No i przyszedł pierwszy dzień matury (podstawa polskiego), a ja sobie pomyślałam... właściwie, czemu by sobie czegoś nie napisać? Wstałam wcześniej, prawie przez rok nie napisałam nic twórczego, no to trzeba się rozgrzać przed pisaniem na serio. A że akurat wtedy siostra dość dużo mnie męczyła o Super Junior, no i przeglądałam tumblra i coś mi się rzuciło w oczy, więc powstał ff o dwóch członkach tego zespołu. Poświęciłam godzinkę tego dnia, później jeszcze godzinkę przed maturą rozszerzoną, no i powstało to "coś". Fanfick nawiązuje w sobie do kilku zdarzeń z życia SuJu z kwietnia 2012 roku, np. do pierwszego wypitego alkoholu przez Eunhyuka (a przyrzekł on, że jak zostanie gwiazdą to nigdy nie tknie alkoholu), co akurat zrobił w koreańskiej restauracji w Paryżu i jedna z tamtejszych kelnerek dość dokładnie opisała tą imprezę, łącznie z tolerancją alkoholową poszczególnych członków; no i notka o której jest tutaj mowa też zaistniała na blogu Sungmina.
W każdym razie nigdy wcześniej - Enjoy~ xD
Tytuł: „Trapped
– w potrzasku”
Pairing:
KyuMin
Rating: PG-13
Genre: Dramat
obyczajowy
Ilość słów: 2537
Summary: Niekiedy
ludzie, którzy są najmocniej kochani są najbardziej samotni. Niekiedy ludzie,
którzy nie kochają są szczęśliwsi od tych, co kochają ze wzajemnością. Niekiedy
trzeba zrezygnować z miłości na rzecz wyższych ideałów. Niekiedy wpada się „w
potrzask”, z którego nie można się już uwolnić…
Fanfic
zainspirowany tym „plakatem” autorstwa noctes.
Napisałam go pod
impulsem chwili… Nie jest może przez to najwyższych lotów, ale przynajmniej
przypomniałam sobie jak wyglądają łacińskie literki xDD No i to mój pierwszy
tak poważny fanfick.
Wreszcie z trudem dotarł na 11.
piętro na którym mieścił się ich apartament. Właściwie to dotarła winda, a z
nią Kyunhyun, ale maknae Super Junior był tak zmęczony, że nawet wolał nie
myśleć, co by to było gdyby musiał tu dotrzeć po schodach. Gdy więc winda
zatrzymała się na 11 piętrze, dziękował Bogu, że pozwolił mu szczęśliwie
dotrzeć przynajmniej tutaj, po czym wyszedł z niej i ruszył w kierunku
mieszkania, które dzielił z dwoma członkami swojego zespołu.
Nie był
dzisiaj w humorze, czemu w sumie trudno było się dziwić. „Za dużo czasu spędzacie
razem ze sobą z Eunhyukiem. Co z waszymi pairingami?” – usłyszał dzisiaj od
managera. Aż wzdrygnął się, gdy
przypomniał upomnienie jakie od niego usłyszał. Fakt, że spędzał z Eunhyukiem
ostatnio dość sporo czasu, ale jakie to miało znaczenie? W końcu wspomniane pairingi,
to tylko bajka wymyślona dla niewyżytych
fanek, nie mających co robić, a które jednak są na tyle oryginalne, że wolą
śledzić dzieje nieistniejących związków niż seriale w telewizji. Nie rozumiał
po co więc tyle szumu o to, że ostatnio spędza trochę mniej czasu z Sungminem.
„Zróbcie jakąś jednorazową akcję, żeby pokazać, że uwielbiacie swoje
towarzystwo i będzie dobrze.” – zapewniał go dzisiaj manager. Tylko po co to
wszystko?
Kyuhyun stał
przez chwilę przed drzwiami swojego mieszkania szukając kluczy. Gdy w końcu je
znalazł przekręcił nimi zamki u drzwi i wszedł do środka. W mieszkaniu było
całkowicie ciemno. Taka sytuacja nie zdziwiła Kyuhyuna ani trochę. Wiedział, że
raczej nie ma co się spodziewać zastać Sungmina w domu, ponieważ było dopiero
kilka minut po północy, a tamten z powodu Sukiry wracał po pierwszej. Natomiast
Eunhyuk pewnie od dawna już spał.
Westchnął
więc ciężko i ruszył w kierunku swojego pokoju. Tam rzucił torbę, którą miał ze
sobą na łóżko, po czym skierował się do łazienki wziąć prysznic. Szum i uczucie
spływającej wody pomogły mu na chwilę odprężyć się i zapomnieć o, właściwie to
już wczorajszej, rozmowie. Dzisiaj czekała go kolejna rozmowa o wiele
trudniejsza, ale o tym w ogóle wolał nie myśleć.
Po wzięciu prysznica,
uszykował sobie coś na szybko do zjedzenia, nalał lampkę wina i zasiadł do laptopa,
który stał tak jak zazwyczaj w salonie. Swój pobyt przed komputerem zaczął od
przejrzenia stron o swoim zespole, a zaraz po tym przeszedł do swojej ulubionej
gry Star Craft. Jeszcze gra nie zdążyła go do reszty pochłonąć, gdy usłyszał
szczęk kluczy otwierających drzwi do mieszkania.
Osoba która
właśnie przyszła, od razu po wejściu do mieszkania skierowała się do swojego
pokoju. Wchodząc do salonu jednak zdziwiła się, widząc oświecone światło i
osobę przy komputerze.
-
Nie śpisz jeszcze? – spytał Sungmin, zatrzymawszy się na środku salonu i
patrząc na siedzącą przed nim osobę lekko zaspanym wzrokiem.
-
Nie. Dopiero wróciłem. – odpowiedział mu Kyuhyun nawet na niego nie
spojrzawszy.
-
Aaaa… – przez chwilę Sungmin wyglądał tak jakby miał już przejść do swojego
pokoju, jednak zrezygnował z tego pomysłu i kontynuował – Rozumiem, że niektóre
osoby wracające zmęczone z pracy do domu, pierwsze co robią to zasiadają do gry
i do tego uważają, że to całkowicie normalne.
- A
nie jest normalne? – zdziwił się młodszy z nich – Choć szczerze, osobiście wolę
najpierw wziąć prysznic, a dopiero później zająć się przyjemnościami. – w tym
momencie na skupionej na grze twarzy pojawił się lekko szyderczy uśmiech.
Sungmin nie
wiedział za bardzo co powinien na to odpowiedzieć, więc po prostu postanowił to
zignorować i pójść do swojego pokoju. Dzielił go dosłownie krok od opuszczenia
salonu, gdy Kyuhyun zaczął mówić dalej.
-
Sungmin, możemy porozmawiać?
Nagle przed
oczami Sungmina pojawiła się masa tematów, na które Kyuhyun mógł chcieć
porozmawiać, a których on sam nie chciałby zaczynać. A wyżej zadane pytanie
wskazywało właśnie jeden z tych tematów.
-
Nie możemy jutro? – zapytał Sungmin mając nadzieję, że chociaż uda mu się tą
rozmowę odwlec w czasie. Kyuhyun jednak nie pozostawił mu złudzeń.
-
Nie bardzo. – odpowiedział krótko, po czym zakończył grę i zamknął laptop.
Myśl, że
Kyuhyun uznał tę rozmowę za ważniejszą niż grę, wcale Sungmina nie pocieszyła.
- A
o czym chcesz porozmawiać? – wolał z góry wiedzieć starszy z nich.
Kyuhyun wstał, by nalać sobie
kolejną lampkę wina. Dopiero po chwili odpowiedział.
- O
nas. – brzmiała krótka odpowiedź. Po niej wziął jeden łyk alkoholu z lampki,
którą właśnie trzymał – Chcesz może trochę wina, hyung?
Sungmin
przez chwilę rozważał to co usłyszał od Kyuhyuna. Tych głębszych rozmyślań nie
wymagało jednak pytanie o wino, a odpowiedź na ostatnie pytanie Sungmina. Gdy
usłyszał, że będą rozmawiać „o nich” trochę mu ulżyło, bo to znaczyło, że
jednak Kyuhyun nie podejmie żadnego z nieprzyjemnych dla Sungmina tematów.
Wprawdzie temat „o nich” też nie należał do najprzyjemniejszych, ale te niekiedy
przynajmniej były zabawne, a do tego nie doprowadzały do kłótni między nimi.
- O
nas? Masz na myśli KyuMin? – wolał się upewnić Sungmin.
-
Um. – przytaknął Kyuhyun – No to chcesz to wino?
- W
sumie możesz mi nalać. Dawno nie mieliśmy okazji, by napić się razem. –
odpowiedział niecierpliwiącemu się maknae jego starszy kolega, po czym dodał
tak by ten drugi nie usłyszał – Pewnie im mniej będziemy świadomi podczas tej
rozmowy tym lepiej.
Wkrótce
wspólnie ustalili, że lepiej będzie, jeśli przeniosą się do pokoju Sungmina, by
przypadkiem nie obudzić Eunhyuka, który na pewno nie byłby w tej rozmowie
pomocny.
Gdy usiedli,
Sungmin postanowił, że od razu przejdzie do setna sprawy.
-
Więc o czym dokładnie chciałeś ze mną porozmawiać? Czyżby szefostwo znowu
narzekało na zbyt mało „KyuMin moments”?
-
Um. – odpowiedział mu przytaknięciem Kyuhyun, a następnie dodał – Kazali nam
zrobić jakąś jednorazową akcję udowadniającą, jak to bardzo się lubimy.
- A
nie lubimy się? – spytał się, choć dokładnie wiedział, jaka będzie reakcja
młodszego kolegi. Po tym jak Kyuhyun wysłał mu dokładnie takie spojrzenie
jakiego się spodziewał, dodał – Przecież żartuję. Coś jeszcze powiedzieli?
- Ja
dodatkowo mam nieco ograniczyć czas spędzany z Eunhyukiem. Ale to akurat ciebie
nie dotyczy.
-
Oczywiście. Przecież to nie ja jestem oskarżony o zrujnowanie wizerunku
Eunhyuka, jako wiecznego abstynenta. – zauważył ironicznie starszy z nich.
-
Przecież wiesz, że to nie tak. Nawet go do tego nie namawiałem. Sam chciał. –
bronił się maknae.
-
Oczywiście, że wiem. W sumie to nie do końca rozumiem posunięcie Eunhyuka. –
zaczął swoje rozmyślania Sungmin, powoli popijając wino – Skoro i tak miał
zamiar złamać obietnicę to mógł to zrobić na początku kariery, gdy nikt o niej
nie wiedział. Teraz dodatkowo, że wszyscy o tym mówią i przez to może wyjść na
jakiegoś alkoholika, to jeszcze wychodzi na to, że jest niesłowny.
-
Ale w sumie nic by się nie stało gdyby nie ta kelnerka. Tego Eunhyuk nie mógł
przewidzieć.
- W
sumie to tak. Ale ty akurat jesteś ostatnią osobą, która powinna o tym
wspominać.
-
Dlaczego? – zdziwił się Kyuhyun.
- To
proste. Bo gdybyś był dla tej Francuzki miły, to może nie czułaby potrzeby
napisania o tym jak zacząłeś ryczeć już godzinę po rozpoczęciu imprezy, a przy
tym o kilku innych szczegółach tego przyjęcia.
-
Przesadzasz. Eunhyuk i tak by nie wytrzymał długo bez powiedzenia tego całemu
światu. W sumie to dziewczyna w jakiś sposób nam bardzo pomogła. Pisząc tyle
szczegółów z prywatnego przyjęcia, to ona została tą złą, odwracając uwagę od
Eunhyuka i innych. I tak w ogóle to była Koreanka, a nie Francuzka.
- A
co to za różnica? – skwitował pytaniem retorycznym uwagę Kyuhyuna, Sungmin.
Przez chwilę
nic nie mówili. Sungmin nawet wyjął telefon i zaczął coś na nim pisać.
- Cóż to? Dzielisz się swoimi przemyśleniami na
temat Eunhyuka na Twitterze? – zapytał ze śmiechem Kyuhyun. Doskonale wiedział,
że Sungmin tego nie robi, ale chciał jakoś potrzymać rozmowę i sprowadzić ją na
prawidłowy tor.
-
Nie i tak. Lub jak kto woli, tak i nie. – odpowiedział tajemniczo Sungmin.
- To
znaczy? – zdziwił się Kyuhyun.
-
Piszę przemyślenia na temat uniwersyteckiego życia. Nic ciekawego. Ale muszę
coś napisać, bo wieki już nie zamieszczałem niczego na moim blogu.
Nagle
Kyuhyun szeroko się uśmiechnął, czego dobrze, że nie widział Sungmin. Nagły
uśmiech tego maknae prawie nigdy nie oznaczał czegoś dobrego.
-
Słuchaj! A może napiszesz na tym swoim blogu, o tym że po raz pierwszy od
długiego czasu mieliśmy okazję się razem napić. Zrobimy tę jednorazową akcję
bez zbędnych przytuleń i pocałunków na scenie.
Sungmin
podniósł w tym momencie głowę z nad komórki, by z lekkim zaciekawieniem na
twarzy, i przy tym nadętych delikatnie
policzkach, spojrzeć się na Kyuhyuna. Tej miny natomiast nie cierpiał maknae.
Oznaczało to, że pod maską słodkiej minki Sungmin za chwilę poda masę
przeciwwskazań, co do tego pomysłu. W sumie często tak robił, co wiązało się po
prostu, ze zwykłą rywalizacją pomiędzy członkami. Zasadę „Twój pomysł jest
dobry, ale ja na pewno wymyślę coś lepszego, bo przecież jestem lepszy”
wyznawał nie tylko Sungmin. Może właśnie dlatego Kyuhyun wydawał się niezbyt
brać do serca fakt, że za chwilę jego pomysł zostanie brutalnie odrzucony.
-
Mówisz mi to po tym jak przez 10 minut męczyłem się, by napisać tę notkę o
moich szkolnych wspomnieniach? Nie ma mowy, nie skasuję jej na to, by teraz
napisać kolejny „ambitny” tekst o piciu wina. – oburzył się Sungmin i wrócił do
pisania.
-
Wcale nie musisz jej kasować dopisz po prostu ten ambitny tekst o piciu wina,
do tej notki co już napisałeś. A jak dasz jakieś fotki z tego naszego
spotkania, to już w ogóle będzie idealnie. Wiem, co mówię.
Sungmin
przez chwilę rozważał słowa kolegi. Spojrzał najpierw na swoją prawie pustą
lampkę wina i zrobił jej zdjęcie. Następnie spojrzał na butelkę. Była już
pusta, tak samo jak lampka Kyuhyuna.
- To
nie wypali. – stwierdził Sungmin przeanalizowawszy całą sytuację jeszcze raz –
Za mało dowodów. By było wiarygodnie, potrzebne nam wspólne zdjęcie, jak
trzymamy nasze kieliszki z winem. Zdjęcie pełnej butelki też by się przydało.
- A
nie może być pusta butelka. Byłoby, że po jej wypiciu graliśmy w butelkę… na
pocałunki. – mówiąc to na twarzy Kyuhyuna pojawił się diabelski uśmieszek.
Maknae wcale nie miał zamiaru grać z Sungminem w żadne gry, a tym bardziej w takie,
ale wiedział, że tym na pewno go trochę podenerwuje.
- Że
co? – oburzył się na tę propozycję Sungmin, ale szybko zorientował się o co
chodzi Kyuhyunowi, dlatego dodał – We dwie osoby? Ależ taka gra nie ma sensu,
gdy gra się w nią we mniej niż 4 osoby.
Kyuhyun nie
mógł nic więcej zrobić na odpowiedź kolegi jak tylko roześmiać się i
powiedzieć.
- No
w sumie racja. Ale tylko w ten sposób byłoby prawdziwe KyuMin…
Kyuhyun po
tych słowach wstał i ruszył w stronę wyjścia z pokoju.
-
Gdzie idziesz? – spytał go kompletnie zaskoczony Sungmin.
- Po
te dwie osoby, których nam brakuje do zabawy – zażartował Kyuhyun.
Jedno
spojrzenie na Sungmina wystarczyło mu, by wiedzieć, że właśnie przesadził z
tymi żartami.
-
Nie patrz tak na mnie. – zaczął się bronić Kyuhyun – Idę po to wino potrzebne
do naszego zdjęcia na twojego bloga.
- To
u ciebie w pokoju przetrwało jeszcze jakieś wino? – spytał się Sungmin, patrząc
podejrzliwie na Kyuhyuna – To przecież logicznie myśląc niemożliwe.
- U
mnie w pokoju? Coś ty. Idę tylko do mojego pokoju po portfel, a później do
sklepu. Im szybciej zrobimy tę akcję Kyuminową, tym lepiej.
-
Zaczekaj. – nakazał Kyuhyunowi Sungmin – Może weźmiemy to? – mówiąc to podszedł
do pudełka stojącego przy oknie i wyjął jakąś butelkę.
Kyuhyun
zobaczywszy co to za butelka otworzył szeroko oczy. Zaraz też podbiegł do
Sungmina i wyjął mu ją z rąk.
-
Skąd je masz? Czy to nie jest Chateau Margaux? – mówił rozemocjonowany.
-
Sądząc, że na etykietce pisze, że jest to Cheteau Margaux, to pewnie masz
rację, że to właśnie takie wino. A skąd je mam? Oczywiście od fanek. Od
Japonek. A co?
Kyuhyun
przez chwilę z niedowierzaniem patrzył na Sungmina.
- No
co? – zaczął niecierpliwić się Sungmin.
-
Wiesz ile to jest warte?! – podniósł nieco głos Kyuhyun jednocześnie wymachując
mu butelką przy twarzy.
-
Nie. Ale sugerując po tym jak się zachowujesz to pewnie jest drogie.
Kyuhyunowi
widać, że w tym momencie trochę ulżyło.
-
Widać przynajmniej dlaczego jeszcze tego wina nie sprzedałeś.
- E?
A niby dlaczego miałbym je sprzedać? – zdziwił się Sungmin
- A
dlaczego sprzedajesz większość prezentów od fanów?
-
Nie mam gdzie tego wszystkiego trzymać. A zresztą wiesz, że pieniędzy nigdy nie
jest za mało.
- No
właśnie. Dlatego się zdziwiłem, że jeszcze go nie sprzedałeś. Ono jest naprawdę
drogie. – mówiąc to Kyuhyun oddał Sungminowi butelkę.
Widać było,
że Sungmin przez chwilę wahał się czy otworzyć tę butelkę.
-
Trudno. Teraz kupię za nią zadowolenie fanek KyuMin. – postanowił Sungmin,
zaczynając otwierać butelkę.
Ta decyzja
zdziwiła zarówno Kyuhyuna jak i samego Sungmina. W końcu zadowolenie fanek
można było kupić za darmo. Ostatecznie jednak szczodrość Sungmina pozostała bez
komentarza z obydwóch stron.
Chwilę
później, już po zrobieniu kilku zdjęć potrzebnych do napisania notki, Sungmin
zajął się jej pisaniem, a Kyuhyun w ciszy popijał wino. W końcu jednak przerwał
milczenie.
-
Wiesz co pomyślałem, hyung? – zaczął niepewnie.
-
Co? – spytał lekko zniecierpliwionym głosem Sungmin, starając się skupić nad
tym, co pisze.
- Że
gdyby nie to, że jesteśmy idolami , to moglibyśmy być naprawdę świetnymi przyjaciółmi
dla siebie. Może nawet teraz jesteśmy, ale nie potrafimy tego okazać.
Sungmin
momentalnie przerwał pisanie i spojrzał na Kyuhyuna. „Upił się już?” – pomyślał
– „Na pierwszy rzut oka, na to nie wygląda, ale kto wie…” Wrócił więc jakby nigdy
nic do pisania.
- No
pomyśl, świetnie się przecież dogadujemy. – kontynuował Kyuhyun – Mamy podobne
zainteresowania. Gdyby nie to, że jesteśmy popularni, moglibyśmy codziennie
wychodzić, gdzieś wspólnie zjeść lub gdzieś się zabawić, chociażby iść na kręgle…
-
Zacznijmy od tego, że byśmy się nie znali – wtrącił Sungmin, ale Kyuhyun
wydawał się go nie słuchać, bo kontynuował.
-
Moglibyśmy też chodzić na podwójne randki…
-
Skończyłem. – Sungmin próbował przerwać jeszcze raz wypowiedź Kyuhyuna.
Wiedział, że na końcu tych wywodów przyjdzie rozczarowanie, że wszystkie te
rzeczy są dla nich rzeczy niemożliwe, nawet jeśli są normalne u „zwykłych”
ludzi.
- … to byłoby zabawne, nie? Ale w
sumie będąc gwiazdami też możemy się zakochać i pójść na taką randkę. – nagle
Kyuhyun wstał i złapał Sungmina za ręce – Słuchaj, jak kiedyś oboje się
zakochamy, to zaprośmy nasze wybranki i pójdźmy na taką randkę.
W tym
momencie Sungmin mimowolnie się uśmiechnął.
-
Zakochać się? Będąc idolem? – w głosie Sungmina było słychać ironię. Ale
Kyuhyun i tak pewnie jej nie wyczuł. Był już zbyt pijany.
-
Yhy. – z dużą energią pokiwał głową Kyuhyun, siadając z powrotem na swoje
krzesło. – Czemu by nie?
-
Ale to przecież po prostu niemożliwe. – zapewniał go Sungmin.
-
Niemożliwe? Czemu? Czy ty nie byłeś już kilka razy zakochany?
Sungmin
roześmiał się na te słowa. Owszem chodził z kilkoma dziewczynami, ale czy można
to było nazwać miłością?
Nagle
Sungmin przestał się śmiać. Spojrzał poważnie na Kyuhyuna i z pełnym skupieniem
zaczął mu tłumaczyć.
-
Słuchaj uważnie i zapamiętaj to sobie Kyuhyun. Cokolwiek nie robimy, z kim się
nie spotykamy, z kim się nie całujemy, nie ma w tym miłości. Jesteśmy przecież Super
Stars – Sungmin zaśmiał się gorzko w tym momencie, po czym z grymasem, który
miał być prawdopodobnie uśmiechem kontynuował – Ponieważ jesteśmy idolami nie
możemy sobie pozwolić na głębsze uczucia. W naszych życiu nie ma nawet miejsca
na przyjaźń. Tak, nawet osób, które uważamy za przyjaciół nie kochamy…
Kyuhyun
chciał tutaj coś wtrącić, ale Sungmin nie zamierzał mu na to pozwolić.
-
Wiem, co chcesz powiedzieć. To prawda, że dla tych osób, których nazywamy
przyjaciółmi jesteśmy w stanie wiele poświęcić. Ale nie, Kyuhyun, to nie jest
miłość. To nie jest miłość – to biznes.
Hmm... Niestety muszę przyznać tutaj Sungmin chyba ma rację... Ciężko o jakieś głębsze, a przede wszystkim szczere uczucie w tej branży. Chociaż oczywiście wolę wierzyć, że tak nie jest. xD Ale w sumie jak jest naprawdę... tego nie wie nikt, że tak filozoficznie to ujmę.
OdpowiedzUsuńBosh, niektórzy managerzy to też są okrutni. Wiadomo, że wszystko ku uciesze fanek, no ale żeby mówić coś o spędzaniu czasu z członkami zespołu, i żeby w ogóle spędzać go więcej z kimś, kogo się (chyba) mniej lubi... Ehh, koreański showbiznes naprawdę jest okrutny, a najgorsze jest to, że to, co piszesz, może być prawdą. XD
PS. podziwiam go, że otworzył to drogie wino... ja to bym tam skąpiła. XDD