Napisane gdzieś tak listopad/grudzień 2012 roku.
Trzy duże świnki
Były sobie
raz trzy małe świnki - które rosły szczęśliwie u boku swoich rodziców. W końcu
jednak urosły dużo większe (znaczy się cięższe) od swoich rodziców i reszty
rodzeństwa, więc postanowiły opuścić dom i spróbować samodzielnego życia.
Najmłodsza i
najsłodsza świnka - Sungmisia - szybko zaczęła budowę solidnej chatki. Jej
rodzeństwo natomiast bawiło się i imprezowało dzień w dzień do późna w nocy.
Nie słuchały żadnych rad.
-
Nie możecie żyć bez dachu nad głową. Potrzebujecie domu, aby schować się przed
wrogiem – ostrzegała je najmłodsza siostra, ale bez skutku.
-
Och! – przechwalała się najstarsza świnka - Kangisia – to nie jest wcale
trudne. Zrobię sobie domek ze słomy. Zaoszczędzę w ten sposób czas i pieniądze,
które mogę wydać na dobrą zabawę.
-
Twój domek ze słomy nie ochroni cię przed dzikimi zwierzętami – odparła
mądrzejsza siostra.
Ale świnka
nie słuchała, wolała dalej imprezować i spotykać z przyjaciółmi.
Zrobiła więc
swój domek ze słomy. Ledwie go skończyła, nadszedł wilk - Oniu - władca
pobliskiego lasu, Szainiilandu.
-
Mniam, mniam! – myślał sobie – Tłuściutka świnka! W samą porę. Niedawno lekarz
polecił mi urozmaicić dietę, bo podobno jadłospis składający się z samych
kurczaków to nie najlepsze wyjście dla mojego żołądka. I zaraz po tym taka
okazja… No, no…
Dmuchnął ze
wszystkich sił na domek i słoma rozsypała się wokoło. Biedna świnka, drżąc ze
strachu błagała wilka, aby pozwolił jej odejść.
-
Wypuść mnie. Jestem niesmaczna. A do tego mam dwie siostry, które na mnie
czekają. Nie chcesz chyba, żeby się o mnie martwiły? – mówiła we łzach
Kangisia.
-
Nie martw się, niedługo się spotkacie. A tak w ogóle to dzięki, nie wiedziałem,
że jest tutaj więcej świnek w okolicy.
Świnka długo
płakała i krzyczała, ale na próżno. Wilkowi oczywiście nie w głowie było
słuchanie próśb i szybko wsadził świnkę do wielkiego worka. Bardzo zadowolony
wilk postanowił odnaleźć również jej siostry. Jedna z nich kończyła budować
niedaleko swój domek, rapując przy tym na cały głos i tańcząc, co powodowało
lekkie trzęsienie ziemi w okolicy.
Shindoncia
(bo o niej mowa) była już ostrożniejsza i postanowiła zbudować sobie domek z
drewna. Ale zbyt wiele sił i uwagi poświęciła rapowaniu oraz tańczeniu, i
gwoździe w ścianach trzymały się bardzo słabo! Myślami była zresztą już na
randce z Narim - swoim chłopakiem - która miała się odbyć dzisiaj wieczorem.
Gdy
Shindoncia kończyła już prawie budowę nadszedł wilk z workiem na grzbiecie i
powiedział:
- Chodź
tu, duża raperko! Zaraz cię zjem!
-
Nie… nie… - wyjąkała świnka i szybko ukryła się w domku.
-
Nie uciekniesz mi! I tak cię wydostanę – drwił Oniu.
Świnka dużą
łapką przekręciła dwa razy klucz, gdy pewny wygranej rozbójnik krzyczał przed
domem:
-
Znajdziesz się w moim worku, tak jak twoja siostra, która mieszkała w chatce ze
słomy. Zobacz jak się szarpie!
Słysząc to,
świnka spociła się ze strachu.
„Za
dużo cholesterolu” – pomyślała – „Od jutra przechodzę na dietę… O ile nie
zostanę złapana”
Rozbójnik przygotowywał się właśnie do
ataku. Położył worek na trawie i podszedł do drzwi. Znów dmuchnął ze wszystkich
sił i nie musiał długo czekać, aby domek się rozpadł.
„Ha!
Ćwiczenia śpiewu w „SM-ZOO” się przydały. Mieć takie płuca… Ho ho…” – myślał z
dumą Oniu.
W tym czasie
mała świnka wykrzyknęła z rozpaczą:
-
Jestem zgubiona! Nikt mnie już nie uratuje!
