niedziela, 17 marca 2013

Trapped – w potrzasku

Później przez kolejne kilka tygodni pisałam jeszcze kilka historyjek (głównie o Hey! Say! JUMP), ale żadnej nie dokończyłam... A później jak mi nic nie wychodziło i miałam mało czasu, więc zrezygnowałam. No bo uczyłam się teoretycznie do matury i w ogóle. Ale w tym czasie nie przeszkodziło mi to, by rozszerzyć swoje zainteresowania dodatkowo o k-pop (bo wcześniej głównie interesowałam się j-popem a tak jeszcze dokładniej to chłopcami johnnsowymi xDD)
No i przyszedł pierwszy dzień matury (podstawa polskiego), a ja sobie pomyślałam... właściwie, czemu by sobie czegoś nie napisać? Wstałam wcześniej, prawie przez rok nie napisałam nic twórczego, no to trzeba się rozgrzać przed pisaniem na serio. A że akurat wtedy siostra dość dużo mnie męczyła o Super Junior, no i przeglądałam tumblra i coś mi się rzuciło w oczy, więc powstał ff o dwóch członkach tego zespołu. Poświęciłam godzinkę tego dnia, później jeszcze godzinkę przed maturą rozszerzoną, no i powstało to "coś". Fanfick nawiązuje w sobie do kilku zdarzeń z życia SuJu z kwietnia 2012 roku, np. do pierwszego wypitego alkoholu przez Eunhyuka (a przyrzekł on, że jak zostanie gwiazdą to nigdy nie tknie alkoholu), co akurat zrobił w koreańskiej restauracji w Paryżu i jedna z tamtejszych kelnerek dość dokładnie opisała tą imprezę, łącznie z tolerancją alkoholową poszczególnych członków; no i notka o której jest tutaj mowa też zaistniała na blogu Sungmina.
W każdym razie nigdy wcześniej - Enjoy~ xD





Tytuł: „Trapped – w potrzasku”
Pairing: KyuMin
Rating: PG-13
Genre: Dramat obyczajowy
Ilość słów: 2537
Summary: Niekiedy ludzie, którzy są najmocniej kochani są najbardziej samotni. Niekiedy ludzie, którzy nie kochają są szczęśliwsi od tych, co kochają ze wzajemnością. Niekiedy trzeba zrezygnować z miłości na rzecz wyższych ideałów. Niekiedy wpada się „w potrzask”, z którego nie można się już uwolnić…

Fanfic zainspirowany tym „plakatem” autorstwa noctes.



Napisałam go pod impulsem chwili… Nie jest może przez to najwyższych lotów, ale przynajmniej przypomniałam sobie jak wyglądają łacińskie literki xDD No i to mój pierwszy tak poważny fanfick.
       Wreszcie z trudem dotarł na 11. piętro na którym mieścił się ich apartament. Właściwie to dotarła winda, a z nią Kyunhyun, ale maknae Super Junior był tak zmęczony, że nawet wolał nie myśleć, co by to było gdyby musiał tu dotrzeć po schodach. Gdy więc winda zatrzymała się na 11 piętrze, dziękował Bogu, że pozwolił mu szczęśliwie dotrzeć przynajmniej tutaj, po czym wyszedł z niej i ruszył w kierunku mieszkania, które dzielił z dwoma członkami swojego zespołu.
       Nie był dzisiaj w humorze, czemu w sumie trudno było się dziwić. „Za dużo czasu spędzacie razem ze sobą z Eunhyukiem. Co z waszymi pairingami?” – usłyszał dzisiaj od managera.  Aż wzdrygnął się, gdy przypomniał upomnienie jakie od niego usłyszał. Fakt, że spędzał z Eunhyukiem ostatnio dość sporo czasu, ale jakie to miało znaczenie? W końcu wspomniane pairingi, to tylko bajka  wymyślona dla niewyżytych fanek, nie mających co robić, a które jednak są na tyle oryginalne, że wolą śledzić dzieje nieistniejących związków niż seriale w telewizji. Nie rozumiał po co więc tyle szumu o to, że ostatnio spędza trochę mniej czasu z Sungminem. „Zróbcie jakąś jednorazową akcję, żeby pokazać, że uwielbiacie swoje towarzystwo i będzie dobrze.” – zapewniał go dzisiaj manager. Tylko po co to wszystko?
       Kyuhyun stał przez chwilę przed drzwiami swojego mieszkania szukając kluczy. Gdy w końcu je znalazł przekręcił nimi zamki u drzwi i wszedł do środka. W mieszkaniu było całkowicie ciemno. Taka sytuacja nie zdziwiła Kyuhyuna ani trochę. Wiedział, że raczej nie ma co się spodziewać zastać Sungmina w domu, ponieważ było dopiero kilka minut po północy, a tamten z powodu Sukiry wracał po pierwszej. Natomiast Eunhyuk pewnie od dawna już spał.
       Westchnął więc ciężko i ruszył w kierunku swojego pokoju. Tam rzucił torbę, którą miał ze sobą na łóżko, po czym skierował się do łazienki wziąć prysznic. Szum i uczucie spływającej wody pomogły mu na chwilę odprężyć się i zapomnieć o, właściwie to już wczorajszej, rozmowie. Dzisiaj czekała go kolejna rozmowa o wiele trudniejsza, ale o tym w ogóle wolał nie myśleć.
       Po wzięciu prysznica, uszykował sobie coś na szybko do zjedzenia, nalał lampkę wina i zasiadł do laptopa, który stał tak jak zazwyczaj w salonie. Swój pobyt przed komputerem zaczął od przejrzenia stron o swoim zespole, a zaraz po tym przeszedł do swojej ulubionej gry Star Craft. Jeszcze gra nie zdążyła go do reszty pochłonąć, gdy usłyszał szczęk kluczy otwierających drzwi do mieszkania.
       Osoba która właśnie przyszła, od razu po wejściu do mieszkania skierowała się do swojego pokoju. Wchodząc do salonu jednak zdziwiła się, widząc oświecone światło i osobę przy komputerze.
                - Nie śpisz jeszcze? – spytał Sungmin, zatrzymawszy się na środku salonu i patrząc na siedzącą przed nim osobę lekko zaspanym wzrokiem.
                - Nie. Dopiero wróciłem. – odpowiedział mu Kyuhyun nawet na niego nie spojrzawszy.
                - Aaaa… – przez chwilę Sungmin wyglądał tak jakby miał już przejść do swojego pokoju, jednak zrezygnował z tego pomysłu i kontynuował – Rozumiem, że niektóre osoby wracające zmęczone z pracy do domu, pierwsze co robią to zasiadają do gry i do tego uważają, że to całkowicie normalne.
                - A nie jest normalne? – zdziwił się młodszy z nich – Choć szczerze, osobiście wolę najpierw wziąć prysznic, a dopiero później zająć się przyjemnościami. – w tym momencie na skupionej na grze twarzy pojawił się lekko szyderczy uśmiech.
       Sungmin nie wiedział za bardzo co powinien na to odpowiedzieć, więc po prostu postanowił to zignorować i pójść do swojego pokoju. Dzielił go dosłownie krok od opuszczenia salonu, gdy Kyuhyun zaczął mówić dalej.
                - Sungmin, możemy porozmawiać?
       Nagle przed oczami Sungmina pojawiła się masa tematów, na które Kyuhyun mógł chcieć porozmawiać, a których on sam nie chciałby zaczynać. A wyżej zadane pytanie wskazywało właśnie jeden z tych tematów.
                - Nie możemy jutro? – zapytał Sungmin mając nadzieję, że chociaż uda mu się tą rozmowę odwlec w czasie. Kyuhyun jednak nie pozostawił mu złudzeń.
                - Nie bardzo. – odpowiedział krótko, po czym zakończył grę i zamknął laptop.
       Myśl, że Kyuhyun uznał tę rozmowę za ważniejszą niż grę, wcale Sungmina nie pocieszyła.
                - A o czym chcesz porozmawiać? – wolał z góry wiedzieć starszy z nich.
       Kyuhyun wstał, by nalać sobie kolejną lampkę wina. Dopiero po chwili odpowiedział.
                - O nas. – brzmiała krótka odpowiedź. Po niej wziął jeden łyk alkoholu z lampki, którą właśnie trzymał – Chcesz może trochę wina, hyung?
       Sungmin przez chwilę rozważał to co usłyszał od Kyuhyuna. Tych głębszych rozmyślań nie wymagało jednak pytanie o wino, a odpowiedź na ostatnie pytanie Sungmina. Gdy usłyszał, że będą rozmawiać „o nich” trochę mu ulżyło, bo to znaczyło, że jednak Kyuhyun nie podejmie żadnego z nieprzyjemnych dla Sungmina tematów. Wprawdzie temat „o nich” też nie należał do najprzyjemniejszych, ale te niekiedy przynajmniej były zabawne, a do tego nie doprowadzały do kłótni między nimi.
                - O nas? Masz na myśli KyuMin? – wolał się upewnić Sungmin.
                - Um. – przytaknął Kyuhyun – No to chcesz to wino?
                - W sumie możesz mi nalać. Dawno nie mieliśmy okazji, by napić się razem. – odpowiedział niecierpliwiącemu się maknae jego starszy kolega, po czym dodał tak by ten drugi nie usłyszał – Pewnie im mniej będziemy świadomi podczas tej rozmowy tym lepiej.
       Wkrótce wspólnie ustalili, że lepiej będzie, jeśli przeniosą się do pokoju Sungmina, by przypadkiem nie obudzić Eunhyuka, który na pewno nie byłby w tej rozmowie pomocny.
       Gdy usiedli, Sungmin postanowił, że od razu przejdzie do setna sprawy.
                - Więc o czym dokładnie chciałeś ze mną porozmawiać? Czyżby szefostwo znowu narzekało na zbyt mało „KyuMin moments”?
                - Um. – odpowiedział mu przytaknięciem Kyuhyun, a następnie dodał – Kazali nam zrobić jakąś jednorazową akcję udowadniającą, jak to bardzo się lubimy.
                - A nie lubimy się? – spytał się, choć dokładnie wiedział, jaka będzie reakcja młodszego kolegi. Po tym jak Kyuhyun wysłał mu dokładnie takie spojrzenie jakiego się spodziewał, dodał – Przecież żartuję. Coś jeszcze powiedzieli?
                - Ja dodatkowo mam nieco ograniczyć czas spędzany z Eunhyukiem. Ale to akurat ciebie nie dotyczy.
                - Oczywiście. Przecież to nie ja jestem oskarżony o zrujnowanie wizerunku Eunhyuka, jako wiecznego abstynenta. – zauważył ironicznie starszy z nich.
                - Przecież wiesz, że to nie tak. Nawet go do tego nie namawiałem. Sam chciał. – bronił się maknae.
                - Oczywiście, że wiem. W sumie to nie do końca rozumiem posunięcie Eunhyuka. – zaczął swoje rozmyślania Sungmin, powoli popijając wino – Skoro i tak miał zamiar złamać obietnicę to mógł to zrobić na początku kariery, gdy nikt o niej nie wiedział. Teraz dodatkowo, że wszyscy o tym mówią i przez to może wyjść na jakiegoś alkoholika, to jeszcze wychodzi na to, że jest niesłowny.
                - Ale w sumie nic by się nie stało gdyby nie ta kelnerka. Tego Eunhyuk nie mógł przewidzieć.
                - W sumie to tak. Ale ty akurat jesteś ostatnią osobą, która powinna o tym wspominać.
                - Dlaczego? – zdziwił się Kyuhyun.
                - To proste. Bo gdybyś był dla tej Francuzki miły, to może nie czułaby potrzeby napisania o tym jak zacząłeś ryczeć już godzinę po rozpoczęciu imprezy, a przy tym o kilku innych szczegółach tego przyjęcia.
                - Przesadzasz. Eunhyuk i tak by nie wytrzymał długo bez powiedzenia tego całemu światu. W sumie to dziewczyna w jakiś sposób nam bardzo pomogła. Pisząc tyle szczegółów z prywatnego przyjęcia, to ona została tą złą, odwracając uwagę od Eunhyuka i innych. I tak w ogóle to była Koreanka, a nie Francuzka.
                - A co to za różnica? – skwitował pytaniem retorycznym uwagę Kyuhyuna, Sungmin.
       Przez chwilę nic nie mówili. Sungmin nawet wyjął telefon i zaczął coś na nim pisać.
                -  Cóż to? Dzielisz się swoimi przemyśleniami na temat Eunhyuka na Twitterze? – zapytał ze śmiechem Kyuhyun. Doskonale wiedział, że Sungmin tego nie robi, ale chciał jakoś potrzymać rozmowę i sprowadzić ją na prawidłowy tor.
                - Nie i tak. Lub jak kto woli, tak i nie. – odpowiedział tajemniczo Sungmin.
                - To znaczy? – zdziwił się Kyuhyun.
                - Piszę przemyślenia na temat uniwersyteckiego życia. Nic ciekawego. Ale muszę coś napisać, bo wieki już nie zamieszczałem niczego na moim blogu.
       Nagle Kyuhyun szeroko się uśmiechnął, czego dobrze, że nie widział Sungmin. Nagły uśmiech tego maknae prawie nigdy nie oznaczał czegoś dobrego.
                - Słuchaj! A może napiszesz na tym swoim blogu, o tym że po raz pierwszy od długiego czasu mieliśmy okazję się razem napić. Zrobimy tę jednorazową akcję bez zbędnych przytuleń i pocałunków na scenie.
       Sungmin podniósł w tym momencie głowę z nad komórki, by z lekkim zaciekawieniem na twarzy,  i przy tym nadętych delikatnie policzkach, spojrzeć się na Kyuhyuna. Tej miny natomiast nie cierpiał maknae. Oznaczało to, że pod maską słodkiej minki Sungmin za chwilę poda masę przeciwwskazań, co do tego pomysłu. W sumie często tak robił, co wiązało się po prostu, ze zwykłą rywalizacją pomiędzy członkami. Zasadę „Twój pomysł jest dobry, ale ja na pewno wymyślę coś lepszego, bo przecież jestem lepszy” wyznawał nie tylko Sungmin. Może właśnie dlatego Kyuhyun wydawał się niezbyt brać do serca fakt, że za chwilę jego pomysł zostanie brutalnie odrzucony.
                - Mówisz mi to po tym jak przez 10 minut męczyłem się, by napisać tę notkę o moich szkolnych wspomnieniach? Nie ma mowy, nie skasuję jej na to, by teraz napisać kolejny „ambitny” tekst o piciu wina. – oburzył się Sungmin i wrócił do pisania.
                - Wcale nie musisz jej kasować dopisz po prostu ten ambitny tekst o piciu wina, do tej notki co już napisałeś. A jak dasz jakieś fotki z tego naszego spotkania, to już w ogóle będzie idealnie. Wiem, co mówię.
       Sungmin przez chwilę rozważał słowa kolegi. Spojrzał najpierw na swoją prawie pustą lampkę wina i zrobił jej zdjęcie. Następnie spojrzał na butelkę. Była już pusta, tak samo jak lampka Kyuhyuna.
                - To nie wypali. – stwierdził Sungmin przeanalizowawszy całą sytuację jeszcze raz – Za mało dowodów. By było wiarygodnie, potrzebne nam wspólne zdjęcie, jak trzymamy nasze kieliszki z winem. Zdjęcie pełnej butelki też by się przydało.
                - A nie może być pusta butelka. Byłoby, że po jej wypiciu graliśmy w butelkę… na pocałunki. – mówiąc to na twarzy Kyuhyuna pojawił się diabelski uśmieszek. Maknae wcale nie miał zamiaru grać z Sungminem w żadne gry, a tym bardziej w takie, ale wiedział, że tym na pewno go trochę podenerwuje.
                - Że co? – oburzył się na tę propozycję Sungmin, ale szybko zorientował się o co chodzi Kyuhyunowi, dlatego dodał – We dwie osoby? Ależ taka gra nie ma sensu, gdy gra się w nią we mniej  niż 4 osoby.
       Kyuhyun nie mógł nic więcej zrobić na odpowiedź kolegi jak tylko roześmiać się i powiedzieć.
                - No w sumie racja. Ale tylko w ten sposób byłoby prawdziwe KyuMin…
       Kyuhyun po tych słowach wstał i ruszył w stronę wyjścia z pokoju.
                - Gdzie idziesz? – spytał go kompletnie zaskoczony Sungmin.
                - Po te dwie osoby, których nam brakuje do zabawy – zażartował Kyuhyun.
       Jedno spojrzenie na Sungmina wystarczyło mu, by wiedzieć, że właśnie przesadził z tymi żartami.
                - Nie patrz tak na mnie. – zaczął się bronić Kyuhyun – Idę po to wino potrzebne do naszego zdjęcia na twojego bloga.
                - To u ciebie w pokoju przetrwało jeszcze jakieś wino? – spytał się Sungmin, patrząc podejrzliwie na Kyuhyuna – To przecież logicznie myśląc niemożliwe.
                - U mnie w pokoju? Coś ty. Idę tylko do mojego pokoju po portfel, a później do sklepu. Im szybciej zrobimy tę akcję Kyuminową, tym lepiej.
                - Zaczekaj. – nakazał Kyuhyunowi Sungmin – Może weźmiemy to? – mówiąc to podszedł do pudełka stojącego przy oknie i wyjął jakąś butelkę.
       Kyuhyun zobaczywszy co to za butelka otworzył szeroko oczy. Zaraz też podbiegł do Sungmina i wyjął mu ją z rąk.
                - Skąd je masz? Czy to nie jest Chateau Margaux? – mówił rozemocjonowany.
                - Sądząc, że na etykietce pisze, że jest to Cheteau Margaux, to pewnie masz rację, że to właśnie takie wino. A skąd je mam? Oczywiście od fanek. Od Japonek. A co?
       Kyuhyun przez chwilę z niedowierzaniem patrzył na Sungmina.
                - No co? – zaczął niecierpliwić się Sungmin.
                - Wiesz ile to jest warte?! – podniósł nieco głos Kyuhyun jednocześnie wymachując mu butelką przy twarzy.
                - Nie. Ale sugerując po tym jak się zachowujesz to pewnie jest drogie.
       Kyuhyunowi widać, że w tym momencie trochę ulżyło.
                - Widać przynajmniej dlaczego jeszcze tego wina nie sprzedałeś.
                - E? A niby dlaczego miałbym je sprzedać? – zdziwił się Sungmin
                - A dlaczego sprzedajesz większość prezentów od fanów?
                - Nie mam gdzie tego wszystkiego trzymać. A zresztą wiesz, że pieniędzy nigdy nie jest za mało.
                - No właśnie. Dlatego się zdziwiłem, że jeszcze go nie sprzedałeś. Ono jest naprawdę drogie. – mówiąc to Kyuhyun oddał Sungminowi butelkę.
       Widać było, że Sungmin przez chwilę wahał się czy otworzyć tę butelkę.
                - Trudno. Teraz kupię za nią zadowolenie fanek KyuMin. – postanowił Sungmin, zaczynając otwierać butelkę.
       Ta decyzja zdziwiła zarówno Kyuhyuna jak i samego Sungmina. W końcu zadowolenie fanek można było kupić za darmo. Ostatecznie jednak szczodrość Sungmina pozostała bez komentarza z obydwóch stron.
       Chwilę później, już po zrobieniu kilku zdjęć potrzebnych do napisania notki, Sungmin zajął się jej pisaniem, a Kyuhyun w ciszy popijał wino. W końcu jednak przerwał milczenie.
                - Wiesz co pomyślałem, hyung? – zaczął niepewnie.
                - Co? – spytał lekko zniecierpliwionym głosem Sungmin, starając się skupić nad tym, co pisze.
                - Że gdyby nie to, że jesteśmy idolami , to moglibyśmy być naprawdę świetnymi przyjaciółmi dla siebie. Może nawet teraz jesteśmy, ale nie potrafimy tego okazać.
       Sungmin momentalnie przerwał pisanie i spojrzał na Kyuhyuna. „Upił się już?” – pomyślał – „Na pierwszy rzut oka, na to nie wygląda, ale kto wie…” Wrócił więc jakby nigdy nic do pisania.
                - No pomyśl, świetnie się przecież dogadujemy. – kontynuował Kyuhyun – Mamy podobne zainteresowania. Gdyby nie to, że jesteśmy popularni, moglibyśmy codziennie wychodzić, gdzieś wspólnie zjeść lub gdzieś się zabawić, chociażby iść na kręgle…
                - Zacznijmy od tego, że byśmy się nie znali – wtrącił Sungmin, ale Kyuhyun wydawał się go nie słuchać, bo kontynuował.
                - Moglibyśmy też chodzić na podwójne randki…
                - Skończyłem. – Sungmin próbował przerwać jeszcze raz wypowiedź Kyuhyuna. Wiedział, że na końcu tych wywodów przyjdzie rozczarowanie, że wszystkie te rzeczy są dla nich rzeczy niemożliwe, nawet jeśli są normalne u „zwykłych” ludzi.
                - … to byłoby zabawne, nie? Ale w sumie będąc gwiazdami też możemy się zakochać i pójść na taką randkę. – nagle Kyuhyun wstał i złapał Sungmina za ręce – Słuchaj, jak kiedyś oboje się zakochamy, to zaprośmy nasze wybranki i pójdźmy na taką randkę.
       W tym momencie Sungmin mimowolnie się uśmiechnął.
                - Zakochać się? Będąc idolem? – w głosie Sungmina było słychać ironię. Ale Kyuhyun i tak pewnie jej nie wyczuł. Był już zbyt pijany.
                - Yhy. – z dużą energią pokiwał głową Kyuhyun, siadając z powrotem na swoje krzesło. – Czemu by nie?
                - Ale to przecież po prostu niemożliwe. – zapewniał go Sungmin.
                - Niemożliwe? Czemu? Czy ty nie byłeś już kilka razy zakochany?
       Sungmin roześmiał się na te słowa. Owszem chodził z kilkoma dziewczynami, ale czy można to było nazwać miłością?
       Nagle Sungmin przestał się śmiać. Spojrzał poważnie na Kyuhyuna i z pełnym skupieniem zaczął mu tłumaczyć.
                - Słuchaj uważnie i zapamiętaj to sobie Kyuhyun. Cokolwiek nie robimy, z kim się nie spotykamy, z kim się nie całujemy, nie ma w tym miłości. Jesteśmy przecież Super Stars – Sungmin zaśmiał się gorzko w tym momencie, po czym z grymasem, który miał być prawdopodobnie uśmiechem kontynuował – Ponieważ jesteśmy idolami nie możemy sobie pozwolić na głębsze uczucia. W naszych życiu nie ma nawet miejsca na przyjaźń. Tak, nawet osób, które uważamy za przyjaciół nie kochamy…
       Kyuhyun chciał tutaj coś wtrącić, ale Sungmin nie zamierzał mu na to pozwolić.
                - Wiem, co chcesz powiedzieć. To prawda, że dla tych osób, których nazywamy przyjaciółmi jesteśmy w stanie wiele poświęcić. Ale nie, Kyuhyun, to nie jest miłość. To nie jest miłość – to biznes.

1 komentarz:

  1. Hmm... Niestety muszę przyznać tutaj Sungmin chyba ma rację... Ciężko o jakieś głębsze, a przede wszystkim szczere uczucie w tej branży. Chociaż oczywiście wolę wierzyć, że tak nie jest. xD Ale w sumie jak jest naprawdę... tego nie wie nikt, że tak filozoficznie to ujmę.
    Bosh, niektórzy managerzy to też są okrutni. Wiadomo, że wszystko ku uciesze fanek, no ale żeby mówić coś o spędzaniu czasu z członkami zespołu, i żeby w ogóle spędzać go więcej z kimś, kogo się (chyba) mniej lubi... Ehh, koreański showbiznes naprawdę jest okrutny, a najgorsze jest to, że to, co piszesz, może być prawdą. XD
    PS. podziwiam go, że otworzył to drogie wino... ja to bym tam skąpiła. XDD

    OdpowiedzUsuń