soohyuna.
Wróżąc jedzeniu taki właśnie los, maknae
powoli oderwał od niego wzrok przeniósł go na sufit. Położył się wygodniej na
łóżku i kontynuował swoje rozmyślania. Tym razem jego myśli zaczęły krążyć
wokół zachowania AJ-eja w stosunku do Kevina. Właściwie nie było żadnego powodu,
by Kevin zachowywał się w stosunku do tego nowego członka przyjaźnie. AJ miał
dużo silniejszy charakter od niego, a szybkie zaklimatyzowanie sprawiło, że
zaczął to niemal od razu wykorzystywać. Trudno by Kevin pozwolił się tak po
prostu ich nowemu raperowi przytulać, jeśli dziesięć minut wcześniej ten śmiał
się z jego zachowania, nazywając go doszczętnie zniewieściałym albo robiąc mu
wyrzuty, że powinien używać koreańskiego skoro są w Korei. Nawet Kevin miał
jakieś granice wytrzymałości.
Jednak mimo że Dongho współczuł w jakimś
stopniu swojemu najmłodszemu hyungowi w zespole, nie mógł nic na to poradzić,
ale miał nadzieję, że ta sytuacja sprawi, że ten trochę wydorośleje oraz
wymężnieje i automatycznie cała uwaga zespołu zostanie zwrócona na maknae,
czyli na niego. Nie chciał tak myśleć o Kevinie, ale zazdrościł mu uwagi jaką
poświęcał mu zespół. Do tego żaden z członków zdawał się nie zauważać, że Kevin
przyciągał tak dużą ich uwagę. „Pewnie dzisiaj też żaden z nich nie zauważył,
że gwiazdą dzisiejszego wieczoru był właśnie Kevin” myślał Dongho,
przypominając sobie wszystkie wydarzenia z życia ich zespołu z ostatnich
godzin. „Najpierw Soohyun i Eli zaniepokojeni, bo Kevin był trochę bledszy niż
zazwyczaj. Później AJ, który zauważył, że nie ma z nami Kevina i poszedł go
szukać. Następnie AJ i Hoon, którzy martwili się, by Kevin nie poszedł głodny
spać. A teraz znowu Soohyun, który pobiegł do Kevina, by wyjaśnić kolejne jego
nieporozumienie z Jaesopem. A jak gameboya, to nie chciał mi oddać…” Dongho
głośno westchnął. „Nikt nie troszczy się o maknae” – zakończył swoje
rozmyślania najmłodszy członek zespołu, następnie zasnął sam nie wiedząc kiedy.
Gdy chwilę później z łazienki wyszedł
AJ, Dongho już spał w najlepsze. Nie pozostawało mu więc nic innego, jak zrobić
to samo, co maknae. Przełożył więc resztę jedzenia, które przyniósł na łóżko
Soohyuna i oświecił lampkę przy łóżku lidera, po czym zgasił główne światło w
pokoju. Przy słabym świetle lampki położył się na swoim łóżku.
Nie minęło 10 sekund, gdy wrócił
Soohyun zamykając za sobą drzwi na klucz i wchodząc do sypialni. Podszedł do
swojego łóżka i zaczął cicho jeść resztę jedzenia. Zjadłszy trochę, resztę
postawił na stoliku obok łóżka, wyciągnął szczoteczkę oraz pastę do zębów i
ruszył w stronę łazienki.
- Gdzie byłeś? – nagle odezwał się
cichy głos z łóżka AJ, powodując, że lider aż podskoczył.
- Nie śpisz jeszcze? – również
szeptem zapytał Soohyun, zatrzymując się i spoglądając na rapera.
- Nie zmieniaj tematu. – odrzekł
Jaeseop, który z jakiegoś powodu nadal był nie w humorze.
- W pokoju Hoona i Kevina. –
odpowiedział Soohyun, po czym znowu skierował się w stronę łazienki. Zatrzymał
się jednak jeszcze raz, gdy AJ znowu się odezwał.
- Po co? To sprawa między mną a
Kevinem.
- To proste. – Soohyun wydawał się
powoli być zirytowanym – Jestem liderem, to mój obowiązek dopilnować, by
wszyscy w zespole się dogadywali.
- A może po prostu lubisz wtykać nos
w nie swoje sprawy? – nie dał za wygraną AJ.
Soohyun pokręcił tylko z niedowierzeniem
głową i tym razem już naprawdę poszedł do łazienki. Nie miał zamiaru wywoływać
kłótni.
Gdy wrócił z łazienki po umyciu zębów,
AJ już spał lub dobrze udawał, że śpi. Wiedział, że Eli i Kiseop spali już od
dawna. Gdy wychodził od Kevina i Hoona ci już gasili światła i kładli się spać,
więc pewnie też już spali. Zresztą obojętnie o której by nie poszli spać ta
dwójka i tak wstanie najwcześniej. No i Dongho… „Najwyraźniej zasnął, gdy byłem
sprawdzić co u reszty” pomyślał i już miał ściągnąć spodnie i bluzę które miał
nałożone na piżamę, gdy spojrzał jeszcze raz na maknae. Jeszcze godzinę temu w
pokoju było dość ciepło, więc Dongho spokojnie mógł chodzić po pokoju w samej
piżamie. Teraz jednak z każdą chwilą w pokoju było coraz chłodniej, a maknae
nie był niczym przykryty, mimo że każde łóżko miało swoją kołdrę i koc. Soohyun
chwilę zastanawiał się, czy powinien spróbować wyszarpać kołdrę i koc spod
Dongho, czy prostu przenieść na chwilę maknae na swoje łóżko odsunąć przykrycie
na bok i z powrotem go ułożyć na jego łóżku. Doszedł jednak do wniosku, że
oboma sposobami niewątpliwie go obudzi, więc zrezygnował z nich. Zamiast tego
wziął swoją kołdrę i przykrył nią najmłodszego członka zespołu. Następnie nie
ściągając spodni i bluzy położył się na swoim łóżku i przykrył się samym kocem.
Chwilę później spało już całe U-KISS.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz