niedziela, 17 marca 2013

A Shared Dream - I don’t understand – "Niezależnie od tego ile nad tym myślę, nie mam pojęcia czego tak naprawdę pragniesz"

Rozdział pierwszy "A Shared Dream" (napisany w październiku/listopadzie 2012 roku)





Tytuł: „I don’t understand – Niezależnie od tego ile nad tym myślę, nie mam pojęcia czego tak naprawdę pragniesz”
Pairing: JaeVin (mentioned: ElVin, SooVin, HoonVin, 2Shin)
Rating: PG-13
Genre: Dramat obyczajowy, romans, komedia
Ilość słów: 5539
Summary: Pewien wieczór po jednej z audycji radiowej w kwietniu 2011 roku.




Mc1: Powiedzmy, że możecie wybrać się na przejażdżkę rowerem przez pięknie kwitnącą wiśnią ulicę Yeouli-do. (…) Jeśli moglibyście wziąć na taką przejażdżkę tylko jednego członka zespołu, kto to byłby?
Mc2: Będziemy mogli zobaczyć jaki jest ich stosunek do siebie.
Dongho: Muszę jechać na taką przejażdżkę?
AJ: Tak. Musisz.
Mc2: AJ, chciałbyś jechać sam?
AJ: Ma być z jednym z członków zespołu?
Mc2: Tak, tylko z jednym. Tak więc, AJ, kogo byś wybrał?
AJ: Oh, ja? Oczywiście wziąłbym ze sobą mojego słodkiego Kevina.
Kevin: Oh, mnie?
Wszyscy prócz AJ-eja: Dlaczego?
AJ: Ciągle pokazuję mu swoją miłość do niego, ale on na nią nie odpowiada.
Mc2: Dlaczego lubisz go bardziej od innych członków?
AJ: Kevin jest jak dziewczyna.
Wszyscy prócz AJ-eja: Co?! Co z tobą?!
Mc2: Lubisz chłopców?
AJ: Przecież żartuję.
Mc2: AJ, to niebezpieczne.
AJ: Tylko żartowałem.
Mc2: Oh, naprawdę?
Hoon: Ale twoje oczy mówiły, jakby to było z głębi twego serca…
AJ: Kevin i ja staliśmy się ostatnio trochę bliżsi, ale to wygląda tak jakby Kevin próbował mnie odrzucić.
Mc1: Odrzuca cię?
AJ: Tak.
Kevin: Nie, to nie jest odrzucenie. Czasami po prostu przesadza.
Mc2: Jak? Kevin, jeśli masz jakiś problem, powiedz nam o nim.
Kevin: Kiedy jedziemy gdzieś zgodnie z naszym rozkładem, on zawsze siada koło mnie w samochodzie i dąży do fizycznego kontaktu.
Mc1 i Mc2: Fizycznego kontaktu? I co jeszcze?
Mc2: Słuchajcie. To jest bardzo niebezpieczne. Wyjaśnij to dokładniej.
Kevin: Zostawiam to waszej wyobraźni.
Wszyscy prócz Kevina: Wyobraźni? NIE! Musisz to wyjaśnić!
Hoon: Wyjaśnij to.
Kevin: Oh, muszę? No więc, on kładzie mi się na ramieniu i tego typu rzeczy.
Kiseop: Wszyscy tak robimy.
Kevin: Ale to jest bardziej…
AJ: On po prostu tego nie lubi.
Mc2: Czy AJ ciągle śpi na ramieniu Kevina?
Kevin: Może on tylko udaje?
Kiseop: Ej, chłopaki, chłopaki…
Mc2: W takim razie mam pytanie. Wolisz dziewczyny, prawda?
AJ: Oczywiście, że tak.
Mc1: To dobrze.
AJ: Naprawdę wolę dziewczyny.
Mc2: W takim razie dobrze.
AJ: Tak więc dzwońcie pod numer…
Mc2: A Dongho? Kogo by wziął?[1]



       Tak właśnie potoczyła się rozmowa podczas jednej z kwietniowych audycji w Hyun Young’s Hope Song w 2011 roku. Kevin jakkolwiek by na to nie spojrzał nie potrafił zrozumieć AJ-eja. I to nie tak, że Kevin go nienawidził. Właściwie trudno sobie wyobrazić, by ta osoba mogła nienawidzić kogokolwiek. Jednak to jak zachowywał się AJ przez ostatnie dwa miesiące po prostu go przerastało. Kiedy AJ i Hoon zastąpili Alexandra i Kibuma, reszta zespołu potrzebowała kilku, a nawet kilkunastu dni, by otrząsnąć się z szoku i przyzwyczaić się do nowej sytuacji, jak wyrzucenie z zespołu dwóch członków z którymi razem do tej pory wylewali pot, krew i łzy.
            - Ty masz w ogóle serce? – usłyszał w tym czasie od Kiseopa, który pierwszy raz w życiu był zły na Kevina – Spędziliśmy razem tyle lat. Jak możesz tak po prostu zachowywać się jakby nic się nie stało?! Nawet nie spróbujesz udawać, że tęsknisz za nimi?!
            - Nie – odpowiedział mu wtedy Kevin – Past is the past i nie ma co się rozczulać. Lepiej pomyślmy o czymś co spowoduje, że Jaeseop i Hoonmin poczują się z nami bardziej zintegrowani.
       I rzeczywiście Kevin starał się na początku jak mógł, by nowi członkowie czuli się w ich towarzystwie bardzo swobodnie. I chociaż największy wpływ na zaakceptowanie nowych członków miała dość szybka akceptacja nowej sytuacji ze strony Soohyuna, który właśnie został liderem, to nie da się ukryć, że przyjacielskie usposobienie Kevina, które kazało mu być anielsko miłym dla nowych współtowarzyszy niedoli oraz niczym nieuzasadnione niespodziewane mocne uściski z jego strony, miały też zapewne niemały wpływ.
       „Może byłem wtedy dla niego zbyt miły…” zaczął analizować tamtą sytuację Kevin w momencie gdy opuszczał budynek stacji, w której nagrywali audycję. Mówiąc o „nim” miał oczywiście na myśli AJ-eja. Byli ze sobą w zespole zaledwie dwa miesiące, a AJ już zdążył przeistoczyć się przez ten czas z osoby, którą Kevin ledwie znał, w… „natrętnego wielbiciela?”
       „Nie.” myślał dalej Kevin „Natrętny wielbiciel” to zbyt mocne określenie. Przecież w sumie wszyscy jesteśmy ze sobą blisko. Obojętnie czy tego chcemy czy nie, musimy być sobie bliscy, jeśli jakoś chcemy przetrwać ze sobą te 24 godziny przez 7 dni w tygodniu.”
       Kevin jeszcze raz zaczął od początku analizować swoją historię znajomości z AJ-ejem. Właściwie AJ-a znał od początku swojego pobytu w U-kiss. Ich znajomość ograniczała się jednak do krótkich, nic nie znaczących wymian zdań, które narzucał im fakt, że byli w tej samej agencji. Nie wiedzieli właściwie o sobie więcej niż swoje imiona, nazwisko i specjalizacja. Tak ich znajomość wyglądała przez około 3 lata do czasu, gdy ich agencja zdecydowała się na wymianę 2 członków w U-kiss. Jak można się było tego spodziewać był to szok dla zespołu, któremu początkowo trudno było zaakceptować tą sytuację. Nawet jeśli nikt nie powiedział tego głośno, to członkowie pozostali w zespole być może nieświadomie obwiniali nowych członków o wyrzucenie Alexandra i Kibuma. I wśród tych wszystkich niechcianych i niesłusznych zarzutów, skarg i tym podobnych był też Kevin, który zachowywał się jakby AJ i Hoon od zawsze byli razem z nim w zespole, a Alexandra i Kibuma nigdy w nim nie było. Zespół jednak chcąc czy nie chcąc musiał pogodzić się z zaistniałą sytuacją, bo pojawił się inny duży problem, albowiem brak akceptacji ze strony fanek. Tak więc doszło do szybkiej integracji nowych członków, podczas to której nowa dwójka miała czas zapomnieć, kto okazał się dla nich najmilszy na samym początku. A tak przynajmniej wydawało się wtedy Kevinowi.
       Ważnym czynnikiem integracyjnym nowego składu zespołu było omawianie błędów nowych członków zespołu. Brzmi nielogicznie? Być może, ale najważniejsze w tej kwestii było to, że robili tych błędów naprawdę dużo. Mimo, że nie wynikały one z braku jakichkolwiek umiejętności, a jedynie z wielkiego stresu i ogromnej presji, to „fanki” (o ile można je tak nazwać) nie zostawiały na nowych członkach suchej nitki. W ten sposób po prawie każdym występie starzy członkowie pocieszali nowych, dawali im dobre rady lub opowiadali o jakiś błędach lub zawstydzających momentach innych członków zespołu, przy czym około 70% z nich była o Kevinie. Wszyscy wiedzieli, że Kevin i tak się nie obrazi, a przy okazji znajdywali jakąś dziwną przyjemność w patrzeniu jak Kevin prosi któregoś z członków, by o czymś nie mówił.
       Jakieś 3 tygodnie po wymianie członków, Kevin doszedł do wniosku, że czas wreszcie na koniec tego dobrego i skoro nowi członkowie zaczęli już się zaaklimatyzować, to on może spokojnie wrócić na swoją starą pozycję członka zespołu, który gdy jest kamera jest zawsze na pierwszym planie, a gdy jej nie ma, to nie angażuje się w sprawy prywatne zespołu i chodzi własnymi ścieżkami.
       Lekko wzmożona aktywność Kevina w sprawach zespołu przez te 3 tygodnie nie uszła uwadze starych członków zespołu, którzy jednak uznali je po prostu za kolejny przejaw anielskiego usposobienia Kevina, który gdy czuł, że Hoon i AJ czują się odrzuceni, najzwyczajniej w świecie chciał im pomóc. Tak zresztą naprawdę było. AJ jednak najwyraźniej inaczej to odebrał…
            - Coś się stało? – spytał nagle Kevina Dongho wyrywając go z zamyślenia. Po skończonej audycji wracali dwoma samochodami do hotelu, gdzie razem całym zespołem mieli się tamtej nocy zatrzymać. W tym samochodzie prócz Kevina i Dongho, znajdywali się również Soohyun i Eli.
       Po zadanym pytaniu, Kevin nieprzytomnie rozejrzał się po samochodzie, jakby dopiero teraz zorientował się, że już wracają do hotelu. Następnie spojrzał na Dongho, który ciągle przyglądał mu się wzrokiem, w którym kryły się zarówno troska, jak i zaciekawienie.
            - Nic. – odpowiedział krótko słabym głosem, po czym widząc, że Dongho podnoszą się brwi, tworząc minę mówiącą „Akurat”, dodał już pewniej – A co się miało stać? Jestem po prostu trochę śpiący, to wszystko.
       Dongho najwyraźniej czekał na dalsze wyjaśnienia, ale ponieważ się ich nie doczekał, a uwagę Kevina znowu przykuło okno, powiedział:
            - Jak się jest śpiącym, to się ziewa, a nie wzdycha.
       Kevin mimo że to słyszał postanowił to zignorować, a dalsze rozmyślania kontynuować z zamkniętymi oczami udając, że śpi.
            - Może nasz Kevin się zakochał? – zaproponował swoje wytłumaczenie Soohyun.
       Automatycznie Kevin przestał udawać że śpi i rzucił śmiertelne spojrzenie Soohyunowi.
            - Nie patrz tak. Tak to dokładnie wygląda. – stwierdził Soohyun.
       Widząc po minie Soohyuna, że ten i tak wie swoje, więc nie ma się co z nim kłócić, postanowił znowu zignorować współtowarzyszy i wrócić do przerwanej czynności. Nie było mu jednak dane długo cieszyć się spokojem, bo już chwilę później poczuł delikatne szturchanie.
            - Kevin… Kevin… Kevin… – to Dongho co jakiś czas delikatnie uderzał go swoim łokciem, powtarzając cicho imię kolegi z zespołu. Nie widząc rezultatów zmienił taktykę.
            - KEVIN!!! – krzyknął, jednocześnie uderzając go mocniej.
       Efekt był natychmiastowy.
            - Czego!? – odkrzyknął mu ze złością w głosie Kevin, spojrzawszy z niemniejszą złością na maknae.
       Dongho aż odsunął się bliżej ściany samochodu zupełnie zaskoczony.
       Kevin szybko zorientował się, jak bardzo musiał przestraszyć Dongho swoim nagłym wybuchem, nawet jeśli tak naprawdę nie był na niego tak zły.
            - Dongho, ja… przepraszam… Nie chciałem Cię przestraszyć…
            - Przestraszyć? Myślałem, że za chwilę mnie zabijesz! – skarżył się Dongho z udawanym oburzeniem w głosie.
       Kevin widząc z tej wypowiedzi, że Dongho przyjął przeprosiny i już ochłonął z szoku wywołanego nagłym niespotykanym wybuchem Kevina, dalej kontynuował już rozmowę z szerokim uśmiechem na twarzy.
            - No coś ty. Byłbym do tego zdolny? – spytał napompowując powietrzem policzki, robiąc w ten sposób jedną ze swoich znanych słodkich minek.
       Dongho roześmiał się i już miał złapać Kevina za policzki, gdy odezwał się Soohyun, siedzący razem z Eli’em z tyłu.
            - Odpuście sobie. Nie jesteśmy na wizji.
       Kevin i Dongho jednocześnie odchrząknęli i spojrzeli zawstydzeni w przeciwne strony.
            - Jak słodko! – ocenił Soohyun patrząc na dwójkę maknae ze swojego zespołu. Już miał się nachylić w ich stronę ponad siedzeniem, by ich uścisnąć, gdy odezwał się Eli.
            - Hyung, nie jesteśmy na wizji. Odpuść sobie.
       Po tym jakie spojrzenie otrzymał od Soohyuna, Eli jeszcze długo zastanawiał się dlaczego jeszcze żyje. Stwierdzenie Eli odniosło jednak zamierzony skutek, bo Soohyun usiadł, nie robiąc nic, nie spodziewającym się niebezpieczeństwa maknae.
       Kevin i Dongho w tym czasie przestali już udawać, jak to wielce są zawstydzeni i zaczęli od nowa rozmowę.
            - To o czym chciałeś porozmawiać? – zapytał pierwszy Kevin.
            - Ja? O niczym. Myślałem, że może ty chcesz. Tak intensywnie o czymś myślałeś…
            - Wspominałem, jak to było na początku, gdy Hoonmin i Jaeseop doszli do zespołu. – odpowiedział zgodnie z prawdą Kevin.
            - Aaa… - okazał zrozumienie Dongho.
            - A co tu wspominać? – wtrącił Soohyun, ciągle wściekły na cały świat, że nie pozwolono mu uścisnąć osób, które chciał. – To było ze dwa miesiące temu.
       Kevin od razu spoważniał. Nie musiał jednak nic mówić, bo w tym momencie odezwał się Dongho.
            - Myślałem, że mówiłeś, że nieważne o czym myśli Kevin albo co mu jest, ważne, że wygląda przy tym „cholernie seksownie”. – stwierdził, przypominając sobie ich rozmowę, którą prowadzili, gdy jeszcze Kevin zagłębiony był w swoich rozmyślaniach – Hyung, nie sądzę byś był odpowiednią osobą do robienia Kevinowi wyrzutów z powodu tego o czym myślał…
            - Wredne maknae… – skomentował Soohyun, po czym dodał – A co miałem powiedzieć? Przecież sam widziałeś, jaki był blady. Eli był gotowy zabrać Kevina do szpitala, a przy okazji pobić każdego, kto by się temu sprzeciwiał, nawet nie spytawszy się go czy coś mu dolega. A teraz spójrzcie na niego. – tu wskazał na Kevina – Wystarczy że przestał myśleć i od razu nabrał rumieńców.
            - Nie sądzę, by brak myślenia miał powodować rumieńce. Prędzej fakt, że ktoś był gotowy pobić każdego, kto znalazł się na jego drodze tylko dlatego, że on był trochę bledszy niż zazwyczaj. – powiedział Dongho jakby do siebie, ale tak, żeby i tak wszyscy go słyszeli.
       Tym razem rumieńce pojawiły się nie tylko na policzkach Kevina, ale również Eli’a. Natomiast Dongho kontynuował, tym razem jednak swoją wypowiedź wyraźnie kierując do Soohyuna.
            - Nadmierna troska Eli nie zmienia faktu, że próbowałeś wtedy zgwałcić Kevina wzrokiem. I mam wrażenie, że gdyby nie obecność tutaj Eli to na próbach wzrokowych, by się nie skończyło.
       Dongho chciał chyba coś dodać, ale wtedy wtrącił się Kevin.
            - Naprawdę rozmawialiście wtedy o takich rzeczach?
       Cała pozostała trójka zaczęła kiwać głowami.
            - Widzisz co straciłeś? – zażartował Soohyun.
            - Nic nie stracił. – zaprzeczył Soohyunowi Dongho – Jakby nie patrzeć, gdyby się nie zamyślił, to by nie wyglądał tak seksownie, a wtedy Soohyun nie miałby wobec niego zboczonych myśli, w których to… - nie dokończył, bo znowu przerwał mu Kevin.
            - Rozumiem, rozumiem. – próbował powstrzymać Dongho przed dalszym mówieniem – Rozumiem, więc nie tłumacz już dalej.
            - No ja wiem, że ty rozumiesz. – nie dał za wygraną Dongho – Ale Soohyun nie. Więc na czym to ja skończyłem. A… Na zboczonych myślach. No więc…
       Kevin nie mógł już dalej tego słuchać. Zakrywając sobie dłońmi uszy, z powrotem zaczął oglądać nocny krajobraz za oknem.
       Gdy 10 minut później całe wesołe towarzystwo z dwóch samochodów „wysypało się” na parking, nikt nie pamiętał już o cicho śpiącym Kevinie w jednym z samochodów.

***

            - Gdzie jest Kevin? – spytał nagle AJ po 15 minutach trwania posiłku, podczas to którego całe towarzystwo zdążyło się już trochę wyciszyć.
            - A nie ma go? – „inteligentnie” spytał Soohyun.
            - No nie. Inaczej bym nie pytał.
            - A tak, racja. – zgodził się z nim lider – Może poszedł od razu do swojego pokoju.
            - Bez kolacji? Kevin? – próbował dowieść bezsensowności tego argumentu Kiseop.
            - Może zasnął w samochodzie…? – zaproponował inną opcję Soohyun – Jak zjem to pójdę go poszukać.
            - Ja go poszukam. – stwierdził AJ jednocześnie wstając od stołu
       Na to stwierdzenie Soohyun najpierw pokiwał głową, a następnie zrobił minę jakby sobie właśnie coś przypomniał i zmienił zdanie.
            - Lepiej zostań. Ja jednak pójdę. – po czym wstał od stołu.
       AJ jednak dalej upierał się, że chce iść sam poszukać Kevina.
            - Hyung jeszcze nie skończyłeś jeść. Naprawdę nie ma potrzeby, żebyś przerywał sobie posiłek. Zresztą i tak muszę z nim jeszcze porozmawiać.
       Soohyun wyraźnie chciał coś jeszcze powiedzieć, jednak z uśmiechem od ucha do ucha przerwał mu AJ.
            - Nie martw się. Nie zgubię się. – po czym opuścił salę w której jedli.
            - Co za… - zaczął Soohyun.
            - … lider ze mnie? – zaproponował zakończenie zdania lidera Dongho.
            - ??? – zdziwił się Soohyun.
            - Spokojnie, nie masz się co martwić. – tłumaczył mu ze spokojem Dongho – Przecież się nie pobiją, prawda?
       Reszta spojrzała na Dongho z minami mówiącymi, że biorą pod uwagę zupełnie co innego.
            - No co? – zdziwił się Dongho – Przecież tam jest Kevin. Nawet gdyby postanowił uderzyć Jaeseopa, to idę o zakład, że bardziej to zaboli Kevina niż AJ-eja. Znowu za to AJ nie bije dziewczyn. A sam dzisiaj powiedział, że dla niego Kevin to jak dziewczyna.
       Pozostała część zespołu pokiwała głowami na znak aprobaty dla słów Dongho. Jedynie Soohyun jadł jakby nic go już nie obchodziło. Jednak gdy wszyscy na nowo znów zaczęli jeść, powiedział cicho, tak żeby nikt go nie usłyszał.
            - Ja po prostu chcę, by nasz Angel zawsze miał uśmiech na twarzy…

***

            - Jak okaże się, że tutaj też go nie ma, to nie wybaczę sobie mojego dzisiejszego zachowania do końca życia… - mówił AJ do siebie, będąc na parkingu i szukając na nim samochodu, którym powinien przyjechać Kevin. Szukał swojego kolegi z zespołu już prawie od 0,5 godziny, a samochód był według AJ-eja ostatnim miejscem, gdzie mógł być Kevin o ile nie uciekł lub nie porwali go kosmici, tudzież jeszcze gorzej – fanki. Jaka była jego ulga, gdy po otworzeniu drzwi odpowiedniego samochodu, jego oczom ukazał się cały i zdrowy Kevin, spokojnie śpiący z głową opartą na swoim własnym ramieniu.
            - No i mam cię – mówiąc to, na twarzy AJ-eja pojawił się znany wszystkim fankom U-KISS jego koci uśmiech.
       Następną rzeczą jaką zrobił AJ po znalezieniu Kevina, było wpakowanie się do samochodu, by móc go obudzić. W momencie gdy jednak zobaczył spokojną twarz Kevina z bliższej odległości, zapomniał o powodzie dla którego tu przyszedł. AJ nie miał pojęcia ile spędził po prostu patrząc na śpiącego Kevina w bladym świetle wewnętrznego światła samochodu.
       *Trzask*… Dźwięk zatrzaskiwanych drzwi jakiegoś samochodu wyrwał AJ-eja z odrętwienia. Jednak nie tylko jego.
            - Jaeseop? Co ty tu robisz? – mógł usłyszeć kilka sekund później od Kevina
            - Podziwiam jak słodko wyglądasz, kiedy śpisz. – odpowiedział AJ, jak zwykle z niezwykłą szczerością.
            - Aha… - Kevin był jeszcze zbyt śpiący, by dotarło do niego w pełni, co AJ do niego powiedział – Gdzie są wszyscy? – spytał, gdy zorientował się, że jest sam z AJ-ejem, którego w ogóle tu nie powinno być.
       Jaeseop spojrzał na zegarek. Była 23:27.
            - Sądząc, że jesteśmy już na miejscu od jakiejś 1,5 godzinki, to zapewne są już po kolacji w swoich pokojach.
            - Po kolacji? – Kevin wydał się wyraźnie rozczarowany – Nie mogłeś obudzić mnie wcześniej?
        AJ mógł powiedzieć, że w momencie, gdy wreszcie go znalazł i tak już było dawno po posiłku, ale zamiast tego stwierdził.
            - Mogłem. Ale wtedy nie mógłbym tak długo popatrzeć, jak mój Kevin słodko śpi.
       Tym razem zdecydowanie dotarło do Kevina, co AJ powiedział. Efektem tego było głośne prychnięcie, otworzenie drzwi samochodu od swojej strony i wyjście. W momencie jednak gdy stanął na nogach i przeszedł dwa kroki zachwiał się niebezpiecznie i zaczął upadać w stronę samochodu.
            - Hej, princess! – zawołał AJ, któremu jakimś cudem udało się złapać Kevina, chroniąc go przed niewątpliwie bolesnym upadkiem na samochód lub ziemię obok pojazdu.
       W momencie gdy tylko Kevin odzyskał równowagę, zaczął się wyrywać z uścisku AJ-eja. Ten jednak nie chciał go puścić.
            - Co jest? – zdenerwował się Kevin, wiedząc, że ma marne szanse, by wyrwać się z rąk AJ-eja, dzięki swojej bardzo wątpliwej fizycznej sile.
            - Nic ci nie jest? Przecież prawie upadłeś… - zaczął AJ, z którego głosu można było wyczytać troskę. Kevin jednak miał w tym momencie gdzieś, czy był siłą przetrzymywany z troski, czy z czyjegoś „widzi-mi-się”. Był głodny, śpiący i zmęczony.
            - To była tylko szybka zmiana ciśnienia związana z nagłym wstaniem. – powiedział ze złością – A teraz puść.
       I AJ go puścił. Tego się Kevin nie spodziewał. Do tego stopnia, że gdy poczuł się wolny, nie ruszył się nawet o krok.
            -Będziesz tak stał całą noc? – zapytał AJ bezbarwnym tonem. Na zewnątrz samochodu nie było żadnego światła, więc Kevin nie widział wyrazu jego twarzy,
            - Nie. – odpowiedział krótko Kevin, jednak wciąż nie ruszył się ani o krok. Po chwili AJ nie mogąc najwyraźniej doczekać się jakiegoś ruchu ze strony współtowarzysza, najpierw zamknął samochód, a następnie sam ruszył w stronę hotelu. Nie uszedł jednak nawet 20 kroków, gdy poczuł czyjś uścisk na swojej ręce nieco poniżej łokcia.
            - Pójdziemy razem? – usłyszał głos Kevina – Ja nie wiem nawet, w którym pokoju będę spać…
        Na twarzy AJ-eja pojawił się szeroki uśmiech, którego jednak Kevin nie mógł również zobaczyć w ciemnościach.

***

       Po pięciu minutach wolnego spacerku w stronę pokoju w którym miał zatrzymać się tej nocy Kevin, obydwoje przystanęli pod drzwiami jednego z hotelowych pokoi.
            - To twój pokój – powiedział AJ wskazując na drzwi przed którymi się zatrzymali – Tym razem przypadł ci Hoon… - na chwilę zamilknął, po czym wyraźnie chcąc się pożegnać, zaczął. – No to chyba na…
            - Dziękuję – przerwał mu Kevin
            - E? – zdziwił się Jaeseop – Za co?
            - Za pokazanie mi mojego pokoju i za uratowanie mnie przed upadkiem kilka minut temu – odpowiadając na to pytanie Kevin ani razu nie spojrzał na swego rozmówcę tylko z zawstydzeniem analizował pobliską ścianę.
       AJ na to nic nie odpowiedział, a jedynie położył rękę na jego ramieniu i intensywnie wpatrywał się w twarz Kevina.
       Kevin jeszcze przez jakiś patrzył się w ścianę, czując na sobie wzrok kolegi. W końcu jednak przemógł się i również spojrzał w twarz AJ-a. Nie minęła jednak nawet sekunda, a znowu spojrzał w ścianę.
       Obserwując to jak Kevin na krótko spojrzał mu w oczy, a później speszony odwrócił wzrok, AJ szeroko się uśmiechnął. Następnie wolną ręką (bo jedną wciąż trzymał na ramieniu Kevina) delikatnie złapał go za podbródek i odwrócił twarz Kevina w swoją stronę, zmuszając go do spojrzenia sobie w oczy. Kevin rzeczywiście skierował swe spojrzenie w oczy kolegi i tym razem z upartością długo się w nie wpatrywał. AJ wykorzystał tę okazję, by odpowiedzieć na podziękowania Kevina.
            - Przecież wiesz, że dla mojego Kevina jestem w stanie zrobić naprawdę wiele.
       Kevin nie miał pojęcia, co powinien na to odpowiedzieć, więc tylko dalej wytrwale patrzył w oczy Jaeseopa, tak jakby to wpatrywanie się zabierało mu całą energię potrzebną na jakąś reakcję. Nawet gdy AJ puścił jego podbródek i zdjął rękę z jego ramienia, nic to nie zmieniło.
       Pierwszą osobą, która przerwała wspólne patrzenie sobie w oczy okazał się Jaeseop. Zamknął oczy, ciężko westchnął i już otworzył usta, by coś powiedzieć, ale przerwał mu Kevin.
            - Wygrałem! – powiedział szeroko się uśmiechając.
       AJ nie krył zdziwienia, więc Kevin dodał.
            - W walce na spojrzenia. To ty pierwszy odwróciłeś wzrok.
       W momencie, gdy Jaeseop zorientował się o co chodziło Kevinowi, również się uśmiechnął.
            - Cały Kevin. – stwierdził AJ, jednocześnie kładąc rękę na jego głowie i lekko targając mu włosy – No to teraz w nagrodę powinieneś się umyć i iść spać. Wszyscy przecież wiemy, że nie lubisz późno kłaść się do łóżka… Ja w tym czasie spróbuję coś wykombinować do jedzenia, więc jak uda mi się coś znaleźć to jeszcze tutaj do ciebie zajrzę.
            - Um. – zgodził się Kevin, a już naciskając klamkę dodał – Jeszcze raz ci dziękuję za pomoc dzisiaj – po czym zapukał i krótką chwilę później drzwi otworzył mu Hoon.
            - Nareszcie. Już myślałem, że wróciłeś do swojego domu, tylko zapomniałeś powiedzieć o tym menadżerowi. Martwiłem się o ciebie, wiesz? Tak w ogóle to… - Hoon jeszcze długo mówił coś do Kevina, jednocześnie prowadząc go w głąb ich pokoju hotelowego.

***

       Gdy 10 minut później AJ wrócił pod drzwi pokoju hotelowego Kevina i Hoona, ze wnętrza pokoju doszły go przytłumione śmiechy rezydującej w tym pokoju dwójki. Zapukał dwukrotnie, za każdym razem odczekując chwilę, by któryś z nich miał czas otworzyć mu drzwi, jednak bez skutku. W końcu niepewnie nacisnął klamkę i drzwi bez zbędnego oporu po prostu dały się otworzyć.
            - Można się było tego po nich spodziewać, że zapomną zamknąć drzwi – mruknął po nosem AJ jednocześnie wchodząc do pokoju i kierując się przedpokojem w stronę gdzie spodziewał się, że znajdzie sypialnię. Drzwi do pokoju sypialnego były uchylone, więc nie robiąc żadnego hałasu, bez problemu mógł zajrzeć do środka.
       Zarówno Kevin jak i Hoon siedzieli na łóżku tego drugiego, mając rozłożone wokół siebie dość sporo jedzenia, z czego część zapewne została przyniesiona przez Hoona z kuchni, a część należała do jego bagażu, w którym znajdowało się wiele rzeczy wziętych „na wszelki wypadek” (co oznaczało, że nie mogło też wśród nich zabraknąć jakiś smakołyków). Żaden z nich najwyraźniej nie zauważył przybycia gościa, bo dalej rozmawiali, śmiali się i karmili, jak gdyby nigdy nic. AJ już miał dać im znać o swojej obecności, gdy usłyszał pytanie Hoona.
            - O czym rozmawiał z tobą Jaeseop?
            - Jaeseop? Kiedy? – zdziwił się Kevin – Wiesz przecież, że prawie w ogóle się do siebie nie odzywamy.
            - Ale przecież specjalnie na to poszedł cię szukać. Chciał z tobą koniecznie o czymś porozmawiać. Nic ci nie powiedział? – tym razem to Hoon zdawał się być kompletnie zaskoczonym
       Kevin przez chwilę najwyraźniej zastanawiał się czy rozmawiał dzisiaj wieczorem z Jaeseopem, ale nie przypomniał sobie żadnego konkretnego tematu na który by rozmawiali. Pokręcił więc głową w geście zaprzeczenia.
            - Ciekawe o czym chciał z tobą porozmawiać. – zaczął głośno zastanawiać się grubszy z nich.
            - Nie wiem. I szczerze, nie za bardzo mnie to interesuje. Sto razy bardziej wolę porozmawiać sobie z Hoon-hyungiem niż z Jaeseopem.
       Hoon usłyszawszy to głośno się roześmiał i przytulił Kevina. To była ostatnia scena jaką widział AJ zanim po cichu opuścił ich pokój i skierował się w stronę swojego. Nie słyszał i nie widział więc jak Hoon chwilę później puścił Kevina i zapytał.
            - Ale właściwie dlaczego tak bardzo nie lubisz Jaeseopa?
       Kevin westchnął ciężko.
            - To nie tak, że go nie lubię. Po prostu wiem, że Jaeseop wyobraża sobie mnie jako zupełnie innego człowieka niż jestem w rzeczywistości.
            - Innego człowieka? To znaczy?
       Kevin przez chwilę się zastanawiał, a następnie odpowiedział.
            - On ciągle myśli, że jestem słodkim, miłym i niewinnym Kevinem, zawsze uśmiechniętym i zawsze chętnym do pomocy.
            - A nie jesteś taki? – szczerze zdziwił się Hoon.
       W odpowiedzi drugi z nich pokręcił głową.
            - Staram się taki być, ale to nie znaczy, że jestem – powiedział Kevin, kładąc się na łóżku – Daleko mi do ideału, za jaki uważa mnie Jaeseop. To irytujące, jak wiesz, że nie możesz spełnić czyjś oczekiwań. Więc nawet nie próbuję. Chcę po prostu wymazać z umysłu Jaesopa jego błędne wyobrażenie o mnie. Mam wrażenie, że on swymi ciągłymi docinkami w moi kierunku też chce to zrobić. Jednak najwyraźniej oboje osiągamy nie ten skutek co trzeba.
       Hoon słuchał go w milczeniu. Mimo że rozumiał punkt widzenia Kevina i tak nie wiedział co powinien na to odpowiedzieć lub co doradzić. Więc nawet gdy Kevin skończył już mówić, nadal nic nie powiedział.
            - To głupie, prawda? – doszedł do wniosku Kevin, gdy przez dłuższą chwilę nie doczekał się żadnej odpowiedzi.
            - Nie, to nie jest głupie. – nie zgodził się Hoon – Po prostu sprawa wydaje się beznadziejna i najwyraźniej tylko czas może to zmienić.
            - Nie sądzę. – stwierdził Kevin. Doskonale wiedział, że tylko szczera rozmowa z Jaeseopem mogła to zmienić, a nic na zaistnienie takiej rozmowy jeszcze nie wskazywało. – Idę wziąć prysznic – stwierdził nie chcąc dalej ciągnąć tego tematu.
       Tymczasem AJ zapukał w drzwi swojego pokoju, który miał dzisiaj dzielić z Soohyunem i Dongho. Minęła dłuższa chwila zanim usłyszał zmęczone kroki Dongho.