Zaczęła
uciekać ile sił w tłustych nóżkach. Na próżno. Wilk był szybszy i nie trzeba
było długo czekać, by ją pochwycił.
-
Litości! Litości! – wołała przerażona świnka – Mam młodszą siostrę. Kto się nią
zaopiekuję, jeśli porwiesz nas obydwie. Wypuść chociaż jedną z nas.
Wilk jednak
już wcześniej postanowił, że zje wszystkie trzy świnki, więc tylko wepchnął
Shindoncię do worka, gdzie wciąż jeszcze płakała jej starsza siostra. Po tym
zaczął taszczyć za sobą worek w stronę domku ostatniej z sióstr.
-
Trzy świnki na obiad. To będzie królewska uczta. Prawie tak dobra jak 20
kurczaków – mruczał, oblizując się łakomie na wspomnienie smaku kurczaków.
Domek
trzeciej świnki zbudowany był z solidnych, twardych kamieni. Oniu zbliżył się
do niego i zawołał:
-
Hej, świnko! Wyjrzyj przez okno, bo chcę ci coś pokazać.
Świnka
bardzo ostrożnie uchyliła okiennicę na piętrze i przez nią wyjrzała. Była
bardzo nieszczęśliwa, że ktoś od tak przychodzi pod jej dom i krzyczy do niej
„Hej, świnko!”, nawet jeśli tym kimś był wilk, który porwał jej rodzeństwo by
je zjeść.
-
Jestem Sungmisia! I kto cię nauczył manier? Nie krzyczy się w cały głos w
miejscach publicznych! – po czym szybko się opanowała i zatrzasnęła okno, a
wilk na próżno próbował dostać się do środka. Nie drgnęła ani jedna deska.
Zdenerwowany, zaczął ze wszystkich sił dmuchać w drzwi. Ale pozostały one zamknięte,
gdyż zrobione je bardzo solidnie. Gdy wilk był zajęty szukaniem drabiny, by móc
dostać się do domu przez komin, Sungmisia wydostała się tylnym wyjściem i
uwolniła rodzeństwo, po czym wszystkie trzy szybko schowały się w domku.
- A
nie mówiłam! – powiedziała najmłodsza świnka, gdy już znalazły się w środku.
Przecież w życiu nie można poświęcać wszystkich pieniędzy i całego czasu na
zabawę. Przyda się trochę rozwagi.
Dwie świnki
pochyliły głowy w milczeniu. Ale to nie był czas na wyrzuty, bo wilk właśnie wślizgiwał
się przez komin. Rodzeństwo rozpaliło więc szybko ogień w kominku i Oniu wpadł
prosto w płomienie. Przeraźliwe zawył i zaczął uciekać dopóki nie zatrzymał się
w swoim domu w Szainiilandzie. Obiecał sobie wtedy, że już nigdy nie posłucha
lekarza i od tej pory będzie jadł tylko i wyłącznie kurczaki. Tak też zrobił.
Jednak to nie koniec jego przygody z tymi świnkami. Jakiś czas potem dostał
polecenie od sądu, by zapłacił odszkodowanie za zniszczenie domków dwóch
starszych sióstr i uszczerbek na zdrowiu wszystkich trzech. Był to pomysł najmłodszej
siostry, do której zresztą trafiła większa część odszkodowania. Z części która
do niej nie trafiła, starsze siostry wybudowały sobie dwa porządne domki, po
czym wróciły do swojego starego trybu życia, czyli ciągłego imprezowania.
The End
Hahaha... Oniu-wilk rulez! XD Przynajmniej już wie, że nie warto porywać się na świnki i takim oto sposobem stary, dobry Oniu zajada się tylko kurczakami i nic poza tym. XD Może dlatego, że jer tylko to, jest taki szczupły i w ogóle? *myśli* XDDD Chyba zastosuję taką dietę~ :D
OdpowiedzUsuńDobrze jednak, że Oniu nie zjadł sióstr, a one nauczyły się, że oprócz imprez trzeba jednak mieć gdzie po tych imprezach zgonować i w ogóle, haha~ XD Ale co by było, gdyby nie Sungmisia? Myślę jednak, że dwie starsze siostry powinni uczyć się od niej przezorności. Bo gdyby nie ona i w ogóle, to by ich nie było, i o! I w ogóle to powinny jej coś dać w podzięce z odszkodowania, a co. >DDD
To było genialne. xD Uśmiałam się. ^^ I morał tej bajki jest prosty: jak nie masz solidnego domu, to nie imprezuj. :D