            - Co tak późno? Już myślałem, że KissMes zorganizowały jakieś masowe porwania naszych członków. Martwiłem się! – mówił Dongho, wpuszczając AJ-a do środka, zamykając drzwi, a następnie udając się razem z nim do pokoju sypialnego, gdzie na jednym z łóżek siedział na półleżąco Soohyun, jak gdyby nigdy nic grając sobie na gameboyu w jakąś grę. – Hyung, oddaj mi mojego gameboya! – zwrócił się do Soohyuna, próbując mu jednocześnie zabrać swoją mini-konsolę.
            - Taa… Właśnie widzę jak bardzo się o mnie martwiłeś. – skomentował AJ, mimo wszystko się uśmiechając – Podejrzewam, że tak bardzo się martwiłeś, że w przerwach między kolejnymi poziomami gry nie przyszło ci na myśl, że możesz przecież zadzwonić i się spytać czy wszystko u mnie w porządku – mówił dalej z sarkazmem.
            - Jaeseop, myślę, że go źle zrozumiałeś. – powiedział Soohyun, który właśnie jednocześnie starał się dalej grać i nie pozwolić sobie zabrać zabawki przez prawowitego właściciela – On nie martwił się o ciebie. Martwił się o to, że może być następnym celem.
            - Że też sam na to nie wpadłem – mruknął do siebie AJ, kładąc jednocześnie jedzenie, które przyniósł dla Kevina na łóżku. Nie uszło to uwadze Dongho.
            - Hyung, AJ-hyung przyniósł jedzenie. – poinformował Soohyuna
            - Myślisz, że ile ja mam lat, że się na takie coś nabiorę. – nie uwierzył mu Soohyun, myśląc że Dongho kłamiąc chce po prostu odzyskać swojego gameboya, co było zresztą po części prawdą.
            - Nie, Hyung. Mówię serio. – upierał się przy swoim Dongho, a następnie zwrócił się do AJ-eja – To dla Kevina? Słyszałem, że Hoon-hyung już się zajął zapewnieniem mu jedzenia.
            - Teraz to ja też wiem. Dlatego przyniosłem to tutaj. – odpowiedział jednocześnie szukając w swojej torbie ręcznika i piżamy.
            - Rozumiem. – pokiwał głową ze zrozumieniem Dongho.
       Ponieważ od jakiegoś czasu maknae przyglądał się AJ-ejowi, nie zwrócił uwagi, że Soohyun (któremu właściwie siedział rozkrokiem na brzuchu) w końcu oderwał wzrok od gry i spojrzał na łóżko rapera.
            - Jedzenie!! – krzyknął nagle lider, niespodziewanie zrywając się z łóżka (zrzucając przy okazji z siebie Dongho, który wylądował na podłodze) i biegnąc w stronę wspomnianej rzeczy.
            - No, przecież mówiłem. – mruknął Dongho powoli gramoląc się z podłogi i biorąc do ręki gameboya, którego Soohyun zostawił na łóżku i kierując w stronę swojego posłania. Soohyun tymczasem zaczął już jeść.
            - Idę się myć. – oznajmił AJ, tonem z którego można było wyczuć niezadowolenie.
       Lider spojrzał na niego, przełknął to co miał w ustach i zapytał.
            - Zostawić ci coś? – spytał, wskazując na jedzenie i jednocześnie zupełnie ignorując zły humor członka swojego zespołu.
            - Nie trzeba. Nie jestem głodny. – odpowiedział Jaeseop wcale nie uprzejmiejszym tonem, po czym zamknął się w łazience.
            - A temu co? – skomentował w końcu Soohyun, gdy usłyszał szum wody i był pewny, że AJ go nie usłyszy.
            - Nie wiem. – odpowiedział Dongho, jednocześnie będąc skupionym na grze – Pewnie znowu sprawy z Kevinem nie poszły mu tak jak chciał.
            - Tak myślisz? – spytał retorycznie Soohyun, po czym dokończył szybko jeść to co już zaczął i ruszył w stronę wyjścia – Idę zbadać sprawę z drugiej strony. – poinformował Dongho i wyszedł.
       Dongho przez jakieś dwie minuty w najlepsze sobie grał, wsłuchując się w szum wody dochodzący z łazienki, jednak szybko poczuł się tym znudzony. Wyłączył więc grę i spojrzał na jedzenie jakie przyniósł AJ. Między innymi było tam dukbokki, które Kevin uwielbiał. Dopiero wtedy, gdy przypomniał sobie, że nie mieli tego dania w dzisiejszym menu, Dongho uświadomił sobie, że przecież AJ musiał zapłacić ze swoich pieniędzy za jedzenie, które tu przyniósł. Za jedzenie, które oryginalnie było przeznaczone dla Kevina, a które w końcu zostanie zapewne w całości wchłonięte przez Soohyuna.
       Wróżąc jedzeniu taki właśnie los, maknae powoli oderwał od niego wzrok przeniósł go na sufit. Położył się wygodniej na łóżku i kontynuował swoje rozmyślania. Tym razem jego myśli zaczęły krążyć wokół zachowania AJ-eja w stosunku do Kevina. Właściwie nie było żadnego powodu, by Kevin zachowywał się w stosunku do tego nowego członka przyjaźnie. AJ miał dużo silniejszy charakter od niego, a szybkie zaklimatyzowanie sprawiło, że zaczął to niemal od razu wykorzystywać. Trudno by Kevin pozwolił się tak po prostu ich nowemu raperowi przytulać, jeśli dziesięć minut wcześniej ten śmiał się z jego zachowania, nazywając go doszczętnie zniewieściałym albo robiąc mu wyrzuty, że powinien używać koreańskiego skoro są w Korei. Nawet Kevin miał jakieś granice wytrzymałości.
       Jednak mimo że Dongho współczuł w jakimś stopniu swojemu najmłodszemu hyungowi w zespole, nie mógł nic na to poradzić, ale miał nadzieję, że ta sytuacja sprawi, że ten trochę wydorośleje oraz wymężnieje i automatycznie cała uwaga zespołu zostanie zwrócona na maknae, czyli na niego. Nie chciał tak myśleć o Kevinie, ale zazdrościł mu uwagi jaką poświęcał mu zespół. Do tego żaden z członków zdawał się nie zauważać, że Kevin przyciągał tak dużą ich uwagę. „Pewnie dzisiaj też żaden z nich nie zauważył, że gwiazdą dzisiejszego wieczoru był właśnie Kevin” myślał Dongho, przypominając sobie wszystkie wydarzenia z życia ich zespołu z ostatnich godzin. „Najpierw Soohyun i Eli zaniepokojeni, bo Kevin był trochę bledszy niż zazwyczaj. Później AJ, który zauważył, że nie ma z nami Kevina i poszedł go szukać. Następnie AJ i Hoon, którzy martwili się, by Kevin nie poszedł głodny spać. A teraz znowu Soohyun, który pobiegł do Kevina, by wyjaśnić kolejne jego nieporozumienie z Jaesopem. A jak gameboya, to nie chciał mi oddać…” Dongho głośno westchnął. „Nikt nie troszczy się o maknae” – zakończył swoje rozmyślania najmłodszy członek zespołu, następnie zasnął sam nie wiedząc kiedy.
       Gdy chwilę później z łazienki wyszedł AJ, Dongho już spał w najlepsze. Nie pozostawało mu więc nic innego, jak zrobić to samo, co maknae. Przełożył więc resztę jedzenia, które przyniósł na łóżko Soohyuna i oświecił lampkę przy łóżku lidera, po czym zgasił główne światło w pokoju. Przy słabym świetle lampki położył się na swoim łóżku.
        Nie minęło 10 sekund, gdy wrócił Soohyun zamykając za sobą drzwi na klucz i wchodząc do sypialni. Podszedł do swojego łóżka i zaczął cicho jeść resztę jedzenia. Zjadłszy trochę, resztę postawił na stoliku obok łóżka, wyciągnął szczoteczkę oraz pastę do zębów i ruszył w stronę łazienki.
            - Gdzie byłeś? – nagle odezwał się cichy głos z łóżka AJ, powodując, że lider aż podskoczył.
            - Nie śpisz jeszcze? – również szeptem zapytał Soohyun, zatrzymując się i spoglądając na rapera.
            - Nie zmieniaj tematu. – odrzekł Jaeseop, który z jakiegoś powodu nadal był nie w humorze.
            - W pokoju Hoona i Kevina. – odpowiedział Soohyun, po czym znowu skierował się w stronę łazienki. Zatrzymał się jednak jeszcze raz, gdy AJ znowu się odezwał.
            - Po co? To sprawa między mną a Kevinem.
            - To proste. – Soohyun wydawał się powoli być zirytowanym – Jestem liderem, to mój obowiązek dopilnować, by wszyscy w zespole się dogadywali.
            - A może po prostu lubisz wtykać nos w nie swoje sprawy? – nie dał za wygraną AJ.
       Soohyun pokręcił tylko z niedowierzeniem głową i tym razem już naprawdę poszedł do łazienki. Nie miał zamiaru wywoływać kłótni.
       Gdy wrócił z łazienki po umyciu zębów, AJ już spał lub dobrze udawał, że śpi. Wiedział, że Eli i Kiseop spali już od dawna. Gdy wychodził od Kevina i Hoona ci już gasili światła i kładli się spać, więc pewnie też już spali. Zresztą obojętnie o której by nie poszli spać ta dwójka i tak wstanie najwcześniej. No i Dongho… „Najwyraźniej zasnął, gdy byłem sprawdzić co u reszty” pomyślał i już miał ściągnąć spodnie i bluzę które miał nałożone na piżamę, gdy spojrzał jeszcze raz na maknae. Jeszcze godzinę temu w pokoju było dość ciepło, więc Dongho spokojnie mógł chodzić po pokoju w samej piżamie. Teraz jednak z każdą chwilą w pokoju było coraz chłodniej, a maknae nie był niczym przykryty, mimo że każde łóżko miało swoją kołdrę i koc. Soohyun chwilę zastanawiał się, czy powinien spróbować wyszarpać kołdrę i koc spod Dongho, czy prostu przenieść na chwilę maknae na swoje łóżko odsunąć przykrycie na bok i z powrotem go ułożyć na jego łóżku. Doszedł jednak do wniosku, że oboma sposobami niewątpliwie go obudzi, więc zrezygnował z nich. Zamiast tego wziął swoją kołdrę i przykrył nią najmłodszego członka zespołu. Następnie nie ściągając spodni i bluzy położył się na swoim łóżku i przykrył się samym kocem. Chwilę później spało już całe U-KISS.





[1] Taka rozmowa naprawdę miała miejsce w Hyun Young’s Hope Song 13 kwietnia 2011 r. http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=4jp8YKsgSTA#t=98s

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz